18.03.2020, 13:06:53
Dynazty - The Dark Delight (2020)
tracklista:
1.Presence of Mind 04:16
2.Paradise of the Architect 04:14
3.The Black 03:54
4.From Sound to Silence 03:53
5.Hologram 04:23
6.Heartless Madness 03:59
7.Waterfall 04:04
8.Threading the Needle 05:37
9.The Man And the Elements 04:23
10.Apex 04:28
11.The Road to Redemption 03:54
12.The Dark Delight 05:12
12.The Dark Delight 05:12
rok wydania: 2020
gatunek: melodic power metal
kraj: Szwecja
skład zespołu:
Nils Molin - śpiew
Mikael Lavér - gitara
Rob Love Magnusson - gitara, instrumenty klawiszowe
Jonathan Olsson - gitara basowa
Georg Härnsten Egg - perkusja
3 kwietnia to data oficjalnej premiery kolejnej płyty DYNAZTY w ramach kontraktu z AFM Records.
Zapewniam, że jest na co czekać. Po pierwsze, bo to po prostu DYNAZTY, a po drugie, bo to po raz kolejny imponujący zestaw kompozycji. I po trzecie, z ciekawym rysem modern...
Wspaniały, dynamiczny i właśnie lekko modern Presence of Mind otwiera ten LP i znowu ten niesamowity wokal Nilsa Molina. Kapitalny atak wokalu i potężnych nowocześnie brzmiących gitar. Fascynujące! I jeszcze ten ekscytująco podany element modern z pierwiastkiem symfonicznym w From Sound to Silence. I ten znakomicie wyeksponowany dark power... Ogólnie fascynujące, bo jest na tej płycie taka ogromna dawka melodyjnego mroku i czuje się klimaty THE FERRYMEN i LORDS OF BLACK. Tak, jak w killerach z chwytającymi za serce refrenami Paradise of the Architect, czy Waterfall, no i naturalnie Threading the Needle z większą dawką smutku i zadumy... Killery! Killery! Co za pełen spokoju i dostojeństwa rozwój akcji w prowadzonym w umiarkowanym tempie The Black i ta eksplozja fajerwerków muzycznych w refrenie. Przepiękne! Skromnie, od pianina zaczyna się balladowy Hologram z gitarami akustycznymi, a po chwili jest już mocniej, jest romantycznie, a zarazem dramatycznie i po raz kolejny pięknie. Hard rockowo na turbodoładowaniu. A zaraz potem zupełnie inne skoczne klawisze i przebojowy, rytmiczny wymiatacz Heartless Madness. Radiowy chwytliwy jak cholera, a do tego z taką specjalnie wystudiowana naiwnością. Klasa!
Nie odpuszczają ani na chwilę, zachwycają od początku do końca. Nie ukrywają słabszych numerów w cieniu najlepszych.
Porywające melodie, nieodparte w swej chwytliwości refreny, to pobrzmiewający celtyckim folkiem heroiczny The Man And the Elements (pewne novum w ich twórczości), lekko progresywny i z orientalną nutą Apex budzący asocjacje z SILENT FORCE. Jakże ciekawie prezentuje się southernowa nuta w melodyjnie dramatycznym The Road to Redemption i ładunek emocji jaki tu został zawarty w refrenie mógłby obdzielić kilka utworów. Normalnie ciarki przechodzą...
Szkoda, że The Dark Delight to ostatnia kompozycja, ale to doprawdy godne całości zwieńczenie. Jest tu wszystko. Całe DYNAZTY z tego i z wcześniejszych albumów. Łagodny monument.
Świetna, klarowna realizacja z kilkoma planami i nowocześnie brzmiącymi instrumentami, a w tym wszystkim Nils umieszczony niby nie na szpicy, ale słyszalny doskonale. A wszyscy grają kapitalnie i ta ekipa to wspaniały przykład chemii i zgrania.
W tym co robią, są niesamowici. Złoty metal i kryształowy puchar za ten album! DYNAZTY!
ocena: 10/10
new 18.03.2020
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni AFM Records
Zapewniam, że jest na co czekać. Po pierwsze, bo to po prostu DYNAZTY, a po drugie, bo to po raz kolejny imponujący zestaw kompozycji. I po trzecie, z ciekawym rysem modern...
Wspaniały, dynamiczny i właśnie lekko modern Presence of Mind otwiera ten LP i znowu ten niesamowity wokal Nilsa Molina. Kapitalny atak wokalu i potężnych nowocześnie brzmiących gitar. Fascynujące! I jeszcze ten ekscytująco podany element modern z pierwiastkiem symfonicznym w From Sound to Silence. I ten znakomicie wyeksponowany dark power... Ogólnie fascynujące, bo jest na tej płycie taka ogromna dawka melodyjnego mroku i czuje się klimaty THE FERRYMEN i LORDS OF BLACK. Tak, jak w killerach z chwytającymi za serce refrenami Paradise of the Architect, czy Waterfall, no i naturalnie Threading the Needle z większą dawką smutku i zadumy... Killery! Killery! Co za pełen spokoju i dostojeństwa rozwój akcji w prowadzonym w umiarkowanym tempie The Black i ta eksplozja fajerwerków muzycznych w refrenie. Przepiękne! Skromnie, od pianina zaczyna się balladowy Hologram z gitarami akustycznymi, a po chwili jest już mocniej, jest romantycznie, a zarazem dramatycznie i po raz kolejny pięknie. Hard rockowo na turbodoładowaniu. A zaraz potem zupełnie inne skoczne klawisze i przebojowy, rytmiczny wymiatacz Heartless Madness. Radiowy chwytliwy jak cholera, a do tego z taką specjalnie wystudiowana naiwnością. Klasa!
Nie odpuszczają ani na chwilę, zachwycają od początku do końca. Nie ukrywają słabszych numerów w cieniu najlepszych.
Porywające melodie, nieodparte w swej chwytliwości refreny, to pobrzmiewający celtyckim folkiem heroiczny The Man And the Elements (pewne novum w ich twórczości), lekko progresywny i z orientalną nutą Apex budzący asocjacje z SILENT FORCE. Jakże ciekawie prezentuje się southernowa nuta w melodyjnie dramatycznym The Road to Redemption i ładunek emocji jaki tu został zawarty w refrenie mógłby obdzielić kilka utworów. Normalnie ciarki przechodzą...
Szkoda, że The Dark Delight to ostatnia kompozycja, ale to doprawdy godne całości zwieńczenie. Jest tu wszystko. Całe DYNAZTY z tego i z wcześniejszych albumów. Łagodny monument.
Świetna, klarowna realizacja z kilkoma planami i nowocześnie brzmiącymi instrumentami, a w tym wszystkim Nils umieszczony niby nie na szpicy, ale słyszalny doskonale. A wszyscy grają kapitalnie i ta ekipa to wspaniały przykład chemii i zgrania.
W tym co robią, są niesamowici. Złoty metal i kryształowy puchar za ten album! DYNAZTY!
ocena: 10/10
new 18.03.2020
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni AFM Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"