Destiny
#1
Destiny - Atomic Winter (1988)

[Obrazek: R-2851256-1379926816-5686.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Bermuda 04:15
2. Who Am I 03:40
3. Spellbreaker 03:55
4. Beware 04:49
5. Religion 05:25
6. The Extreme Unction 02:48
7. Dark Heroes 06:38
8. Living Dead 03:20
9. Atomic Winter 08:09

Rok wydania: 1988
Gatunek: heavy/power metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Zenny Hansson - śpiew
Floyd Constantin - gitara
Jörgen Pettersson - gitara
Stefan Björnshög - bas
Peter Lundgren - perkusja


DESTINY to jeden z najstarszych zespołów szwedzkich założony jeszcze w roku 1980. Zanim cokolwiek nagrał, przeszedł liczne zmiany osobowe i zadebiutował dopiero w 1985 nieciekawym metalowym albumem "Beyond All Sense", który cieszył się nikłym zainteresowaniem. Skład ponownie się niemal całkowicie rozleciał i w nowym pozostał tylko lider - Stefan Björnshög.
Zmienił się wokalista, zmienił się także styl muzyczny i "Atomic Winter", wydana przez niemiecką wytwórnię U.S. Metal Records we wrześniu, to płyta drapieżna, oscylująca pomiędzy heavy metalem a power metalem.

Wypełniona kompozycjami ponurymi i niepokojącymi, chłodnymi a melodie gdzieś zostały schowane głębiej pod pokrywą ostrych riffów jak w "Bermuda". Wokal drapieżny, surowy, gardłowy na granicy krzyku, wspierany od czasu do czasu chórkami i lepiej pasuje do ponurych numerów w rodzaju "Who I Am" niż łatwiejszych i bardziej melodyjnych ("Spellbreaker"), gdzie można usłyszeć bardzo dobre sola gitarowe. W pewnym sensie ten LP jest odpowiedzią szwedzką na amerykański power metal jaki zaczął dominować w tym czasie w USA, brakuje jednak w tych utworach jakiegoś elementu faktycznie budzącego zainteresowanie. Agresywność podana na zimno jest mało atrakcyjna w "Beware", lepiej wypada bardzo szybki "Religion" z najefektowniejszym zapewne riffem głównym na tym albumie. W większości to jednak bardzo ograne motywy, nawet jak na rok 1988 i speed/power zapędy w "The Extreme Unction" przy prostym kopiowaniu grup amerykańskich pozostawiają obojętnym. Jest także próba ponurego zagrania epic metalu w "Dark Heroes", ale po prostu słychać, że temu zespołowi brakuje wyrazu. Mrocznie, surowo i ogólnie nijako. Gdzieś tam polatują echa stylu wypracowanego przez Kinga Diamonda w "Living Dead", ale budowanie klimatu horroru też nie jest mocną stroną zespołu. Brak po prostu pomysłu na dobre kompozycje i taką nie jest też rozwlekły "Atomic Winter" z pewnymi domieszkami thrashu w pseudoepickiej opowieści, która mimo, że ten numer trwa prawie osiem minut, nie ma żadnego rozwinięcia ani sensownej kulminacji.
Zespół od czasu do czasu wykorzystuje instrumenty klawiszowe w tle, ale nie robią one wrażenie przy nijako brzmiących gitarach. Nieźle natomiast w procesie produkcji ustawiono perkusje i bas. Nijaki w swej drapieżnej ostrości Zenny Hansson kompromituje się w najwyższych górkach fatalnym piskiem, nijakie kompozycje, będące bladą kalką nagrań analogicznych zespołów z Nowego Świata. Kilka solówek gitarowych, kilka w gruncie rzeczy zmarnowanych pomysłów ukrytych w niewykorzystanych jak należy zagrywkach gitarzystów.

Na dobrą sprawę falstart po raz drugi, choć zespół nie zrezygnował i wydane w znów zmienionych składach kolejne płyty zostały przyjęte bardziej przychylnie przez szwedzką publiczność, bo poza Szwecją nigdzie większej popularności nie zdobyli.


Ocena: 5,1/10

20.03.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Destiny - przez Memorius - 19.06.2018, 15:13:12
RE: Destiny - przez Memorius - 17.07.2023, 17:40:06

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości