17.12.2019, 15:54:19
Hammer King - King Is Rising (2016)
tracklista:
1.King Is Rising 04:58
2.Last Hellriders 02:50
3.For God and the King 03:22
4.Warrior's Reign 04:21
5.Reichshammer 04:16
6.Kingbrother 04:02
7.Battle Gorse 03:32
8.Kill the Messenger 03:47
9.The Hammer Is the King 03:44
10.Viva la King 04:46
11.Battalions of War 03:13
12.Eternal Tower of Woe 05:52
13.Our Fathers' Fathers 04:16
11.Battalions of War 03:13
12.Eternal Tower of Woe 05:52
13.Our Fathers' Fathers 04:16
rok wydania: 2016
gatunek: epic heavy metal/power metal
kraj: Niemcy
skład zespołu:
Patrick Fuchs (Titan Fox V) - śpiew, gitara
Tilmann Ruby (Gino Wilde) - gitara
Kalle Keller (K.K. Basement) - gitara basowa
Volker Schick (Dolph A. Macallan) - perkusja
Jest to druga płyta HAMMER KING, wydana w listopadzie 2016 roku przez Cruz del Sur Music.
Choć grupa nadal gra epicki, rycerski metal, to tym razem jest nieco ciężej i dominuje heavy/power oraz energiczny power metal w manierze niemieckiej nawiązujący mocą do BRAINSTORM, SINBREED i innych grup z tego kręgu. Podstawą są jednak nadal melodie i ta z otwierającego tę płytę King Is Rising jeszcze zdecydowanie nawiązuje do stylu z debiutu. Miarowy, klasyczny heavy metal. Potem jednak zaczyna dochodzić do głosu heavy/power w miarowych, masywnych i utworach z heroicznymi refrenami w Last Hellriders, For God and the King czy też w wolniejszym, bardziej dostojnym, ale jednak nieco słabszym i z lekka ospałym Warrior's Reign. Ten solidny heavy/power przypomina w znacznej mierze MAJESTY, jednak poziom epickiej chwytliwości jest nieco mniejszy. Mocniej, bardziej zdecydowanie gitarowo atakują w Reichshammer przy tej okazji jednak trzeba zauważyć, że dodatkowe wysokie wokale na tej płycie nie są szczególnie udane i jeśli to ma być nawiązanie do stylistyki USPM, to niezbyt trafione. Z tych masywniejszych szybszych numerów wyróżnia się dynamiczny Battle Gorse, nieskomplikowany, ale bardzo wyrazisty w gitarowym natarciu.
Jest to druga płyta HAMMER KING, wydana w listopadzie 2016 roku przez Cruz del Sur Music.
Choć grupa nadal gra epicki, rycerski metal, to tym razem jest nieco ciężej i dominuje heavy/power oraz energiczny power metal w manierze niemieckiej nawiązujący mocą do BRAINSTORM, SINBREED i innych grup z tego kręgu. Podstawą są jednak nadal melodie i ta z otwierającego tę płytę King Is Rising jeszcze zdecydowanie nawiązuje do stylu z debiutu. Miarowy, klasyczny heavy metal. Potem jednak zaczyna dochodzić do głosu heavy/power w miarowych, masywnych i utworach z heroicznymi refrenami w Last Hellriders, For God and the King czy też w wolniejszym, bardziej dostojnym, ale jednak nieco słabszym i z lekka ospałym Warrior's Reign. Ten solidny heavy/power przypomina w znacznej mierze MAJESTY, jednak poziom epickiej chwytliwości jest nieco mniejszy. Mocniej, bardziej zdecydowanie gitarowo atakują w Reichshammer przy tej okazji jednak trzeba zauważyć, że dodatkowe wysokie wokale na tej płycie nie są szczególnie udane i jeśli to ma być nawiązanie do stylistyki USPM, to niezbyt trafione. Z tych masywniejszych szybszych numerów wyróżnia się dynamiczny Battle Gorse, nieskomplikowany, ale bardzo wyrazisty w gitarowym natarciu.
W Kingbrother i Eternal Tower of Woe nawiązują do nieco bardziej klasycznego stylu heavy z lat 80tych, po raz kolejny akcentując bojowy i rycerski refren i po raz kolejny jest bardzo dobrze, ale pozostaje jakieś uczucie, że można z tego byłoby wyciągnąć jeszcze więcej. Podobnie klasyczny jest udramatyzowany w warstwie wokalnej Kill the Messenger i to jedna z najlepszych melodii na tym albumie. Sztandarowy dla zespołu The Hammer Is the King wyszedł trochę trywialnie jako taki typowy niemiecki heavy/power jakich wiele i ten numer raczej rozczarowuje. Podobnie niezbyt udał się dosyć toporny Viva la King. Battalions of War w prosty sposób nawiązuje do power metalu z kręgu BRAINSTORM i jest to dobry kawałek, bardziej surowy od pozostałych i z ostrzejszymi gitarami jednak odróżniający się od ogólnego stylu tego albumu.
Bardzo dobre są chórki zespołu na tej płycie, natomiast można mieć uwagi do niezbyt wyrafinowanych solówek. Tych jest nawet mniej niż można by oczekiwać od dwóch gitarzystów i jakoś bez fontanny pomysłów to jest grane, trochę tak, by po prostu zagrać coś między refrenami.
Album wyprodukował Benjamin Buss czyli Matthew Greywolf z POWERWOLF, a mastering zrobił znany niemiecki inżynier dźwięku Dennis Köhne i album ma brzmienie soczyste w gitarach oraz selektywne w sekcji rytmicznej. Sound można ogólnie uznać za bardzo dobry, a na pewno najlepiej wypadł tu bas.
W sumie po raz drugi HAMMER KING nagrał solidny album w niemieckiej tradycji, ale po raz drugi czegoś zabrakło, by uznać go za bardzo dobry.
ocena: 7,9/10
new 17.12.2019
ocena: 7,9/10
new 17.12.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"