Elixir
#2
Elixir - Voyage Of The Eagle (2020)

[Obrazek: R-14920531-1584112008-9174.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Drink to the Devil 04:12
2. Press Ganged 03:39
3. Horizons 01:24
4. The Siren's Song 07:04
5. Sail On 05:48
6. Onward Through the Storm 03:07
7. Mutiny 04:51
8. Almost There 04:57
9.Whisper on the Breeze 04:13
10.Evermore 05:58

Rok wydania: 2020
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Paul Taylor - śpiew
Phil Denton - gitara
Norman Gordon - gitara
Luke Fabian - bas
Nigel Dobbs - perkusja

ELIXIR reaktywował się po raz drugi. Grupa działała w latach 2001-2012 i teraz ponownie od 2019, a skład jest niemal identyczny z tym z 2012, bo nową postacią jest tylko basista Luke Fabian.
W marcu nakładem Dissonance Production zespół przedstawił płytę "Voyage Of The Eagle" i jest to tradycyjny heavy metal w manierze brytyjskiej, jaki prezentowali w okresie swojej pierwsze reaktywacji.

Ten tradycyjny heavy metal z Wysp jest w ostatnich co najmniej 10 latach specyficznie przewidywalny. Umiarkowane tempa, melodie średnio zapadające w pamięć, nieco ospałe tempa umiarkowane i taki brak wyrazistej stylistyki, która nadawałaby temu wszystkiemu jakąś zdecydowaną tożsamość. W zasadzie nic nowego do swego stylu ELIXIR po dziesięciu latach nieobecności nie wnosi i te utwory to produkt sztampowy z nieciekawym wokalem Paula Taylora, którego walory głosowe raczej przez ten czas straciły niż zyskały.
Drink to the Devil, Press Ganged to całkowita przeciętność, a krótki semi akustyczny song Horizons realnie stanowi wstęp do stoner metalowego The Siren's Song, który poza ospałością i kilkoma ogranymi klasycznymi motywami sabbathowskimi nic także nie wnosi. Nie wnosi w niejasno wyrażony koncept, bo te kompozycje w zasadzie tworzą pewną kolejną morską opowieść z elementami mitologicznymi. Jaśniejszy punkt to bardziej zdecydowany zagrany w średnio-wolnym tempie Sail On i tu zarówno wokal jest lepszy, jak i mocne riffy, choć i refren jakiś blady w ostatecznym rozrachunku. Jakieś echa rytmiki i melodyjki NWOBHM w Onward Through the Storm i Almost There, pomiędzy tym nagła zmiana na prawie pirackie motywy ALESTORM w raczej bezbarwnej formie w Mutiny i taki "bunt" nie może przynieść załodze ELIXIR powodzenia. Paradoksalnie najlepiej prezentuje się balladowy song z gitarami akustycznymi Whisper on the Breeze o pięknej melodii, ale przecież tu chodzi o heavy metal, a nie o rock. Jeszcze na koniec przyzwoity, szybszy Evermore, gdzie smak morskiej przygody łączy się z ornamentacjami w stylu IRON MAIDEN. Jak zwykle poprawna gra Dentona i Gordona tu z rysem Iommiego, ale ani gitarzyści, ani sekcja rytmiczna niczym się nie wyróżnia i bardziej akompaniują Taylorowi niż wytyczają własne ścieżki.


Poprawna, niczym niewyróżniająca się realizacja w typowo brytyjskim stylu, z kiepsko ustawioną perkusją.
Bardzo to przeciętne i ten album jest jeszcze jednym przykładem bezradności głównego nurtu classic metalu z Wielkiej Brytanii w XXI wieku, a przecież w przypadku ELIXIR mam do czynienia z chlubnymi tradycjami. To jednak było tak dawno...


ocena: 6,8/10

new 9.03.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Elixir - przez Memorius - 20.06.2018, 08:58:08
RE: Elixir - przez Memorius - 09.03.2020, 21:08:25
RE: Elixir - przez Memorius - 16.07.2023, 19:08:45

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości