Astral Doors
#3
Astral Doors - Astralism (2006)

[Obrazek: R-1718901-1327542586.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. EVP 03:25
2. Black Rain 04:27
3. London Caves 03:31
4. From Satan With Love 03:31
5. Fire in Our House 03:30
6. Israel 05:01
7. Raiders of the Ark 03:20
8. Tears From a Titan 04:48
9. Oliver Twist 03:48
10. Vendetta 03:37
11. The Green Mile 04:16
12. In Rock We Trust 03:58
13. Apocalypse Revealed 07:40

Rok wydania: 2006
Gatunek: Heavy metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Patrik Johansson - śpiew
Joachim Nordlund - gitara
Martin Haglund - gitara
Mika Itäranta - bas
Johan Lindstedt - perkusja
Joakim Roberg - instrumenty klawiszowe

Trzeci album ASTRAL DOORS i zespół nadal dumnie kroczy drogą muzycznej spuścizny DIO i BLACK SABBATH z Dio z lat 80tych. Johansson nadal nadaje ton, rozdaje karty, niszczy i demoluje głosem Wielkiego Małego Człowieka do muzyki, której inaczej jak zaginionymi trackami autorstwa Dio nazwać nie można.

Istotne jest jednak to, ze ASTRAL DOORS nadal ma pomysły na te kompozycje, pomysły na motywy przewodnie, na refreny i ciekawe użycie instrumentów klawiszowych, których rola jest istotniejsza, niż w zespołach gdzie występował Dio.
Jak zwykle otwarcie szybkie, w postaci EVP, potem dynamiczny i ostro wykonany Black Rain z masą ciętych riffów, potem London Caves. I po raz pierwszy coś lekko zgrzyta w tej kompozycji. Jest w dużej mierze rockowa, co słychać w refrenie, a zagrana jakoś siłowo. Można odnieść wrażenie, że ma charakter hard rockowego radiowego przeboju wciśniętego tu na siłę i zbyt dociążonego gitarowym mięsem i nadmiernie mocnym wokalem. From Satan With Love znacznie lepszy, chórkami i gęstym klawiszowym tłem, nieprzebijającym się jednak przez ścianę gitar. Taki typowy nieco posępny numer ASTRAL DOORS. Za to w Fire in Our House znów nieco RAINBOW z czasów Dio i takich kawałków na płycie poprzedniej nie było, więcej hard rockowej stylistyki, sporo przestrzeni i luzu. Przy okazji bardzo fajne proste solo i nawet na upartego by w rytmice i riffach odnalazł Stand Up And Shout DIO. No ale to przecież całkowicie zrozumiałe. Israel to znów epika w stylu BLACK SABBATH z Tyr i tych okolic, granie powolne i pełne dostojeństwa gdzie pięknie się prezentuje ta część instrumentalna z klawiszami.
Raiders of the Ark szybszy i z taką astralową melodią, jakich stworzyli wiele, ale za każdym razem są to numery podnoszące ciśnienie. Ten utwór został zaprezentowany zresztą już wcześniej, na EP pod tym tytułem, pilotującej album "Astralizm". Tears From a Titan to na początku trochę muzyki organowej, a potem jeden z najbardziej udanych kawałków zespołu, przy czym wcale nie chce powiedzieć, że dlatego bo jest pewnym odstępstwem od konwencji kopiowania DIO w warstwie muzycznej. Są tu jednak cechy heavy metalu nieco bardziej epickiego niż w DIO i niesamowite partie klawiszowe grane w powiązaniu z atakami dwóch gitar. W zdumienie wprawia też bojowo - epicko wykonany Oliver Twist - i znów te hammondy i Johansson śpiewający tym razem jednak trochę inaczej niż Mistrz. Vendetta gwałtowna, rozkrzyczana, pełna mieszających się brzmień instrumentów klawiszowych i gitar oraz rozbieganego basu i perkusji i jakże wielki kontrast stanowi z wyważonym, smutnym, ale dającym skazańcowi nadzieję The Green Mile. In Rock We Trust znów bardziej rockowy kawałek z turbodoładowaniem i refrenem o charakterze przeboju, ale tym razem przy słuchaniu tego utworu pojawia się lekkie zmęczenie. Może znów to wynik nadmiernej napuszenia się w wykonaniu prostego w sumie utworu do posłuchania także w radio i samochodzie. Apocalypse Revealed zamyka ten LP w sposób nietypowy. Prawie osiem minut grania w średnim tempie, w epickiej konwencji z masą klawiszy, chórami w tle ciężkimi riffami w stylu BLACK SABBATH z lat 80tych i niepokojem, łagodzonym w momentach takich jak instrumentalny fragment z gitarą akustyczną. No mocne to zakończenie, kruszące i niepozostawiające wątpliwości, kto tu teraz rządzi na takim obszarze heavy metalu.

Wykonanie wszystkiego znakomite, choć może niektórzy mogliby mieć lekko pretensje do Johanssona, że dokłada trochę więcej od siebie i z siebie w sferze wokalnej.
Jedno ale...
Produkcja tego albumu jest po prostu koszmarna. Tak koszmarna, że niweczy wysiłki muzyków, powodując stan podwyższonej nerwowości także u słuchacza.
Wszystko jest nie tak. Od źle ustawionych gitar, poprzez paskudny bas i pukająca perkusję, aż do klawiszy plastykowych i nieprawdziwych i wbitego w to wszystko Johanssona.
Tak to wygląda na pierwszej edycji tego albumu z marca. Na szczęście ktoś potrafił się przyznać do błędu i album zmiksowany na nowo kompletnie zremasterowany ukazał się ponownie w sierpniu tegoż roku też nakładem Locomotive Records, z dodatkowym utworem 21st Century Medieval. Tu już wszystko był na swoim miejscu, a udany bonus nieco wynagrodził psikusa, jaki sprawiło wydanie pierwsze.
Ten album zawiera już trochę więcej muzyki, jaką członkowie ASTRAL DOORS dają od siebie. Także znakomitej w przeważającej większości. Jednak doładowywanie mocy do utworów hard rockowych było pomysłem taki sobie.


Ocena: 9.5/10

7.08.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Astral Doors - przez Memorius - 16.06.2018, 17:51:37
RE: Astral Doors - przez Memorius - 16.06.2018, 17:52:27
RE: Astral Doors - przez Memorius - 16.06.2018, 17:53:21
RE: Astral Doors - przez Memorius - 16.06.2018, 17:54:14
RE: Astral Doors - przez Memorius - 16.06.2018, 17:55:11
RE: Astral Doors - przez Memorius - 16.06.2018, 17:56:13
RE: Astral Doors - przez Memorius - 15.12.2018, 17:18:55
RE: Astral Doors - przez Memorius - 17.01.2019, 12:17:03
RE: Astral Doors - przez Memorius - 26.04.2019, 14:32:43

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości