Casus Belli
#1
Casus Belli - Mirror Out of Time (2001)

[Obrazek: R-5234834-1388329826-9166.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Intro 01:02
2. Mirror Out Of Time 05:49
3. Casus Belli 04:41
4. Ghost Of The Winds 04:54
5. Bloody Fingers 05:52
6. Southern Of God 04:00
7. The Madman Through The Haze 03:17
8. Reviving The Dream 05:23
9. Iron Bones 04:13
10. Graves In The Darkness 04:14
11. Flames In The Sky 05:27

Rok wydania: 2001
Gatunek: melodic power metal/heavy metal
Kraj: Grecja

Skład zespołu:
Panos Dedes - śpiew
Panos Arvanitis - gitara
Fotis Anagnostou - bas
Fanis Balikos - perkusja
Bob Katsionis - instrumenty klawiszowe

CASUS BELLI, grecki zespół power metalowy powstał z inicjatywy znakomitego gitarzysty Arvanitisa i wokalisty Dedesa i jak na warunki greckie dosyć szybko zdołał wydać swoją pierwszą płytę "Mirror Out Of Time" nakładem niedużej greckiej wytwórni Sound & Vision.

Na początku XXI wieku w tym kraju dominował raczej klasyczny heavy metal, oparty na epickich fundamentach i powiązaniach ze stylistyką amerykańską i niemiecką. Melodyjny power metal reprezentowany był skromnie i ten odłam metalowego grania wciąż miał charakter podziemny. CASUS BELLI postarał się w tym towarzystwie o niespodziankę, nagrywając płytę świeżą, interesującą i natychmiast awansował do czołówki takiego grania w Grecji. Grając bardzo melodyjnie gdzieś zachowali przy tym tego dumnego ducha helleńskich wojowników, co zresztą podkreśla dosyć mocny wokal Dedesa. Odniesienia do europejskiego metalu, głównie niemieckiego i głównie w refrenach są jednak słyszalne i to już w pierwszym utworze "Mirror of Deception". Słychać też jednak jak wybornym gitarzystą jest Arvanitis. Zespół nie miał drugiego gitarzysty i tu duża rola przypadła klawiszom, niezbyt wysuniętym ale pełniącym istotną rolę w budowaniu tła i od czasu do czasu nawiązywania dialogów z gitarą. Zespół umiejętnie przemycał gdzieniegdzie akcenty neoklasyczne i typowe dla hard rocka. Sam Dedes głos ma przyjemny, wydaje się jednak nieco statyczny, zwłaszcza w wyższych partiach śpiewanych bardzo ostrożnie.
Dobrze wypada tam, gdzie wchodzą ostrzejsze riffy i szybsze tempa, jak w ładnie galopującym Casus Belli. Ta kompozycja jest może i mocno standardowa i nie czaruje za bardzo jakąś niezwykłą melodią, pokazuje jednak, jak ten zespół jest zgrany i jak tu dynamicznie działa cały czas sekcja rytmiczna, typowo powermetalowa i świetnie współpracująca z gitarzystą. A Arvanitis pokazuje klasę cały czas, z ogromną swobodą wykonując te swoje solówki podszyte neoklasyką. Co do klawiszy... No, to w końcu nie kto inny, tylko Bob Katsionis i obaj wirtuozi się tu doskonale bawią, od czasu do czasu przekomarzając, wtórując, podchwytując motywy kolegi. Ghost Of The Winds to kompozycja bardziej w tradycji anglosaskiej z nutką starego hard rocka i epiki, wolniejsza i podkreślona mocnym basem i słychać, że gdy Dedes nie wchodzi wysoko, to brzmi znacznie pewniej. Nawet gdzieś tam jakby pobrzmiewają coverdale'owskie chwyty wokalne. Bardziej tradycyjny metal zespół proponuje w łagodniejszym, o cechach pół ballady, Bloody Fingers - tu warto zwrócić uwagę nie tylko na ciekawy oszczędny podkład klawiszowy Katsionisa i znakomity, lekko chrapliwy wokal, ale i na grę basisty. Anagnostou to jeden z najlepszych greckich gitarzystów basowych, jeden z tych, który po prostu gra, a nie plumka w tle. To, że zespół gra jednak power metal pokazuje część druga tej kompozycji zdecydowanie napędzana gitarą.
Southern Of God niczym nie zachwyca jako utwór typowo rockowy, ale odegrany z heavy metalową ekspresją także w wokalu, który wydaje się chwilami za brutalny. Szybki "The Madman Through The Haze" mocno zachowawczy, gdzieś z echami IRON MAIDEN w stylu śpiewania i tylko Katsionis próbuje tu nagle czymś zaskoczyć, choć i długie solo gitarowe jest udane. Ballada "Reviving The Dream" zbudowana z ładnych motywów i ozdobników oraz przebijającego się momentami pianina przyjemna, ale mimo wysiłków całej ekipy i wykorzystania gitary akustycznej, której Arvanitis jest mistrzem, ten utwór jakoś do końca nie chwyta.
Potężnie speed powerowo rozegrany jest "Iron Bones", gdzie styl niemiecki zlewa się z grecką lekkością i to popis instrumentalistów w krótkich wirtuozerskich solach. Jest tu i nieco łagodnie podanej epiki. Graves In The Darkness również jest klasycznym power metalowym utworem, z lekkim refrenem, najbardziej rozpoznawalnym na tym albumie, szkoda jednak, że słabo wykorzystany został ten neoklasyczny motyw, jaki się tu pojawił na początku, choć w dalszej części gdzieś przemyka duch skandynawskiego neoclassical metalu z obszarów MEDUZA czy MAJESTIC, także w solo Arvantidisa, który obok Perlepesa jest w Grecji jednym z najbardziej zaawansowanych technicznie gitarzystów w sferze grania neoklasycznego. Na koniec CASUS BELLI proponuje mix power metalu i rycerskiego heavy w The Flames In The Sky, także z małą domieszką neoklasyki w gitarze, ale kompozycja ta opiera się przede wszystkim na rozpędzającym ją dynamicznym i nośnym refrenie.

Ogólnie sam poziom kompozycji na tym albumie jest bardzo dobry, może poza mniej atrakcyjną częścią środkową LP. Płyta została wyprodukowana starannie, brzmienie jest dosyć ostre, bardzo czytelny jest drugi plan, tu istotny. W sposób przemyślany dobrany został także sound poszczególnych instrumentów. Wykonanie stoi na bardzo wysokim poziomie, który gwarantuje udział instrumentalistów o wybitnych umiejętnościach. Na ich tle można mieć pewne drobne zastrzeżenia do wokal Dedesa miejscami, nie wpływa to jednak znacząco na odbiór samych kompozycji.
Płyta jest interesująca, zróżnicowana i zdobyła uznanie natychmiast, niestety kariera CASUS BELLI z różnych, głównie pozamuzycznych powodów załamała się i o grupie ucichło na kilka lat.
Dopiero w roku 2005 ekipa ta pojawiła się z nową płytą, niemniej interesującą, a może nawet i lepszą.


Ocena: 8,5/10

17.11.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Casus Belli - przez Memorius - 17.06.2018, 12:22:48
RE: Casus Belli - przez Memorius - 17.06.2018, 12:24:33

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości