10.11.2019, 17:34:29
Secret Sphere - The Nature Of Time (2017)
Tracklista:
1. Intermission 01:39
2. The Calling 05:14
3. Love 04:13
3. Love 04:13
4. Courage 05:39
5. Kindness 05:14
6. Honesty 05:12
7. Faith 04:49
7. Faith 04:49
8. Reliance 06:05
9. Commitment 03:33
10. The Awakening 08:57
11.The New Beginning 05:17
11.The New Beginning 05:17
Rok wydania: 2017
Gatunek: progressive melodic power metal
Kraj: Włochy
Michele Luppi - śpiew
Aldo Lonobile - gitara
Andrea Buratto - gitara basowa
Marco Lazzarini - perkusja
Gabriele Ciaccia - instrumenty klawiszowe, pianino
Kraj: Włochy
Michele Luppi - śpiew
Aldo Lonobile - gitara
Andrea Buratto - gitara basowa
Marco Lazzarini - perkusja
Gabriele Ciaccia - instrumenty klawiszowe, pianino
he nature Of TimeSECRET SPHERE obok LABYRINTH i VISION DIVINE był trzecim zespołem włoskiej sceny melodyjnego progresywnego metalu, który na jakiś czas zniknął i nie nagrywał nic nowego. Trudno bowiem brać poważnie nagrany z Luppi jako wokalistą album ze starymi utworami SECRET SPHERE, wydany w roku 2015.
W 2013 nastąpiła zmiana na stanowisku perkusisty, w 2017 odszedł Pastorino i na albumie wydanym w końcu w czerwcu 2017 przez Frontiers Records rozbrzmiewa tylko jedna gitara.
Trudno powiedzieć, czy to Luppi jest tak silną muzyczną osobowością, czy też SECRED SPHERE postanowił podążyć drogą VISION DIVINE, o którym nic słychać nie było, ale ten album to progresywny power metal bardzo przypominający styl VISION DIVINE z mniejszą ilością klawiszy i to nie tylko ze względu głos Luppi.
Luppi rządzi, Luppi jest wspaniały, Luppi jest na piedestale, na tronie. Tak być powinno, bo to wokalista zjawiskowy. Jednak można odnieść wrażenie, że cała reszta zespołu jakby gra pod niego i tylko dla niego, tak jakby to nie był słynny team SECRED SPHERE. Nawet Lonobile, grający rzecz jasna wybornie, jest jakby dumnie wycofany, gdzieś poza najważniejszym nurtem wydarzeń, poza emocjami i klimatem tego wszystkiego. Ta muzyka jest pełna elegancji, ułożona, wyważona w tempach i melodiach, wycyzelowana i dopieszczona w najdrobniejszych szczegółach, ale właśnie bez tego pierwiastka prawdziwej przebojowości oraz progresywnego melodyjnego zaskoczenia, które było tak istotne na płycie z 2012 i wcześniejszych. Tu mamy mniej hermetyczne, ale jednak VISION DIVINE w tej spokojnej melodyjności.
To są bardzo dobre kompozycje, tak The Calling jak Love i Courage i na pewno w Faith, ale w swej doskonałości formy zachowawcze i co by się nie powiedziało, także wtórne. To już było, było we włoskim metalu, tak jak były i takie pastelowe nastrojowe songi z ażurowymi aranżacjami i pop inklinacjami jak Kindness. Z kolei Honesty oprócz tej wypolerowanej łagodności ma także pewien pazur, ale to pazur SECRET SPHERE z niższej półki, z niższej niż by tu wypadało zaprezentować. Pewnego rodzaju sztampowość kompozytorska cechuje co najwyżej dobry Reliance, gdzie nie grają niczego, mogłoby uzasadnić rozciągnięcie tego do 6 minut, instrumentalny Commitment to bardziej wypełniacz, gdzie coś więcej do powiedzenia ma Lonobile. W The Awakening symfonika rodem z VISION DIVINE, ale to numer dynamiczny i jeden z najlepszych pod względem melodii na tym albumie, choć i tu daleko do porywających refrenów z roku 2012.
Łagodny w delikatnych planach dalszych The New Beginning zapewne musiał się znaleźć na końcu, bo to jeden wielki popis wokalnych możliwości Luppi w śpiewie romantycznym, pełnym ciepłych emocji. Arcymistrz!
Bezbłędnie zrealizowany sound klasy światowej to oczywiście dzieło Simone Mularoni. Perfekcja!
Poza może zachowaczym stylem kompozycji i pewnym brakiem pomysłów na coś bardziej oryginalnego i wzbudzającego aplauz, jest to album znakomitej grupy profesjonalistów, gdzie czynienie uwag na temat wykonania byłoby nie na miejscu.
Solidna pozycja w dorobku SECRET SPHERE, ale jednak krok w tył.
ocena: 8/10
new 10.11.2019
W 2013 nastąpiła zmiana na stanowisku perkusisty, w 2017 odszedł Pastorino i na albumie wydanym w końcu w czerwcu 2017 przez Frontiers Records rozbrzmiewa tylko jedna gitara.
Trudno powiedzieć, czy to Luppi jest tak silną muzyczną osobowością, czy też SECRED SPHERE postanowił podążyć drogą VISION DIVINE, o którym nic słychać nie było, ale ten album to progresywny power metal bardzo przypominający styl VISION DIVINE z mniejszą ilością klawiszy i to nie tylko ze względu głos Luppi.
Luppi rządzi, Luppi jest wspaniały, Luppi jest na piedestale, na tronie. Tak być powinno, bo to wokalista zjawiskowy. Jednak można odnieść wrażenie, że cała reszta zespołu jakby gra pod niego i tylko dla niego, tak jakby to nie był słynny team SECRED SPHERE. Nawet Lonobile, grający rzecz jasna wybornie, jest jakby dumnie wycofany, gdzieś poza najważniejszym nurtem wydarzeń, poza emocjami i klimatem tego wszystkiego. Ta muzyka jest pełna elegancji, ułożona, wyważona w tempach i melodiach, wycyzelowana i dopieszczona w najdrobniejszych szczegółach, ale właśnie bez tego pierwiastka prawdziwej przebojowości oraz progresywnego melodyjnego zaskoczenia, które było tak istotne na płycie z 2012 i wcześniejszych. Tu mamy mniej hermetyczne, ale jednak VISION DIVINE w tej spokojnej melodyjności.
To są bardzo dobre kompozycje, tak The Calling jak Love i Courage i na pewno w Faith, ale w swej doskonałości formy zachowawcze i co by się nie powiedziało, także wtórne. To już było, było we włoskim metalu, tak jak były i takie pastelowe nastrojowe songi z ażurowymi aranżacjami i pop inklinacjami jak Kindness. Z kolei Honesty oprócz tej wypolerowanej łagodności ma także pewien pazur, ale to pazur SECRET SPHERE z niższej półki, z niższej niż by tu wypadało zaprezentować. Pewnego rodzaju sztampowość kompozytorska cechuje co najwyżej dobry Reliance, gdzie nie grają niczego, mogłoby uzasadnić rozciągnięcie tego do 6 minut, instrumentalny Commitment to bardziej wypełniacz, gdzie coś więcej do powiedzenia ma Lonobile. W The Awakening symfonika rodem z VISION DIVINE, ale to numer dynamiczny i jeden z najlepszych pod względem melodii na tym albumie, choć i tu daleko do porywających refrenów z roku 2012.
Łagodny w delikatnych planach dalszych The New Beginning zapewne musiał się znaleźć na końcu, bo to jeden wielki popis wokalnych możliwości Luppi w śpiewie romantycznym, pełnym ciepłych emocji. Arcymistrz!
Bezbłędnie zrealizowany sound klasy światowej to oczywiście dzieło Simone Mularoni. Perfekcja!
Poza może zachowaczym stylem kompozycji i pewnym brakiem pomysłów na coś bardziej oryginalnego i wzbudzającego aplauz, jest to album znakomitej grupy profesjonalistów, gdzie czynienie uwag na temat wykonania byłoby nie na miejscu.
Solidna pozycja w dorobku SECRET SPHERE, ale jednak krok w tył.
ocena: 8/10
new 10.11.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"