Temperance
#1
Temperance - Temperance (2014)

[Obrazek: R-6950565-1430312899-8714.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Tell Me 03:52     
2. Hero 04:31
3. Heavens Above 05:27       
4. Breathe 04:30     
5. To Be with You 03:36       
6. Scared & Alone 05:47       
7. The Fourth Season 07:40       
8. Relentlessly 04:07     
9. Dejavu 04:35     
10. Stronger 04:14     
11. Lotus 06:14       
12. A Thousand Years (Christina Perri cover) 04:11

Rok: 2014
Gatunek: Symphonic/Modern Power Metal
Kraj: Włochy

Skład:
Chiara Tricarico - śpiew
Marco Pastorino - gitara, śpiew
Sandro Capone - gitara
Liuk Abbott - bas
Giulio Capone - perkusja, instrumenty klawiszowe


TEMPERANCE założone zostało w 2013 roku i powstało jakiś czas po rozpadzie BEJELIT, w którym grali basista Liuk Abbot i gitarzyści Marco Pastorino i Sandro Capone oraz perkusista i klawiszowiec Giulio Capone, czyli tak naprawdę niemal cały skład.
Do tego dochodzi jeszcze wokalistka Chiara Tricarico, którą sami wynaleźli i to jest jej płytowy debiut. Materiał został nagrany dość szybko, bo płyta była już gotowa na rok 2014 i wydana przez Scarlet Records.
 
Powstała włoska wersja AMARANTHE z miksem VISIONS OF ATLANTIS, ale nie można tu mówić o bezmyślnej kopii czy nawet kopii jako takiej – to już słychać w wybornym Tell Me, który ma też delikatne znamiona ostatniej płyty BEJELIT i ten duch unosi się tutaj cały czas. O ile podobnie jak w AMARANTHE położony jest nacisk na przebojowe refreny i modernistyczne klawisze z kontrastami wokalnymi, TEMPERANCE dołożyło do tego orkiestracje, które są niemalże kluczowe i pięknie podkreślają melodie. Bez nich, Hero by prawdopodobnie brzmiało jak kalka z pierwszych dwóch płyt AMARANTHE, ale tutaj po prostu bije metalowa moc i growl jest zrealizowany wybornie, tak jak nie ma aż takich naleciałości rapu czy rocka jak u ekipy z Gothenburga. Wyborna realizacja i o ile bogatsza. I Pastorino.
Pastorino zasługuje na oddzielny akapit, mimo że często tutaj stara się być na drugim planie. Jego głos jest wspaniały i po prostu stworzony do tej muzyki. Ciepły, jednocześnie bez problemu przebijający się przez orkiestracje i sekcję, który jest w idealnej symbiozie z głosem wokalistki. Kiedy śpiewa razem z Tricario, to dłonie same układają się do oklasków. Wystarczy posłuchać Heavens Above, gdzie kompletnie demolują AMARANTHE w ich własnej grze! Piękne i ciepłe jak duety w SECRET SPHERE czy momentami może nawet NIVAIRA. Doprawdy wyborny refren i killer, i to nie ujmując dwóm wcześniejszym kompozycjom.
Kiedy jednak już Pastorino wychodzi na pierwszy plan, jak w Breathe… Po prostu Mistrz. A kompozycja mistrzostwo świata i godna słuchania z pozycji kolan. Wspaniała realizacja, która bardzo przypomina SECRET SPHERE.
Może pewnym potknięciem jest To Be With You, bo to już próba grania AMARANTHE w prostej linii, przez co drugi plan ulega spłaszczeniu i muzyka jest nieco płytsza, zachowawcza, a refren już nie tak przebojowy. W Sacred and Alone i Deja Vu, które również są pod AMARANTHE brzmią znacznie lepiej, chociaż trochę zabrakło włoskiego ciepła i wykonania kompozycji poprzednich. The Fourth Season to bardziej nawiązanie do VISIONS OF ATLANTIS niż AMARANTHE i mimo wybornego śpiewu Pastorino, to czegoś tutaj zabrakło i wyszła symfoniczna dłużyzna jakich wiele. W tego typu muzyce pewnych elementów nie da się uniknąć i są lekkie niemetalowe akcenty, szczególnie w rozwiązaniach wokalnych, jak w Relentlessly, ale te zworki nadrabia płynący refren.
O ile Stronger to kompozycja, która jednym uchem wchodzi i wychodzi, tak Lotus jest zrealizowany znacznie lepiej od The Fourth Season. Melodia jest znacznie lepiej zaznaczona, kompozycja żywsza i do tego świetne zmiany tempa.
Jest też bonus A Thousand Years, cover utworu Christiny Perri, znany z Sagi Zmierzch i dobrze, że to jest bonus. Może i wykonanie jest solidne, ale jest to przesłodzone.
 
Brzmienie fenomenalne i wszystko idealnie umiejscowione, ale od pierwszych taktów słychać, że odpowiedzialny tutaj za wszystko jest Mistrz Simone Mularoni.
Wykonanie na bardzo wysokim poziomie i pokazujące, że AMARANTHE można zagrać bardziej metalowo i bogato i brzmi to wspaniale.
Zespół tutaj gra jako zespół i nikt nie wybija się przed szereg i każdy zagrał tak, jak powinien. Może Giulio Capone to nie Morten Lowe Sorensen, ale jak najbardziej daje radę.
Wokalnie Chiara Tricarico, mimo momentami niepotrzebnych sopranów, jest wyborna, a Pastorino to prawdziwy mistrz drugiego planu.
Może i album nieco zwalnia i traci w drugiej połowie, ale to nadal kawał solidnego, przebojowego metalu, w gatunku, który po części już zaczyna przeżywać stagnację.
Ta płyta jednak pokazuje, że można jednak tutaj zrobić jeszcze sporo, i to metalowo.
 
Ocena: 8.3/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Temperance - przez SteelHammer - 04.02.2020, 14:20:09
RE: Temperance - przez SteelHammer - 05.02.2020, 14:34:42
RE: Temperance - przez SteelHammer - 10.02.2020, 12:50:56
RE: Temperance - przez SteelHammer - 11.02.2020, 17:08:11
RE: Temperance - przez SteelHammer - 23.02.2020, 21:34:13
RE: Temperance - przez SteelHammer - 11.11.2021, 15:28:57
RE: Temperance - przez SteelHammer - 12.10.2023, 18:20:49

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości