Alestorm
#3
Alestorm - Black Sails at Midnight (2009)

[Obrazek: R-5415011-1392924277-4933.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The Quest 04:57
2.Leviathan 05:56
3.That Famous Ol' Spiced 04:46
4.Keelhauled 03:42
5.To the End of Our Days 06:23
6.Black Sails at Midnight 03:31
7.No Quarter 03:02
8.Pirate Song 04:03
9.Chronicles of Vengeance 06:25
10.Wolves of the Sea (Pirates of the Sea cover) 03:34

rok wydania: 2009
gatunek: pirate heavy/power metal
kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
Christopher Bowes - śpiew, instrumenty klawiszowe
Daniel Evans - gitara, gitara basowa
Ian Wilson - perkusja

Wciągać kotwicę! Podnosić żagle! Piracki okręt Christophera Bowesa wyrusza w drugi rejs! Dokładna data wypłynięcia to 27 maja 2009 z portu Napalm Records.
Bowers w tym pirackim metalu jest radosny, świeży w pomysłach na melodie mocno zabarwione szkockim folkiem. Realizacja już niestety bez Gavina Harpera i główny ciężar spoczął na Evansie, wspieranym przez potężną armię gości, w tym większości prezentujących brawurową grę na niemetalowych instrumentach. Także perkusista jest nowy, a Mischa Wagner jest teraz jednym z gości.

Bowers śpiewa pewnie głosem spalonym od rumu i oferuje bogaty plan klawiszowy z rustykalnymi (ale nie tylko) pasażami i fanfarowymi wstępami. Jest potoczyście i tawernowo, no heavy/power metalowo już w openerze THe Quest i te zamaszyste refreny to ogromny atut całej płyty. A fanfary w That Famous Ol' Spiced pełne rozmachu i przestrzeni. I ten refren! Styl gry Evansa jest prostszy i mniej folkowy niż Harpera, ale jest to gra mocna i zdecydowana.
W Leviathan pięknie się rozwija motyw główny i jest nie tylko piracko ale i epicko, a nawet lekko progresywnie w aspekcie klawiszowym. Kapitalne są klawisze w szorstkiej morskiej balladzie To the End of Our Days, jednak ogólnie ta dosyć długa kompozycja jest nieco mniej udana od reszty. Ponuro, ale jakby nieco przyciężko. Szybki heavy/power metal to numer tytułowy, wzorowo zaaranżowany na gitarę i klawisze, surowy, brutalny i ostry i nawet refren nie bardzo to wszystko łagodzi. Mniej, dużo mniej folkowych akcentów, ale ogólnie melodyjna potęga.
Do tego dochodzi brawurowy instrumentalny No Quarter i podłoga się w tawernie ugina, a kufle spadają ze stołów przy tym pełnym pasji tańcu. Bowers! Bowers! I doskonale zrobiony cover Wolves of the Sea, myślę, że bardziej "soczysty" od oryginału. No i oczywiście słynny, pełen niemetalowych instrumentów Keelhauled, uważam jednak, że Nancy the Tavern Wench z poprzedniej płyty jest jednak zdecydowanie lepszy. Także po prostym Pirate Song można było oczekiwać więcej inwencji i bardziej bujającej melodii. Jeśli szukać więcej elementów progresywnego grania to należy wskazać zbudowany z kilku motywów Chronicles of Vengeance, prowadzony w kilku odrębnych planach melodii i lekko to rozczarowuje, bo epicka historia jest dobra, ale narastania napięcia realnie nie ma. Naj;epsze po raz kolejny klawiszowe pasaże Bowersa z fanfarami w części drugiej, choć nie do końca te fanfary są tu uzasadnione.

Wszystko nagrywał i miksowal ponownie w hanzeatyckiej Lubece Lasse Lammert, który także zagrał na gitarze i śpiewał w tawernowych chórkach, które są na tym albumie jeszcze jednym mocnym punktem. A mastering to James Murphy, Lord Death Metalu z USA i sound jest głęboki, wieloplanowy i pełen barw.
Dużo klawiszy, dużo się dzieje, ale ta płyta dla fanów ściśle ujętego pirate folk heavy power stylu ALESTORM z debiutu nie jest już z pewnością tak atrakcyjna.


ocena: 8,4/10

new 20.03.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Alestorm - przez Memorius - 16.06.2018, 10:35:30
RE: Alestorm - przez Memorius - 05.02.2020, 19:24:20
RE: Alestorm - przez Memorius - 20.03.2020, 17:29:04
RE: Alestorm - przez Memorius - 10.04.2020, 15:24:22
RE: Alestorm - przez Memorius - 26.05.2020, 20:33:59
RE: Alestorm - przez Memorius - 29.05.2020, 13:29:33
RE: Alestorm - przez Memorius - 20.06.2022, 18:28:56

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości