30.10.2019, 15:02:19
Infinity Overture - The Infinite Overture Pt. 1 (2011)
Tracklista:
1. The Hunger 04:49
2. The Stand 04:28
3. Angels 05:55
4. Evernight 04:46
5. Secrets 05:00
6. Back from the Past 04:59
7. Smoke and Mirrors 05:01
8. The Infinite Overture Pt. 1 07:16
9. Darkness of Mind 05:04
Rok: 2011
Gatunek: Symphonic Power Metal
Kraj: Dania
Skład:
Kimmie Tenna Nielsen - śpiew
Niels Vejlyt - gitara, śpiew
Bernardo Fesch - bas
Jakob Vand – perkusja
Gościnnie:
Lene Petersen - śpiew (1)
Hjalte Sejr Bertelsen - śpiew (7)
Simon Holm - śpiew (4, 7, 9)
Marie Frifelt - śpiew (6, 9)
Thomas Jensen - śpiew (1,6)
Mads Damgaard - pianino
Fabio Lione - śpiew (1)
Amanda Somerville - śpiew (1, 5, 7, 8)
Ocena: 4.5/10
SteelHammer
Tracklista:
1. The Hunger 04:49
2. The Stand 04:28
3. Angels 05:55
4. Evernight 04:46
5. Secrets 05:00
6. Back from the Past 04:59
7. Smoke and Mirrors 05:01
8. The Infinite Overture Pt. 1 07:16
9. Darkness of Mind 05:04
Rok: 2011
Gatunek: Symphonic Power Metal
Kraj: Dania
Skład:
Kimmie Tenna Nielsen - śpiew
Niels Vejlyt - gitara, śpiew
Bernardo Fesch - bas
Jakob Vand – perkusja
Gościnnie:
Lene Petersen - śpiew (1)
Hjalte Sejr Bertelsen - śpiew (7)
Simon Holm - śpiew (4, 7, 9)
Marie Frifelt - śpiew (6, 9)
Thomas Jensen - śpiew (1,6)
Mads Damgaard - pianino
Fabio Lione - śpiew (1)
Amanda Somerville - śpiew (1, 5, 7, 8)
Odejście Iana Parry’ego z zespołu to była bardzo smutna wiadomość. To bardzo specyficzny i jedyny w swoim rodzaju wokalista, którego bardzo trudno zastąpić. Dlatego też zaszły zmiany w filozofii grania i została zaproszona grupa sławnych gości, jak chociażby Fabio Lione z Rhapsody, Amanda Somerville, której lista gościnnych występów jest ogromna, czy Thomas Jensen z Saturnus.
Zmiany słychać już w otwierającym The Hunger, który gdyby nie Lione i Somerville, byłby niczym więcej niż przeciętnie zagranym i chłodnym power metalem. Bardzo prostackie riffy i znacznie ciekawsze są przejścia i sola.
Tym razem nie chodzi o emocje czy klasę jak poprzednio, tym razem to głównie instrumentarium i mroczne, chłodne, momentami niemal wykalkulowane granie. Może i sola są dobre, ale słyszało się je już tyle razy i to w lepszych aranżacjach, że tutaj po prostu nie robią zbyt wielkiego wrażenia.
Komponując The Stand Vejlyt chyba myślał, że będzie drugim Mortenem Velandem, ale niestety to druga liga i nawet szkoda to stawiać obok Sirenia czy Epica. Angels za to bardzo płaczliwe i słychać, że kogoś zabrakło i to raczej odrzut z płyty poprzedniej. Bez pewnego Brytyjczyka/Holendra to tylko damskie plumkanie. Oczywiście, że miło jest usłyszeć Jensena, nawet jeśli jest to coś tak miałkiego jak Back from the Past. Dobrze, że nie padło na niego w Smoke and Mirrors, bo to kompletna kompromitacja i fatalna kompozycja.
Kolos The Infinite Overture Pt. 1 strasznie typowy i to tylko Somerville trzyma w ryzach. Darkness of Mind to nieudolne granie przy pianinie i naprawdę fatalny duet wokalny.
Za brzmienie znów odpowiada Sascha Paeth i zrobił, co mógł – jest to bardziej przybrudzona wersja płyty poprzedniej, ale nawet, gdyby produkcja była czysta i klarowna, to by tego albumu nie uratowało.
Miał być mrok, zło, wyszła sztampa i nuda. Goście się spisali i zaśpiewali o wiele lepiej, niż cała ta płyta jest tego warta i czuć, że zmarnowali tylko czas. Na szczęście część z nich dostała szansę w Sebastien, gdzie również spisali się wybornie, ale i repertuar był znacznie ciekawszy.
Instrumentalne przeciętniactwo, aranżacje nieciekawe i słychać, kiedy śpiewają goście, a kiedy „oryginalny” skład i to niestety tak dobrze nie brzmi.
Album okazał się kompletną klapą i niedługo po jego wydaniu zespół zakończył działalność. Może to i lepiej, bo nie wiem, czy bym chciał usłyszeć część drugą tej makabrycznej opowieści.
Vejlyt jednak się nie poddał i w 2012 powrócił z nowym zespołem, gdzie wokalistą został słynny John West, ale to opowieść na inną okazję.
Chciałoby się to ocenić wyżej, bo goście naprawdę dali z siebie, ile mogli, ale niestety, tak jak wieżowiec się posypie na słabym fundamencie, tak słabego repertuaru nie uratują nawet największe gwiazdy.
Ocena: 4.5/10
SteelHammer