05.03.2020, 21:30:45
Shadowkiller - Dark Awakening (2020)
tracklista:
1.A Fate to Echo 06:33
2.Jericho Hill 06:58
3.At the River's Edge 06:17
4.The Witch on the Mountain 06:53
5.The Darkness of War 05:56
6.Sea of Conquest 05:33
7.Shadows in the Mist 04:44
8.Fires of Olympus 07:54
rok wydania: 2020
gatunek: progressive power metal
kraj: USA
skład zespołu
Joe Liszt - śpiew, gitara
Robert Edwards - gitara
Robert Edwards - gitara
Dan Lynch - gitara basowa
Gary Neff - perkusja
W dyskusji publicznej na jednym z portali społecznościowych wywiązała się polemika pomiędzy mną a Gary Neffem i ostateczny rezultat był taki, ze perkusista SHADOWKILER uznał, "że się nie znam". Zapewne miał rację, bo Amerykanie wiedzą wszystko lepiej.
W marcu 2020 SHADOWKILLER wydał swój kolejny album zatytułowany "Dark Awakening" nakładem własnym. Mimo, że Gary Neff stanowczo mi odradzał zapoznanie się z tym wydawnictwem - "bo to nie muzyka dla mnie", to postanowiłem jednak go nie posłuchać, bo po pierwsze, Gary Neff nie zna mnie na tyle, by oceniać co jest dla mnie dobre, a co nie, a po drugie - z tak zwanego "dziennikarskiego obowiązku".
Zasadniczo SHADOWKILLER na nowej płycie gra dokładnie to samo i tak samo, jak na poprzednich, czy power metal z elementami progresywnymi, nie śmiem jednak jako profan precyzować jakie i gdzie się one pojawiają. Tak jak zawsze długość utworów jest ponadprzeciętna, choć tym razem pod osiem minut podeszli tylko na końcu w Fires of Olympus.
Tak jak zawsze jest to power metal dosyć chłodny, melancholijny, czy raczej owiany smugą cienia, na poły epicki i na poły introwertyczny. Utwory są masywne, zwarte, choć w kilku przecinane bardziej ażurowymi aranżacjami, także z wykorzystaniem pianina, instrumentów klawiszowych i gitary akustycznej. Dominuje jednak uporczywe riffowanie obu gitarzystów i, co bardzo cieszy, tym razem sola Liszta są zdecydowanie lepsze niż w roku 2018 i sporo w nich odniesień do godnych szacunku pomysłów z dwóch pierwszych albumów.
Ponieważ się nie znam, to nie podejmuje się szczegółowej analizy poszczególnych kompozycji, które są do siebie w zasadzie podobne, aczkolwiek rozpoznawalne. Dominuje bezpieczny schematyzm SHADOWKILLER z lat 2013-2018 i zapewne każda z tych kompozycji tutaj mogłaby się znaleźć na każdej z poprzednich płyt. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że tym razem melodie są bardzo dobre, znacznie lepsze niż na płytach poprzednich i w epickich klimatach SHADOWKILLER zbliża się do ANCIENT EMPIRE, co słychać w znakomitej kompozycji The Witch on the Mountain. Oczywiście można powiedzieć także, że tu ekipa wyciągnęła to co najlepsze z wcześniejszych dokonań SHADOWKILLER. Z całą pewnością także tym razem utwory nie są nużące jak poprzednio czasem bywało i przykładem tego, że trzymają w napięciu w wybornym Fires of Olympus od pierwszej do ostatniej sekundy. Zresztą jak i w większości pozostałych świetnych numerów z tego albumu.
Wokalnie Liszt spisał się doskonale i jest to jego najlepszy występ w tym zespole, druga gitara w udany sposób wspomaga jego gitarę, kilka pochodów basowych Lyncha jest kapitalnych, a partie perkusji gary Neffa soczyste, gęste i pełne finezji. Także realizacja jest znacznie lepsza niż w przypadku albumu z 2018 i płyt wcześniejszych, co słychać i w brzmieniu perkusji i bardziej przestrzennym ustawieniu już nie takich suchych gitar.
Jest to bez wątpienia najlepszy album SHADOWKILLER, ale ja się nie znam, więc zapewne inne opinie będą znacznie mniej przychylne.
Pozdrawiam Joe Liszta.
ocena: 9,5/10
new 5.03.2020
W marcu 2020 SHADOWKILLER wydał swój kolejny album zatytułowany "Dark Awakening" nakładem własnym. Mimo, że Gary Neff stanowczo mi odradzał zapoznanie się z tym wydawnictwem - "bo to nie muzyka dla mnie", to postanowiłem jednak go nie posłuchać, bo po pierwsze, Gary Neff nie zna mnie na tyle, by oceniać co jest dla mnie dobre, a co nie, a po drugie - z tak zwanego "dziennikarskiego obowiązku".
Zasadniczo SHADOWKILLER na nowej płycie gra dokładnie to samo i tak samo, jak na poprzednich, czy power metal z elementami progresywnymi, nie śmiem jednak jako profan precyzować jakie i gdzie się one pojawiają. Tak jak zawsze długość utworów jest ponadprzeciętna, choć tym razem pod osiem minut podeszli tylko na końcu w Fires of Olympus.
Tak jak zawsze jest to power metal dosyć chłodny, melancholijny, czy raczej owiany smugą cienia, na poły epicki i na poły introwertyczny. Utwory są masywne, zwarte, choć w kilku przecinane bardziej ażurowymi aranżacjami, także z wykorzystaniem pianina, instrumentów klawiszowych i gitary akustycznej. Dominuje jednak uporczywe riffowanie obu gitarzystów i, co bardzo cieszy, tym razem sola Liszta są zdecydowanie lepsze niż w roku 2018 i sporo w nich odniesień do godnych szacunku pomysłów z dwóch pierwszych albumów.
Ponieważ się nie znam, to nie podejmuje się szczegółowej analizy poszczególnych kompozycji, które są do siebie w zasadzie podobne, aczkolwiek rozpoznawalne. Dominuje bezpieczny schematyzm SHADOWKILLER z lat 2013-2018 i zapewne każda z tych kompozycji tutaj mogłaby się znaleźć na każdej z poprzednich płyt. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że tym razem melodie są bardzo dobre, znacznie lepsze niż na płytach poprzednich i w epickich klimatach SHADOWKILLER zbliża się do ANCIENT EMPIRE, co słychać w znakomitej kompozycji The Witch on the Mountain. Oczywiście można powiedzieć także, że tu ekipa wyciągnęła to co najlepsze z wcześniejszych dokonań SHADOWKILLER. Z całą pewnością także tym razem utwory nie są nużące jak poprzednio czasem bywało i przykładem tego, że trzymają w napięciu w wybornym Fires of Olympus od pierwszej do ostatniej sekundy. Zresztą jak i w większości pozostałych świetnych numerów z tego albumu.
Wokalnie Liszt spisał się doskonale i jest to jego najlepszy występ w tym zespole, druga gitara w udany sposób wspomaga jego gitarę, kilka pochodów basowych Lyncha jest kapitalnych, a partie perkusji gary Neffa soczyste, gęste i pełne finezji. Także realizacja jest znacznie lepsza niż w przypadku albumu z 2018 i płyt wcześniejszych, co słychać i w brzmieniu perkusji i bardziej przestrzennym ustawieniu już nie takich suchych gitar.
Jest to bez wątpienia najlepszy album SHADOWKILLER, ale ja się nie znam, więc zapewne inne opinie będą znacznie mniej przychylne.
Pozdrawiam Joe Liszta.
ocena: 9,5/10
new 5.03.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"