30.01.2020, 17:22:25
Shok Paris - Concrete Killers (1989)
Tracklista:
1. The American Dream 03:22
2. The Heat and the Fire 04:16
3. Away Too Long 04:27
4. Hold Out 04:05
5. In the Dark 05:04
6. Get It Right 04:01
7. Find a Way Out 03:54
8. Memories 05:22
9. One War with the World 04:05
10. Windows 04:23
11.Concrete Killers 03:43
11.Concrete Killers 03:43
Rok wydania: 1989
Gatunek: heavy metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Vic Hix - śpiew
Ken Erb - gitara
Eric Marderwald - gitara
Kel Berkshire - gitara basowa
Danny Simmons- perkusja
W roku 1988 pojawił się w SHOK PARIS nowy perkusista Danny Simmons iw maju 1989 grupa nakładem I.R.S. Records przedstawiła swój trzeci album.
Trzeba powiedzieć, że zespół się skomercjalizował. Nadal Vic Hix doskonale panuje nad całością, a Erb wygrywa piękne i finezyjne sola, ale sam materiał to mainstreamowy heavy metal w z ukłonem nie tylko w stronę rock arena, ale nawet po części glamu, choć energia wykonania nadal jest bardzo duża.
Jednak miałkie i ustawione pod radiowego słuchacza kompozycje w rodzaju The American Dream, Hold Out czy Window trudno uznać za udane. Bardzo kiepsko wypada w tym gatunku Get It Right, który zresztą został w wersji winylowej pominięty i znajduje się tylko na wersji CD. Zdecydowanie tylko wypełniacz i nic ponadto.
Nieco dramatyzmu i heroizmu podnosi wartość zagranego w średnim tempie The Heat and the Fire i na pewno refren zapada w pamięć, szczególnie w tym współdziałaniu Hixa i pięknie prezentującego się chórku, ale takich momentów nie ma płycie zbyt wiele. Z pewnością także dynamiczny i bardzo zadziornymi gitarami i kapitalnymi przejściami, ostrzejszy Find a Way Out i tu targają słuchaczem jak należy! Trochę rycerskiego grania przewija się w nieco niedookreślonym muzycznie One War with the World, gdzie Hix bardzo wysuwa się do przodu, jakby próbując przykryć plastycznym wokalem niespecjalnie interesujące riffiy główne.Łagodne numery o semi balladowym są dosyć blade (Away Too Long, Memories) i nie bardzo ratuje je nawet kunsztowna gra solowa Erba. In the Dark zaczyna się nietypowo od basowego wstępu, a potem SHOK PARIS serwuje umiarkowana dawkę mroku, taką w manierze Alice Coopera i to jeszcze raz pokazuje dosyć mainstreamowy charakter ich muzyki w roku 1989, choć to dobry utwór. Potężne bębny dobrego perkusisty otwierają umiejscowiony na końcu numer tytułowy i to dobry kawałek, taki nawiązujący do płyty poprzedniej z całą pewnością. Nie tak dobry jak te z roku 1987, ale wskazujący, że w takim graniu zespół ma zawsze coś do powiedzenia.
Bardzo dobra realizacja uwypuklająca wokal Hixa i świetne ustawienie gitary Erba w partiach solowych, choć jak na flirt z radiem trochę surowo to pobrzmiewa momentami.
Po raz kolejny Hix i Erb pokazują klasę, ale muzycznie to trochę nietrafiony album. W Arena rock/metalu były już zespoły czarujące nienagannymi harmoniami wokalnymi i zabójczymi szlagierowymi refrenami i trudno było z nimi SHOK PARIS konkurować. Z kolei dla fanów poprzedniego, czy nawet pierwszego LP to wszystko okazało się za mało "metalowe".
Album nie sprzedawał się dobrze i w rezultacie tego i innych problemów organizacyjnych zespół się jeszcze w tym samym roku rozwiązał.
Jednak jak wiadomo w przyrodzie nic nie ginie i w 2009 Hix i Erb reaktywowali zespół w niemal oryginalnym składzie z Janem Rollem jako perkusistą, a po pewnych korektach w 2010 Erb i Hix dewastowali na koncertach przez kilka następnych lat.
A teraz po kilku latach ciszy zapowiadają nowy album "Full Metal Jacket" na rok 2020.
ocena: 7/10
new 30.01.2020
W roku 1988 pojawił się w SHOK PARIS nowy perkusista Danny Simmons iw maju 1989 grupa nakładem I.R.S. Records przedstawiła swój trzeci album.
Trzeba powiedzieć, że zespół się skomercjalizował. Nadal Vic Hix doskonale panuje nad całością, a Erb wygrywa piękne i finezyjne sola, ale sam materiał to mainstreamowy heavy metal w z ukłonem nie tylko w stronę rock arena, ale nawet po części glamu, choć energia wykonania nadal jest bardzo duża.
Jednak miałkie i ustawione pod radiowego słuchacza kompozycje w rodzaju The American Dream, Hold Out czy Window trudno uznać za udane. Bardzo kiepsko wypada w tym gatunku Get It Right, który zresztą został w wersji winylowej pominięty i znajduje się tylko na wersji CD. Zdecydowanie tylko wypełniacz i nic ponadto.
Nieco dramatyzmu i heroizmu podnosi wartość zagranego w średnim tempie The Heat and the Fire i na pewno refren zapada w pamięć, szczególnie w tym współdziałaniu Hixa i pięknie prezentującego się chórku, ale takich momentów nie ma płycie zbyt wiele. Z pewnością także dynamiczny i bardzo zadziornymi gitarami i kapitalnymi przejściami, ostrzejszy Find a Way Out i tu targają słuchaczem jak należy! Trochę rycerskiego grania przewija się w nieco niedookreślonym muzycznie One War with the World, gdzie Hix bardzo wysuwa się do przodu, jakby próbując przykryć plastycznym wokalem niespecjalnie interesujące riffiy główne.Łagodne numery o semi balladowym są dosyć blade (Away Too Long, Memories) i nie bardzo ratuje je nawet kunsztowna gra solowa Erba. In the Dark zaczyna się nietypowo od basowego wstępu, a potem SHOK PARIS serwuje umiarkowana dawkę mroku, taką w manierze Alice Coopera i to jeszcze raz pokazuje dosyć mainstreamowy charakter ich muzyki w roku 1989, choć to dobry utwór. Potężne bębny dobrego perkusisty otwierają umiejscowiony na końcu numer tytułowy i to dobry kawałek, taki nawiązujący do płyty poprzedniej z całą pewnością. Nie tak dobry jak te z roku 1987, ale wskazujący, że w takim graniu zespół ma zawsze coś do powiedzenia.
Bardzo dobra realizacja uwypuklająca wokal Hixa i świetne ustawienie gitary Erba w partiach solowych, choć jak na flirt z radiem trochę surowo to pobrzmiewa momentami.
Po raz kolejny Hix i Erb pokazują klasę, ale muzycznie to trochę nietrafiony album. W Arena rock/metalu były już zespoły czarujące nienagannymi harmoniami wokalnymi i zabójczymi szlagierowymi refrenami i trudno było z nimi SHOK PARIS konkurować. Z kolei dla fanów poprzedniego, czy nawet pierwszego LP to wszystko okazało się za mało "metalowe".
Album nie sprzedawał się dobrze i w rezultacie tego i innych problemów organizacyjnych zespół się jeszcze w tym samym roku rozwiązał.
Jednak jak wiadomo w przyrodzie nic nie ginie i w 2009 Hix i Erb reaktywowali zespół w niemal oryginalnym składzie z Janem Rollem jako perkusistą, a po pewnych korektach w 2010 Erb i Hix dewastowali na koncertach przez kilka następnych lat.
A teraz po kilku latach ciszy zapowiadają nowy album "Full Metal Jacket" na rok 2020.
ocena: 7/10
new 30.01.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"