Anthem
#14
Anthem - Absolute World (2014)

[Obrazek: R-7768136-1448372003-1046.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Shine On 04:23
2.Stranger 04:17
3.Pain 04:14
4.Destroy the Boredom 02:14
5.Love of Hell 06:10
6.Don't Let It Die 05:14
7.Absolute Figure 04:29
8.Sailing 05:28
9.Edge of Time 04:30
10.In the Chaos 04:17
11.Run with the Flash 05:03

Rok wydania: 2014
Gatunek: Melodic Heavy/Power Metal
Kraj: Japonia

Skład zespołu:
Yukio Morikawa - śpiew
Akio Shimizu - gitara
Naoto Shibata - gitara basowa
Isamu Tamaru - perkusja
oraz
Yusuke Takahama - instrumenty klawiszowe

Nic nie trwa wiecznie, nawet na szczytach japońskiego heavy metalu. W roku 2014 odchodzi Eizo Sakamoto i kończy się jego era rozpoczęta na początku XXI wieku. Ponieważ jednak ANTHEM to instytucja, a japońskie instytucje opierają się na poszanowaniu tradycji, to wraca po 22 latach Yukio Morikawa. Ach, ta siła tradycji...
Nowa płyta ukazuje się w październiku 2014 roku i nie jest do końca jasne, czy Shibata przygotował zaprezentowane tu kompozycje jeszcze z myślą, że zaśpiewa je Sakamoto.
 
Morikawa jest wokalistą o bardziej rockowym głosie niż Sakamoto, choć określony pazur ma. Coś jednak wróciło wraz z nim. Ta płyta jest bardziej japońska w stylistyce niż poprzednia, zarówno w typie melodii, jak i w sposobie wykonania.
Jest tu więcej przyjaznego Japończykom romantycznego słodzenia i dynamiczny Shine On to właśnie taki kawałek, przy którym na koncertach mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni z uśmiechem kiwają głowami do rytmu. Ten JRock jest słyszalny wielokrotnie. Taki jest delikatny Love of Hell, mocno przypominający nagrania ANTHEM  z lat 80tych, ale pobrzmiewający wyjątkowo szlachetnie i pompatycznie.
Jest także mocne, melodyjne i przebojowe rozegranie heavy/power metalowego Stranger z morderczym solem Shimizu, który na tym albumie robi wszystko, by MOC pozostała z nami. Jest również fenomenalnie zrobiony, bujający rokendrolowo  w stylu lat 80 tych Pain. Na płycie jest także ultra killer Destroy the Boredom, gdzie wystarcza ANTHEM nieco ponad dwie minuty, by totalnie i melodyjnie zdewastować słuchacza w agresywnym heavy/power z riffami wyjętymi żywcem z USPM. Dłuższy Don't Let It Die jest w tej kategorii już tylko po prostu bardzo dobry. No i jest tu sporo z JRocka właśnie. Czasem i ANTHEM przytrafia się słabszy moment i szkoda, że klika podnoszących ciśnienie heavy/power riffów w Edge of Time i rycerski refren (mało go)  to wszystko, co ma do zaoferowania ten kawałek.
Lekko rozczarowuje tym razem instrumentalny Absolute Figure z klawiszami i to pewnego rodzaju słabsza reminiscencja podobnych kompozycji GALNERYUS, zbudowana na neoklasycznym, romantycznym fundamencie. W Sailing ANTHEM wykorzystał motyw kashmirowy Zepów  w dosyć nowoczesnej aranżacji i wyszło to dobrze, a miejscami znakomicie,   części instrumentalnej ponurej i bezlitosnej. In the Chaos ma pewne cechy modern metalu, jednak tylko na tyle, na ile pozwala ogólna konwencja tego albumu i stylu zespołu, bo refren jest bardzo tradycyjny i klasyczny dal ANTHEM  z XX wieku.
Druga część płyty jest słabsza niż pierwsza, na szczęście album zamyka ascetyczny, zbudowany na podstawie progresywno-neoklasycznej Run with the Flash z doskonałym polatującym ku niebu bojowym refrenem. Ten kontrapunkt zwrotki/refren są jednym z najbardziej frapujących elementów kompozycyjnych na tym LP.

Zaproszenie do składu Morikawa było ze strony lidera Shibaty genialnym posunięciem. Z jednej strony uniknięto dyskusji w stylu "a ten nowy wokalista to to, czy tamto", a drugiej po prostu Morikawa śpiewa fantastycznie i trudno uwierzyć, że przez prawie ćwierć wieku pozostawał na dalekim marginesie metalowego grania w Japonii, nie występując w żadnym znaczącym zespole lub nie występując wcale. Doprawdy, jeden z najbardziej udanych powrotów metalowych głosów w XXI wieku.
Album ten brzmieniowo ma kilka obliczy. Kompozycje retro/vintage są zrobione w soundzie podobnym do lat 80, natomiast mocne heavy/power metalowe zachowały brzmienie z kilku poprzednich LP zespołu. Dodaje to całości sporo autentyzmu i przyjemnego zróżnicowania pod tym względem

Trochę retro, trochę modern, trochę JRockowo, trochę USPM...
Nie jest to album na miarę "Burning Oath", także w sferze wykonania instrumentalnego, ale chyba ANTHEM postawił sobie nieco inne cele i przypomniał się nieco szerszej publiczności. Bardzo dobra płyta, łącząca dalszą i bliższą przeszłość zespołu.

ocena 8/10

new 25.03.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Anthem - przez Memorius - 16.06.2018, 13:33:27
RE: Anthem - przez Memorius - 16.06.2018, 13:34:44
RE: Anthem - przez Memorius - 16.06.2018, 13:36:07
RE: Anthem - przez Memorius - 16.06.2018, 13:37:39
RE: Anthem - przez Memorius - 16.06.2018, 13:38:59
RE: Anthem - przez Memorius - 16.06.2018, 13:40:26
RE: Anthem - przez Memorius - 16.06.2018, 13:41:53
RE: Anthem - przez Memorius - 27.07.2018, 17:58:29
RE: Anthem - przez Memorius - 02.01.2019, 10:40:40
RE: Anthem - przez Memorius - 09.03.2019, 13:59:25
RE: Anthem - przez Memorius - 15.03.2019, 13:36:32
RE: Anthem - przez Memorius - 15.03.2019, 14:41:20
RE: Anthem - przez Memorius - 15.03.2019, 15:47:21
RE: Anthem - przez Memorius - 25.03.2019, 17:45:58
RE: Anthem - przez Memorius - 25.03.2019, 19:01:13
RE: Anthem - przez Memorius - 23.04.2023, 10:08:40

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości