Anvil
#3
Anvil - Strength of Steel (1987)

[Obrazek: R-3578042-1499949122-9246.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Strength of Steel 03:30
2. Concrete Jungle 05:21
3. 9-2-5 02:57
4. I Dreamed It Was the End of the World 04:14
5. Flight of the Bumble Beast 02:25
6. Cut Loose 03:29
7. Mad Dog 03:14
8. Straight Between the Eyes 03:19
9. Wild Eyes (The Stampeders cover) 03:26
10. Kiss of Death 05:21
11. Paper General 04:49

Rok wydania: 1987
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Kanada

Skład zespołu:
Steve "Lips" Kudlow - śpiew, gitara
Dave Allison - gitara
Ian Dickson - bas
Robb Reiner- perkusja


Czasem proza życia łamie obiecujące kariery i tak nieomal stało się w przypadku ANVIL, zespołu nie tylko o niezaprzeczalnych umiejętnościach, ale i ogromnym wpływie na rozwój power metalu i thrashu. ANVIL po problemach prawnych i sporach z wytwórnią oraz nieoczekiwanych wewnętrznych konfliktach w zespole pomiędzy Lipsem i pozostałymi członkami o dalszą drogę artystyczną na jakiś czas zszedł ze sceny i powrócił w czasie gdy thrash metal przeżywał swój największy rozkwit, a amerykańska scena power metalowa wypełniona była znakomitymi, potężnie grającymi zespołami. W tym czasie grupa związała się z wytwórnią Enigma i nowy LP wydany został w maju, przy czym niebawem pojawiła się wersja winylowa od Metal Blade.

Atut mocy, jaki dawał ANVIL przewagę w pierwszych latach 80tych stracił znaczenie i teraz trzeba pokazać coś więcej, coś odróżniającego od muzyki setek bandów z USA i mniejszej liczby z Kanady co pozwoliło, by ANVIL ponownie znaleźć się na szczycie.
Płyta "Strength Of Steel" takiej możliwości zespołowi nie dała. Owszem, kowadło jest tu ciężkie, ale zarazem uderzenia w nie metalowego młota dosyć niemrawe w kompozycji tytułowej, powolnej, true stalowej, ale w ogranym już stylu US Metalu. Wokalnie Lips jest na tym albumie dosyć blady, jedzie na jałowym biegu i jeśli w jakiś sposób upodabnia się czasem do Halforda, to jest tylko jego kalką... niestety. Żywiołowość ANVIL zaginęła i słychać to w "Concrete Jungle", także takim judasowskim heavy metalu, zresztą zapewne najbardziej popularnym numerze z tej płyty i jest to granie nie tyle w umiarkowanym tempie ile wymęczone, z nijaką częścią instrumentalną, ni to klimatyczną ni to rockowo progresywną. Fakt, Lips gra na tym albumie wyborne sola także i w tym utworze, czemu jednak z tak wyciszoną i mało dynamicznie ustawioną gitarą? Zdarza się często łączenie mocniejszych true bojowych motywów heavy ze słabymi ocierającymi się o bezbarwny hard rock jak w "I Dreamed It Was The End Of The World", zresztą mimo ryczących gitar i tu jakoś ospały jest ANVIL. Ospały jest także w graniu heavy metalu w "Wild Eyes", i ten cover został dobrany i wykonany źle. ANVIL stał się do tego prymitywny i toporny i jaskiniowy heavy metal z "9-2-5" czy "Cut Loose", a i instrumentalny "Flight Of The Bumble" chwały nie przynosi i tu gitarzyści mogli się bardziej postarać.
Jest jakaś próba i bardziej przebojowego grania heavy opartego na rokendrolu w "Mad Dog", ale zespół chyba nie zauważył, że arena rock metal na kontynencie amerykańskim poczynił bardzo duże postępy. "Straight Between The Eyes" to słabe nawiązanie do słabej płyty "Hard'n'Heavy" z 1981 i to taki rytmiczny rock/metal z lżejszym wokalem i chórkami. Najbardziej wartościowym utworem z tej płyty jest zbliżony do wolniejszych podniosłych kompozycji JUDAS PRIEST "Kiss Of Death", z dobrym klimatem i nutą wzniosłości oraz najlepszym wokalem Lipsa na tym LP. Tu akurat to granie na zwolnionych (jak na ANVIL) obrotach wychodzi na korzyść i utwór w pewnym, choć niewielkim stopniu zaciera wrażenie nijakości zaprezentowanego materiału. Na koniec taki mix JUDAS PRIEST z "Rapid Fire" i amerykańskiego power metalu z beznadziejnym tym razem śpiewem. Lepsze momenty mieszają się na tym albumie z frustrująco słabymi i obok solówek gitarowych, agresywnych i pomysłowych jak dawniej tylko Robb Reiner jest jak zwykle wyborny i słychać, że robi co w jego mocy, aby wnieść tu jakieś ożywienie. Technicznie jak zawsze imponuje rzecz jasna.

Brzmieniowo album przedstawia się tak, jak przedstawiają się heavy metalowe płyty JUDAS PRIEST i... ANVIL z pierwszych lat 80tych, a może należy sięgnąć dalej wstecz. Zapewne sound "British Steel" Judasów byłby tu najbardziej obrazowym porównaniem.
Metal zaprezentowany przez ANVIL na tym LP za przestarzały uznać trudno, bo podobne rzeczy grało w tym czasie wiele zespołów, oparty został jednak na pomysłach, jakie w dobie bezkompromisowych szarż power i heavy metalowych grup Pokolenia 1985 były mało imponujące. Niegdyś ANVIL niszczył energią, tu po prostu gra przeciętny, tradycyjny heavy metal.


Ocena: 6,1/10

29.12.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Anvil - przez Memorius - 16.06.2018, 13:51:01
RE: Anvil - przez Memorius - 16.06.2018, 13:52:52
RE: Anvil - przez Memorius - 16.06.2018, 13:53:30
RE: Anvil - przez Memorius - 16.06.2018, 13:54:57
RE: Anvil - przez Memorius - 16.06.2018, 13:55:46
RE: Anvil - przez Memorius - 16.06.2018, 13:56:45
RE: Anvil - przez SteelHammer - 03.02.2020, 17:13:33
RE: Anvil - przez Memorius - 12.05.2022, 17:34:11
RE: Anvil - przez Memorius - 12.05.2022, 19:53:59
RE: Anvil - przez Memorius - 14.05.2022, 19:53:25
RE: Anvil - przez Memorius - 14.05.2022, 20:32:33
RE: Anvil - przez Memorius - 15.05.2022, 12:04:50
RE: Anvil - przez Memorius - 15.05.2022, 17:26:09
RE: Anvil - przez Memorius - 16.05.2022, 14:01:24
RE: Anvil - przez Memorius - 17.05.2022, 19:48:32
RE: Anvil - przez Memorius - 18.05.2022, 10:48:15
RE: Anvil - przez Memorius - 19.05.2022, 16:41:01
RE: Anvil - przez Memorius - 20.05.2022, 09:42:13

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości