01.11.2019, 21:53:20
Novembers Doom - Nephilim Grove (2019)
Tracklista:
1. Petrichor 06:12
2. The Witness Marks 04:45
3. Nephilim Grove 06:49
4. What We Become 06:31
5. Adagio 05:35
6. Black Light 06:10
7. The Clearing Blind 05:40
8. Still Warmth 05:36
9. The Obelus 05:46
Rok: 2019
Gatunek: Doom/Death Metal
Kraj: USA
Skład:
Paul Kuhr – śpiew
Vito Marchese – gitara
Lawrence Roberts – gitara
Mike Feldman - bas
Garry Naples – perkusja
Tracklista:
1. Petrichor 06:12
2. The Witness Marks 04:45
3. Nephilim Grove 06:49
4. What We Become 06:31
5. Adagio 05:35
6. Black Light 06:10
7. The Clearing Blind 05:40
8. Still Warmth 05:36
9. The Obelus 05:46
Rok: 2019
Gatunek: Doom/Death Metal
Kraj: USA
Skład:
Paul Kuhr – śpiew
Vito Marchese – gitara
Lawrence Roberts – gitara
Mike Feldman - bas
Garry Naples – perkusja
Khur powraca w niezmienionym składzie po dwóch latach przerwy i to ponownie próba pogodzenia starego z nowym. Trochę więcej w tym Novembers Doom niż poprzednio, ale tym razem więcej tu Katatonia, szczególnie w tych gładszych partiach.
Petrichor to raczej coś dla fanów Katatonia czy Mastodon i mnie to otwarcie nie porywa i jedyne, co w tym jest z Novembers Doom to brzmienie gitar. W The Witness Marks w końcu coś wykrzesują z siebie i jest Novembers Doom, chociaż podobnie jak w Nephilim Grove nie ma już tego pazura, co kiedyś i w większości jest to granie dość uładzone. W obu pojawia się od czasu do czasu growl, ale to nie jest zagrane z taką mocą i ciężarem jak to kiedyś bywało.
What We Become lekki i przyjemny, ale może nawet aż zbyt lekki i zabrakło tu typowego dla Novembers Doom natarcie i mocy, a samo solo wielkiego wrażenia nie robi. Adagio to solidne walcowanie i w solo czuć, że odżywają i coś się dzieje.
Najostrzejszy i najbardziej death metalowy jest Black Light, solidnie wykonany i przywodzi na myśl najlepsze momenty 2005-2009, ale jednocześnie słychać, jak bez życia jest to zagrane. Jakby para gdzieś uciekła.
The Clearing Blind i Still Wrath to nie są złe utwory, ale strasznie poprawne i wyliczone, z kolei The Obelus to pomysł, który był znacznie lepiej zrealizowany lata temu w Heavenwood i Portugalczycy zagrali to znacznie ciekawiej.
Za brzmienie znów odpowiada Dan Swano i tym razem zostało ono dobrane fatalnie. Taki dobór łagodnych gitar i perkusji z miękkim basem bardziej by pasował do jego własnych progressive rockowych zespołów. Takie brzmienie bez kopa tutaj odziera z pazura jakiekolwiek przejawy mocy i tylko podkreśla rezygnację i jakby brak wiary w muzykę tu skomponowaną.
Kompozycje poprawne, dobrze zagrane, Khur wyborny, nawet trochę zmarnowany tutaj, bo granie strasznie wyliczone i schematyczne, do tego bardzo ugłaskane i potulne mimo growlów czy podjazdów pod death metal, bo brzmi to bardziej, jak granie do poduszki.
Mimo, że cudów się nie spodziewało, to tylko dobra płyta od takiej ekipy to i tak zawód.
Ocena: 7/10
SteelHammer