Gothic Knights
#4
Gothic Knights - Kingdom Of The Knights (1999)

[Obrazek: R-3190765-1387032521-9313.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. At Dawn You Die 06:48
2. War in the Sky 04:21
3. Ring of Souls 05:24
4. Song of Roland 07:17
5. Demons Buried Within 03:58
6. The Evil Wizard 05:32
7. Keeper of the Gate 07:40
8. The Ripper (Judas Priest cover) 02:52

Rok wydania: 1999
Gatunek: epic power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Bryan Avatar - śpiew
John Tsantakis - gitara
Mario Cosentino - gitara basowa
Kevin Myers - perkusja


Drugi album GOTHIC KNIGHT został zaprezentowany przez zespół w sierpniu 1999 roku. W międzyczasie grupę opuścił wokalista Rick Sanchez i w 1996 zastąpił go debiutant Bryan Avatar, a ponadto nastąpiła także w 1998 zmiana na stanowisku perkusisty i album został nagrany z Kevinem Myersem.

Tym razem GOTHIC KNIGHTS zabrzmiał bardziej power metalowo i rycersko, przy czym inspiracje klasycznym USPM lat 80tych są bardzo wyraźne, choć na cover wybrano The Ripper JUDAS PRIEST.
Bryan Avatar do tego wszystkiego doskonale pasuje i w wysokich rejestrach jest bardzo dobry, barbarzyńskie zaśpiewy wychodzą mu znakomicie i jedynie w średnich partiach brzmi nieco płasko. Jednak ten album ogólnie ma dosyć suche i płaskie brzmienie i ta surowość to z jednej strony zaleta, a z drugiej wada. Trochę ten sound nuży i meczy, a zarazem jest zdecydowanie odpowiedni do pełnych heroizmu rycerskich opowieści. Te opowieści są jednakże w najdłuższych kompozycjach odrobinę rozwlekłe i proste riffowanie w At Dawn You Die dopiero w drugiej części nabiera bardziej heroicznych odcieni. Po historii słynnego rycerza Rolanda w warstwie melodycznej można było oczekiwać więcej i realnego dramatyzmu tu nie ma, za wyjątkiem wybornych partii gitarowych w solach i ozdobnikach Tsantakisa, także w niezwykle dynamicznej partii następującej po romantycznym zwolnieniu akcji. Keeper of the Gate jest pełen potężnych długich wybrzmiewań zmiennych temp z przewagą kroczących, przerywanych wysokim barbarzyńskim śpiewem Avatara. Trochę w tym stylu MANOWAR, trochę MANILLA ROAD i to w sumie taki typowy amerykański heavy epic w umiarkowanym tempie. Tu melodia jest bardzo dobra, akcja toczy się bez przestojów i realna epicka moc została wydobyta.
Inne kompozycje to pokłosie USPM w stylu LIEGE LORD, EXXPLORER czy OMEN z lat 80tych, w umiarkowanie udanych War in the Sky, gdzie jeden jedyny raz Tsantakis zagrał marne solo, Ring of Souls i Demons Buried Within z bardzo dobrymi potężnymi gitarowymi akordami w ponurym stylu. W The Evil Wizard jest nieco więcej melodii, nawet takiej europejskiej, ale trochę to zostało sztywno zagrane i tylko klasyczne zaśpiewy amerykańskie są na najwyższym poziomie.


Wyśmienita gra Tsantakisa to największy walor tego albumu. Wokal także jest bardzo dobry i dopasowany, jest to jednak ostatni album z Avatarem. Pożegnał się z kolegami w roku 2000 i już więcej nigdzie indziej nie pojawił. Na kolejnej płycie można usłyszeć ponownie Sancheza, który zastąpił go jeszcze w tym samym roku.

ocena 7,5/10

new 7.11.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Gothic Knights - przez Memorius - 20.06.2018, 23:10:17
RE: Gothic Knights - przez Memorius - 20.08.2018, 15:31:37
RE: Gothic Knights - przez Memorius - 30.07.2019, 16:34:34
RE: Gothic Knights - przez Memorius - 07.11.2019, 20:40:22

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości