04.04.2020, 13:01:46
Nightwish - Endless Forms Most Beautiful (2015)
Tracklista:
1. Shudder Before the Beautiful 06:29
2. Weak Fantasy 05:23
3. Élan 04:48
4. Yours Is an Empty Hope 05:34
5. Our Decades in the Sun 06:37
6. My Walden 04:38
7. Endless Forms Most Beautiful 05:07
8. Edema Ruh 05:15
9. Alpenglow 04:45
10. The Eyes of Sharbat Gula 06:03
11. The Greatest Show on Earth 24:00
2. Weak Fantasy 05:23
3. Élan 04:48
4. Yours Is an Empty Hope 05:34
5. Our Decades in the Sun 06:37
6. My Walden 04:38
7. Endless Forms Most Beautiful 05:07
8. Edema Ruh 05:15
9. Alpenglow 04:45
10. The Eyes of Sharbat Gula 06:03
11. The Greatest Show on Earth 24:00
Rok: 2015
Gatunek: Symphonic Metal
Kraj: Finlandia
Skład:
Floor Jansen - śpiew
Emppu Vuorinen - gitara
Marco Hietala - bas, śpiew
Tuomas Holopainen - instrumenty klawiszowe
Gatunek: Symphonic Metal
Kraj: Finlandia
Skład:
Floor Jansen - śpiew
Emppu Vuorinen - gitara
Marco Hietala - bas, śpiew
Tuomas Holopainen - instrumenty klawiszowe
Troy Donockley - dudy, buzuki, śpiew
Gościnnie:
Kai Hahto - perkusja
W trakcie trasy koncertowej pojawia się problem - Anette nie może kontynuować i trzeba znaleźć na ten czas zastępstwo. Z początku były to Alissa White-Gluz (ARCH ENEMY) i Eliz Ryd (AMARANTHE), co już niesamowicie zirytowało Olzen. Potem wybór padł na Floor Jansen, która miała doświadczenie w takiej muzyce, co słychać było w nieistniejącym od lat AFTER FOREVER i REVAMP, w którym mimo raczej przeciętnych i marnych kompozycji nie można było wokalistce odmówić świetnej formy. Sprzeciw ze strony Anette był, bo bała się, że zostanie przez Jansen zastąpiona na stałe - i jak widać słusznie, bo wyleciała z zespołu.
Szczerze powiedziawszy zawsze mnie zastanawiało, dlaczego Jansen nie została zapytana czy wybrana przy okazji odejścia Tarji, biorąc pod uwagę, jak długo szukali zastępstwa, a AFTER FOREVER się rozpadło, a Olzon daleko było do panteonu gwiazd. Zespół musiał zaciągnąć w swoje szeregi nowego perkusistę i na prawach muzyka sesyjnego został nim Kai Hahto (WINTERSUN). Za to oficjalnym członkiem został Troy Donockley, który grał w zespole już wcześniej na dudach i buzuki.
Trochę się wydarzyło, ale przedstawienie musi trwać i w 2015 roku, nakładem Nuclear Blast wydany został nowy album, Endless Forms Most Beautiful.
Wyszedł album, który próbuje pogodzić wszystkich, co słychać w otwieraczu Shudder Beore the Beautiful, który nawiązuje do pierwszych trzech płyt, szczególnie pod względem duchów neoklasycznych i chyba jednym z lepszych sol, jakie były grane w tym zespole, a Weak Fantasy bliżej do ostatnich i może w pewnym stopniu do AFTER FOREVER czy tego, co było grane w REVAMP. Elan to kolejna typowa i pastelowa kompozycja NIGHTWISH i może nawet zbyt przerysowana. Jest i coś z ostrzejszego grania z kręgów EPICA i AFTER FOREVER w Your is an Empty Hope.
Problemem tej płyty nie jest wokalistka. Floor Jansen śpiewa tutaj wybornie i była ona idealnym wyborem. Śpiewa bez cienia fałszu, ma głos ciepły i nie brzmi sztucznie czy siłowo jak momentami Anette.
Pewne braki Imaginaerum można było wybaczyć, bo można powiedzieć, że metal symfoniczny dopiero w tamtym czasie zaczął iść w ciekawym kierunku i zaczęło się tam dziać, jak dość rewolucyjne The Cold Embrace of Fear: A Dark Romantic Symphony RHAPSODY OF FIRE.
Przez te 4 lata od ostatniego albumu zmieniło się dużo i pojawiły się albumy z kręgu metalu symfonicznego, które należy słuchać z pozycji kolan i godnych najwyższych not, jak DAMNATION ANGELS, SERENITY czy LUCA TURILLI'S RHAPSODY albo TEMPERANCE, z którym również po części konkurują. Gdzie topornemu My Walden na fundamencie ACCEPT i DRAGONY nawet do DRAGONY?
Po prostu mamy tu do czynienia z graniem poprawnym, prostym i niezbyt odkrywczym, któremu zarzucić można okrutną wtórność i pójście po najmniejszej linii oporu.Bo po takich płytach jak Ascending to Infinity czy The Valiant Fire takie kompozycje jak Edma Ruh czy Alpemglow nie robią żadnego wrażenia, bo to poprawne kompozycje zagrane na poziomie i tylko.
Na Eyes of Sharbat Gula lepiej spuścić zasłonę milczenia, a The Greatest Show on Earth... No cóż, może 2 albo 3 dobre kompozycje by z tego wyszły, gdyby wyrzucić nudne niemal 6 minutowe introale od 16 minuty to już jest żenujące. Po 23 minutach i takich kompozycjach jak Shadowhall DOMAIN, Act III: The Ancient Fires of Har-Kuun RHAPSODY OF FIRE, Of Michael the Archangel and Lucifer's Fall oczekuje się po prostu więcej.
Tutaj jest niemal wielkie nic. Góra urodziła mysz.
Brzmienie dobrze zrealizowane przez to samo towarzystwo, co zwykle i przy wsparciu wielkiej wytwórni trudno o wpadki, chociaż moim zdaniem aż za bardzo poszli w polerkę i zmiękczenie brzmienia. Większy ciężar może by lepiej uwydatnił atuty Jansen.
Wykonawczo jest dobrze, momentami może nawet najlepsze występy, ale kompozycyjnie to jest bardzo poprawne, momentami nawet nudne.
Konkurencja nie śpi i zeszły rok obrodził w geniuszy grania symfonicznego i płyty z bardzo wysokim i wyśrubowanym poziomem. 10 kwietnia wychodzi nowa płyta NIGHTWISH i wygląda, że jakieś wnioski zostały wyciągnięte, bo nie ma rozdmuchanych 15-20 minutowych kolosów, co daje pewne nadzieje.
Ale raczej nie nadzieje na płytę powyżej dobrej - ta era chyba minęła już raczej bezpowrotnie.
Ocena: 7/10
SteelHammer