06.11.2019, 18:50:39
Helloween - Walls of Jericho (1985)
tracklista:
1.Walls of Jericho 00:49
2.Ride the Sky 05:57
3.Reptile 03:45
4.Guardians 04:21
5.Phantoms of Death 06:35
6.Metal Invaders 04:12
7.Gorgar 03:57
8.Heavy Metal (Is the Law) 04:01
9.How Many Tears 07:16
6.Metal Invaders 04:12
7.Gorgar 03:57
8.Heavy Metal (Is the Law) 04:01
9.How Many Tears 07:16
rok wydania: 1985
gatunek: heavy/ power/speed metal
kraj: Niemcy
skład zespołu:
Kai Hansen - śpiew, gitara
Michael Weikath - gitara
Markus Grosskopf - gitara basowa
Ingo Schwichtenberg - perkusja
Mini LP "Helloween" był pewnego rodzaju balonem próbnym, wypuszczonym, by się zorientować czy taka muzyka w ogóle "chwyci". Ponieważ nie tylko chwyciła, ale wywołała niemałą sensację, to jeszcze w tym samym roku, w grudniu, pojawiła się nakładem Noise Records wersja winylowa pierwszego LP zespołu, a w roku następnym Combat Records przedstawił amerykańską wersję CD.
W zasadzie "Walls Of Jericho" stanowiło dokładną i logiczną kontynuację muzyki z "Helloween" i ten album był po prostu skazany na sukces. Bez wątpienia jest to album bardzo znaczący dla rozwoju metalu nie tylko w Europie, ale na pewno nie tak przełomowy jak pierwszy z Kluczników.
Do historii metalu przeszedł oczywiście wstęp w postaci Walls of Jericho, bardziej jednak jako muzyczny żart kulturalny, jednak muzyka w podobny stylu była już osiągalna w USA i USPM grupy już nagrywały takie heroiczne kawałki w speed/power manierze od co najmniej roku. Niemcy dodali jednak mnóstwo melodii, zagęścili gitary, dołożyli stopkę parową jako element obowiązkowy i wypuścili na świat takie potwory jak Phantoms of Death, Metal Invaders czy Ride the Sky. Równocześnie podtrzymywali niemiecką tradycję heavy metalową w klasycznym, aczkolwiek speedowym Heavy Metal (Is the Law). HELLOWEEN nie ustrzegł się jednak i trywialnego, niby trochę żartobliwego metalu w Gorgar i Reptile, ale szybki, rycerski Guardians jest bardzo dobry i to jeden z protoplastów najbardziej klasycznego później europowermetalu. Wystarczy posłuchać refrenu.
Jest na tej płycie jedna kompozycja, która jest wieczna i nieśmiertelna. To oczywiście How Many Tears. HELLOWEEN musiał sobie zdawać sprawę, jaki to brylant i doszlifował go wraz z przybyciem do zespołu Michaela Kiske. Jak wybornie to zaśpiewał, można się przekonać na koncertowym albumie "I Want Out Live" z 1989 roku.
Mini LP "Helloween" był pewnego rodzaju balonem próbnym, wypuszczonym, by się zorientować czy taka muzyka w ogóle "chwyci". Ponieważ nie tylko chwyciła, ale wywołała niemałą sensację, to jeszcze w tym samym roku, w grudniu, pojawiła się nakładem Noise Records wersja winylowa pierwszego LP zespołu, a w roku następnym Combat Records przedstawił amerykańską wersję CD.
W zasadzie "Walls Of Jericho" stanowiło dokładną i logiczną kontynuację muzyki z "Helloween" i ten album był po prostu skazany na sukces. Bez wątpienia jest to album bardzo znaczący dla rozwoju metalu nie tylko w Europie, ale na pewno nie tak przełomowy jak pierwszy z Kluczników.
Do historii metalu przeszedł oczywiście wstęp w postaci Walls of Jericho, bardziej jednak jako muzyczny żart kulturalny, jednak muzyka w podobny stylu była już osiągalna w USA i USPM grupy już nagrywały takie heroiczne kawałki w speed/power manierze od co najmniej roku. Niemcy dodali jednak mnóstwo melodii, zagęścili gitary, dołożyli stopkę parową jako element obowiązkowy i wypuścili na świat takie potwory jak Phantoms of Death, Metal Invaders czy Ride the Sky. Równocześnie podtrzymywali niemiecką tradycję heavy metalową w klasycznym, aczkolwiek speedowym Heavy Metal (Is the Law). HELLOWEEN nie ustrzegł się jednak i trywialnego, niby trochę żartobliwego metalu w Gorgar i Reptile, ale szybki, rycerski Guardians jest bardzo dobry i to jeden z protoplastów najbardziej klasycznego później europowermetalu. Wystarczy posłuchać refrenu.
Jest na tej płycie jedna kompozycja, która jest wieczna i nieśmiertelna. To oczywiście How Many Tears. HELLOWEEN musiał sobie zdawać sprawę, jaki to brylant i doszlifował go wraz z przybyciem do zespołu Michaela Kiske. Jak wybornie to zaśpiewał, można się przekonać na koncertowym albumie "I Want Out Live" z 1989 roku.
To, że wokal Hansena jest na tym albumie bardzo prosty i niezbyt artystycznie wysokich lotów wiedzą wszyscy i nikomu to specjalnie nie przeszkadza. To, że gitarzyści grają tu w sposób do tej pory niespotykany w Europie, także wszyscy doceniają, podobnie jak wyborną grę Ingo Schwichenberga. Ja natomiast zwróciłbym szczególną uwagę na fenomenalne partie basu i niesamowite natarcia Markusa Grosskopfa. To są jedne z najwspanialszych partii gitary basowej w historii heavy i power metalu do dnia dzisiejszego. Pewną ciekawostką jest udział jako dodatkowego wokalisty Chrisa Boltendahla, który wraz z GRAVE DIGGER miał już w tym czasie na koncie dwie płyty.
Produkcja jest marna. Znacznie lepiej brzmią późniejsze remastery, zazwyczaj rozszerzone o mini LP "Helloween" i wówczas mamy pełny obraz stylu HELLOWEEN w roku 1985. Liczba wydań tego albumu w różnych krajach i na różnych nośnikach jest przeogromna.
Absolutna klasyka metalu.
ocena: 9/10
new 6.11.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"