05.11.2019, 22:05:23
Marshall Law - Metal Detector (1997)
Tracklista:
1. Osmium 01:33
2. Twisted This 03:55
3. War 03:31
4. Seek and You Shall Find 03:34
5. Swarm 03:48
6. Feed the Need 03:31
6. Feed the Need 03:31
7. Devices 04:10
8. Addicted to the Pain 04:11
9. Empowerment 04:15
10.The Sands of Time 03:03
11.Meganoid 03:23
12.The Seeds of Change 04:03
13.Iridium 01:44
13.Iridium 01:44
Rok wydania: 1997
Gatunek: heavy/power/thrash metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład:
Andy Pyke - śpiew
Dave Martin - gitara
Andy Southwell - gitara
Roger Davis - gitara basowa, programowanie instrumentów perkusyjnych
W roku 1995 MARSHALL LAW się reaktywował. Już bez Lee Morrisa i w ogóle bez perkusisty, bo jakoś się nikogo znaleźć im nie udało i ostatecznie perkusja jest tu programowana przez Davisa. Wiąże się z tym anegdotyczna historia Glena Vinera, fikcyjnego perkusisty, który miał niby zagrać na tej płycie, ale został pożarty przez rekina. To oczywiście taki żart zespołu, ale płyta została nagrana zupełnie na poważnie i wydana przez brytyjską Neat w roku 1997.
Był to okres dla brytyjskiego heavy metalu absolutnie kryzysowy i poza SAXON, IRON MAIDEN z Blaze oraz JUDAS PRIEST w fatalnej formie i z Ripperem w roli głównej, w heavy i power nic się tam niemal nie działo.
MARSHALL LAW wykorzystał elementy power/thrashowe z poprzedniego albumu z nowszymi trendami, jakie jakoby wyznaczał w tym czasie JUDAS PRIEST i nagrał album, mocny, energiczny... i jakiś taki nieokreślony stylistycznie.
Osmium i Irydium to metale ciężkie i szlachetne, ale muzyka Brytyjczyków nie była ani zanadto ciężka, ani tym bardziej szlachetna. Dominują tu kompozycje proste i rytmiczne z pogranicza heavy/power i thrashu, z bardzo umiarkowaną dawką melodii chwytliwych, gdzie rytm nabija automat, a gitarzyści grają ograne motywy, choć bardziej w USA niż w UK.
Trudno nie znaleźć analogii w kalifornijskim thrash/power dla War, Swarm, Devices i chyba te surowsze zabarwione thrashem kompozycje są ciekawsze niż te, gdzie dominuje typowy ospały brytyjski heavy metal jak Seek and You Shall Find czy semi balladowy Empowerment oraz zupełnie nieudany, bezbarwny The Seeds of Change.
Gdzieś tam w Feed the Need w Addicted to the Paini w Meganoid (bardzo dobry riff przewodni!) odwołują się do PANTERA, a może nawet MACHINE HEAD, choć ta brutalność amerykańskich przedmieść wychodzi im tak sobie.
Brzmienie przeciętnie surowe, na poziomie "Bonded By Blood" EXODUS, ogólna realizacja taka sobie. Słychać brak "żywego" perkusisty, a Andy Pyke brzmi trochę jak uboższa wersja Zetro Sousa. Płyta na miarę czasu, na pewno lepsza od popisów JUDAS PRIEST, ale poza kopiowaniem Ameryki niczego do brytyjskiego metalu nie wnosi. Wobec ogólnej posuchy album został przyjęty z pewnym zainteresowaniem, co zachęciło grupę do nagrania kolejnego w roku 1999.
ocena: 7/10
new 5.11.2019
Gdzieś tam w Feed the Need w Addicted to the Paini w Meganoid (bardzo dobry riff przewodni!) odwołują się do PANTERA, a może nawet MACHINE HEAD, choć ta brutalność amerykańskich przedmieść wychodzi im tak sobie.
Brzmienie przeciętnie surowe, na poziomie "Bonded By Blood" EXODUS, ogólna realizacja taka sobie. Słychać brak "żywego" perkusisty, a Andy Pyke brzmi trochę jak uboższa wersja Zetro Sousa. Płyta na miarę czasu, na pewno lepsza od popisów JUDAS PRIEST, ale poza kopiowaniem Ameryki niczego do brytyjskiego metalu nie wnosi. Wobec ogólnej posuchy album został przyjęty z pewnym zainteresowaniem, co zachęciło grupę do nagrania kolejnego w roku 1999.
ocena: 7/10
new 5.11.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"