20.02.2020, 12:35:48
Evergrey - Recreation Day (2003)
![[Obrazek: R-6095827-1411042097-4683.jpeg.jpg]](https://img.discogs.com/ryGgDD6fZnwO4IKRyLwoPXXI4Xs=/fit-in/600x600/filters:strip_icc():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-6095827-1411042097-4683.jpeg.jpg)
Tracklista:
1. The Great Deceiver 04:20 2. End of Your Days 04:40
3. As I Lie Here Bleeding 03:50
4. Recreation Day 05:22
5. Visions 06:02
6. I'm Sorry (Dilba cover) 03:19
7. Blinded 04:35
8. Fragments 05:37
9. Madness Caught Another Victim 03:00
10. Your Darkest Hour 06:16
11. Unforgivable 04:15
Rok: 2003
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Szwecja
Skład:
Tom Englund - śpiew, gitara
Henrik Danhage - gitara
Michael Håkansson - bas
Patrick Carlsson - perkusja
Rikard Zander - instrumenty klawiszowe
Tom Englund się nie poddawał i mimo otrzymania metki SYMPHONY X i utraty klawiszowca, kontynuował poszukiwania. Chwilę to trwało, ale w 2002 roku udało się i do zespołu dołączył Rikard Zander.
Potencjał zespołu dostrzegł bardzo znany producent Fredrik Nordström, który odmienił życie wielu zespołów i nie inaczej było tym razem dzięki jego wpływom.
Może silne echa SYMPHONY X słychać w ostro zagranym The Great Deceiver, ale End of Your Days oddziela te czasy grubą linią. To już jest EVERGREY z przestrzennymi refrenami, klimatem refleksji i wybornym tłem klawiszowym. Podobnie jest w As I Lie Here Bleeding z klasycznym dla tego zespołu tłem klawiszowym i rozdzierającym wokalem Englunda.
Tytułowy Recreation Day przypomina SYMPHONY X jedynie pod względem umiejscowienia orkiestracji na początku, potem są chłód, smutne akustyki i wybrzmiewania z idealnie wpasowanymi chórkami, bardzo dobrym solem nie tylko gitarowym, ale i pracą sekcji rytmicznej.
Po tym jest Visions, który ogólnie niestety ma bardzo słabą melodię i refren i tutaj z graniem progresywnym zaszli za daleko. Może solo bardzo dobre, tak jak brutalny początek, ale poza tym nic ciekawego, szczególnie w porównaniu z poprzednim utworem. I'm Sorry to typowe dla EVERGREY chwile wzruszeń przy pianinie i cover DILBA i może trochę za bardzo tu przesadzili z żalem. Blinded jest znacznie lepiej wyważony i tutaj rzucają się w uszy bardzo nerwowe klawisze i bardzo płynne przejścia. Fragments jest pod pewnymi względami lepsze od Visions, chociaż tutaj zwrotki i przejścia strasznie kuleją, brutalizacja zupełnie niepotrzebna, a szkoda, bo chóralny refren jest fenomenalny. Tło klawiszowe perfekcyjne, tak jak umiejscowienie w tym wszystkim Englunda. Prawdziwa perła i szkoda, że refren jest ukryty pod przeciętnymi próbami grania progresywnego.
Akustyczny Madness Caught Another Victim to raczej kontynuacja I'm Sorry, a potem jest Your Darkest Hour. Coś jest hipnotycznego w tle klawiszowym i chórach, będących w oddali, chociaż sama kompozycja mogła być krótsza i środkowa partia świadczy raczej o sztucznym wydłużaniu niż faktycznej treści.
Unforgivable to próba muzyki wzruszeń i delikatności, może nawet nieco płaczliwie to jest zaśpiewane, ale słychać zmiany i jak ten zespół dojrzał względem płyt poprzednich i odkrył swoją drogę.
Nad brzmieniem czuwał oczywiście Fredrik Nordström, który do pomocy ściągnął Görana Finnberga i Patrika Jerkstena. W takim towarzystwie brzmienie nie mogło być inne niż idealne. Mocne, ale nie przytłaczające, selektywne, z basem wysuniętym lekko przed perkusję, a nad tym wszystkim Englund, który śpiewa wybornie.
Reszta zespołu oczywiście zagrała również ze sporym wyczuciem i Henrik Danhage okazał się ciekawszy niż na płycie poprzedniej, ale trudno tutaj kogoś wyróżnić, bo wszyscy zagrali bardzo dobrze jako zespół. Rikard Zander okazał się klawiszowcem z wyczuciem i zagrał bardzo dobre partie.
Są pewne niedociągnięcia i ubytki, niektóre kompozycje mogły być lepsze, ale w końcu powstała pierwsza prawdziwa płyta EVERGREY i udało im się wydostać z drugiej (czy może nawet trzeciej) ligi szwedzkiego prog power z kręgu SYMPHONY X.
Wrota sławy zostały otwarte, a zespół stał się znany poza lokalną sceną szwedzką.
Ocena: 8/10
SteelHammer