11.12.2019, 19:51:03
Pertness - From the Beginning To The End (2010)
tracklista:
1.From the Beginning 03:40
2.Invisible Chains 05:00
3.Foggy Dew 02:48
4.Blood Rain 04:00
5.My Prophecy 04:36
6.Another Innocent Victim 04:01
7.The Legacy 05:34
8.Decline 04:17
8.Decline 04:17
9.Walk Alone 03:47
10.Remember Their Faces 06:10
11.The End 04:11
11.The End 04:11
rok wydania: 2010
gatunek: heavy/power metal
kraj: Szwajcaria
skład zespołu:
Tom Schluchter - śpiew, gitara
Tom Zurbrügg - gitara
Pet Biedermann - gitara basowa
Chris Gutknecht - perkusja
W roku 2010 PERTNESS był już znanym nieco szerzej, a jego popularność wzrosła po wydaniu przez Karthago 1 kwietnia (!) 2010 albumu "From the Beginning To The End", na którym zagrał już nowy perkusista Chris Gutknecht.
PERTNESS ostrożnie operuje w epico - rycerskich obszarach zarezerwowanych dla EXCELSIS i SUDAKRA, zdecydowanie nie nadużywając elementów folk metalowych i te słychać tylko w pewnych rytmach i motywach, natomiast wokalnie to jest zbliżenie z SUIDAKRA, choć także z twardym niemieckim heavy/power spod znaku GRAVE DIGGER i REBELLION. To słychać w dobrych numerach From the Beginning, Invisible Chains, The Legacy, Decline, czy też krótkim i dynamicznym Foggy Dew z atrakcyjną melodią, po części oczywiście odnoszącą się do pirate metalu z okolic ALESTORM. Z pewnością w tym duchu najlepiej prezentuje się Remember Their Faces, choć są tu fragmenty chaotyczne, jak te z nadmiernie jednostajnie tłukącą perkusją.
Dobre sola i bardzo dobre jak poprzednio chórki, gdzie ponownie można usłyszeć Thomasa Winklera i solidne melodie, jest to jednak wszystko mniej atrakcyjne, niż kompozycje zespołów, do których się tu odnoszą. Trochę to niezgrabne i ociężałe w Blood Rain i My Prophecy, który się znakomicie zaczyna, ale to tylko kilkanaście sekund. Bardzo to powszedni i typowy heavy power i Walk Alone w podobnym stylu jest tylko niewiele lepszy, niespecjalnie się także spisali w tej konwencji w zamykającym album The End... W Another Innocent Victim pojawiają się elementy heavy/gothic i pod tym względem świetnie prezentuje się tu refren o melancholijnym ponurym charakterze.
Tom Schluchter po raz drugi sięgnął po wypróbowany na debiucie ostry i dosyć surowy sound gitar i zmian tu nie ma.
Taki zachowawczy album, z jednoznacznymi odniesieniami i jednak mniej interesujący od zdecydowanie bardziej świeżego debiutu.
ocena: 7/10
new 11.12.2019
W roku 2010 PERTNESS był już znanym nieco szerzej, a jego popularność wzrosła po wydaniu przez Karthago 1 kwietnia (!) 2010 albumu "From the Beginning To The End", na którym zagrał już nowy perkusista Chris Gutknecht.
PERTNESS ostrożnie operuje w epico - rycerskich obszarach zarezerwowanych dla EXCELSIS i SUDAKRA, zdecydowanie nie nadużywając elementów folk metalowych i te słychać tylko w pewnych rytmach i motywach, natomiast wokalnie to jest zbliżenie z SUIDAKRA, choć także z twardym niemieckim heavy/power spod znaku GRAVE DIGGER i REBELLION. To słychać w dobrych numerach From the Beginning, Invisible Chains, The Legacy, Decline, czy też krótkim i dynamicznym Foggy Dew z atrakcyjną melodią, po części oczywiście odnoszącą się do pirate metalu z okolic ALESTORM. Z pewnością w tym duchu najlepiej prezentuje się Remember Their Faces, choć są tu fragmenty chaotyczne, jak te z nadmiernie jednostajnie tłukącą perkusją.
Dobre sola i bardzo dobre jak poprzednio chórki, gdzie ponownie można usłyszeć Thomasa Winklera i solidne melodie, jest to jednak wszystko mniej atrakcyjne, niż kompozycje zespołów, do których się tu odnoszą. Trochę to niezgrabne i ociężałe w Blood Rain i My Prophecy, który się znakomicie zaczyna, ale to tylko kilkanaście sekund. Bardzo to powszedni i typowy heavy power i Walk Alone w podobnym stylu jest tylko niewiele lepszy, niespecjalnie się także spisali w tej konwencji w zamykającym album The End... W Another Innocent Victim pojawiają się elementy heavy/gothic i pod tym względem świetnie prezentuje się tu refren o melancholijnym ponurym charakterze.
Tom Schluchter po raz drugi sięgnął po wypróbowany na debiucie ostry i dosyć surowy sound gitar i zmian tu nie ma.
Taki zachowawczy album, z jednoznacznymi odniesieniami i jednak mniej interesujący od zdecydowanie bardziej świeżego debiutu.
ocena: 7/10
new 11.12.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"