03.04.2020, 11:53:44
Nightwish - Century Child (2002)
Tracklista:
1. Bless the Child 06:12
2. End of All Hope 03:55
3. Dead to the World 04:20
4. Ever Dream 04:44
5. Slaying the Dreamer 04:32
6. Forever Yours 03:50
7. Ocean Soul 04:15
8. Feel for You 03:55
9. The Phantom of the Opera (cover) 04:10
10. Beauty of the Beast 10:22
2. End of All Hope 03:55
3. Dead to the World 04:20
4. Ever Dream 04:44
5. Slaying the Dreamer 04:32
6. Forever Yours 03:50
7. Ocean Soul 04:15
8. Feel for You 03:55
9. The Phantom of the Opera (cover) 04:10
10. Beauty of the Beast 10:22
Rok: 2002
Gatunek: Symphonic Metal
Kraj: Finlandia
Skład:
Tarja Turunen - śpiew
Emppu Vuorinen - gitara
Marco Hietala - bas, śpiew
Jukka Nevalainen - perkusja
Tuomas Holopainen - instrumenty klawiszowe
Gatunek: Symphonic Metal
Kraj: Finlandia
Skład:
Tarja Turunen - śpiew
Emppu Vuorinen - gitara
Marco Hietala - bas, śpiew
Jukka Nevalainen - perkusja
Tuomas Holopainen - instrumenty klawiszowe
Wishmaster okazało się ogromnym sukcesem i NIGHTWISH zdobyło szczyt. Najtrudniej jednak jest się na nim utrzymać, szczególnie z powodów personalnych i muzycznych pomiędzy Tuomasem a basistą Sami Vänskä, którzy mieli odmienne wizje co do rozwoju zespołu. Były kłótnie, a zespół był na granicy rozpadu.
Ostatecznie zaszły zmiany w składzie, Sami został wyrzucony z zespołu i nowym basistą został Marco Hietala, który w niektórych utworach udziela się również jako wokalista.
Niektóre zmiany wyszły na lepsze i jest to pierwsza płyta NIGHTWISH z prawdziwą orkiestrą i wyszło to zespołowi na dobre, ale z sampli zupełnie nie zrezygnowano. Może Bless the Child nie zwiastuje niczego dobrego, ponieważ poza bardzo dobrą realizacją tła przez orkiestracje i próbami tworzenia klimatu nie dzieje się tutaj nic. Kompozycja rozwija się ślamazarnie i to jest raczej przydługie wprowadzenie, w którym pokazują nowinki, szkoda, że w taki sposób.
Znacznie lepszy jest End of All Hope, w którym zespół odżywa i coś się dzieje, podobnie w bardzo dobrym Dead to the World, który brzmi jak wyrwany z Wishmaster. Hietala okazuje się tutaj dobrym wokalistą, chociaż Alfred Romero to nie jest. Prosta, ciepła kompozycja z jasno zaznaczonymi refrenem i melodią i bardzo dobrymi orkiestracjami.
W Ever Dream słychać zmiany, jeśli chodzi o pomysł na ballady i tak jak poprzednim można było zarzucić kiepskie początki, tak tutaj w końcu klimat jest od początku do końca i są przejawy pewnej przebojowości, podobnie nieco przerysowany Forever Yours. Pomiędzy nimi jest Slaying the Dream i to brzmi jak zlepek różnych pomysłów. Z początku jest to bardzo bezpieczne i monotonne, z kolei w drugiej połowie jest pełnoprawny extreme melodic metal, zrealizowany bardzo dobrze i szkoda, że tak krótko.
Ocean Soul i Feel for You to już niestety pokaz monotonii i nudy, z kolei The Phantom of the Opera to mniej lub bardziej cover kompozycji stworzonej przez Andrew Lloyda Webbera i jest to niezły pokaz orkiestracji i duetów wokalnych, choć może nie do końca pasujących do tego albumu.
Na koniec gigant Beauty of the Beast. Już wcześniej mieli problem z dłuższymi kompozycjami, głównie z powodu zapychaczy, tym razem kompozycja jest za prosta, aby uzasadnić 10 minut. Są dobre momenty i wyszłyby z tego dobre 2 kompozycje po 3-4 minuty, jednak konstrukcyjnie jest to za proste, rozwija się za długo i problemy tej kompozycji są takie same jak otwieracza. Tutaj uproszczenie muzyki na dobre nie wyszło.
Brzmienie jest bardzo dobre i wszystko jest ustawione tak, jak być powinno i trudno było oczekiwać czegoś innego od duetu Mikko Karmila i Mika Jussila.
Pod względem wykonania trudno tutaj coś zarzucić, bo Tarja nadal jest w świetnej formie, ale można odczuć, że sporo zostało tutaj podporządkowane pod nią jeśli chodzi o kompozycje i nie ma już tylu ornamentacji i wtrąceń neoklasycznych i ustąpiły one miejsca dla orkiestracji, które są zrealizowane dobrze, ale nie zawsze słychać
Mimo niedostatków, album okazał się ogromnym sukcesem i zgarnął podwójną platynę w Finlandii i bił rekordy popularności również na świecie.
Momentami może nieco za prosta. Bardzo równa, ale bez większych przebłysków.
Po prostu dobra płyta.Ocena: 7.8/10
SteelHammer