Dragonsclaw
#2
Dragonsclaw - Judgement Day (2013)

[Obrazek: 377895.jpg?3029]

Tracklista:
1. Watching My Every Move 05:19
2. Onset of War 01:49
3. Judgement Day 03:54
4. Bullet 04:08
5. Fear 04:44
6. Fly: Defenders of the Skies Part II 07:21
7. Lucifer's Hammer (Warlord cover) 03:53
8. Battle Cry 04:18
9. Eternally 05:44

Rok wydania: 2013
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Australia

Skład zespołu:
Giles Lavery -śpiew
Ben Thomas -gitara
Ray Martens - instrumenty klawiszowe
Aaron Thomas - gitara basowa, orkiestracje
oraz:
Joseph Matten - perkusja
David Reece - śpiew ("Watching My Every Move")
Jack Starr - gitara ("Battle Cry")
Natalie Whitton - śpiew ("Fear")

W roku 2013 DRAGONSCLAW wydał swoją drugą płytę "Judgement Day". Pojawili się nowi goście, a grupa pozostała wierna stylowi heavy power metal.

Tym razem jednak jest jeszcze więcej dramatyzmu, kompozycje są w większości bardziej masywne, a rola instrumentów klawiszowych jako pierwszoplanowych zmalała. Zespół zintensyfikował pracę gitary i ta gitara zdecydowanie brzmi bardziej amerykańsko. Można powiedzieć, że jest to bardzo bliskie muzycznej filozofii US Power Metal z lat 80tych w unowocześnionej konwencji.
W bardzo dobrym otwieraczu Watching My Every Move zaśpiewał gościnnie David Reece (ex ACCEPT chociażby) i słychać, że jest w dobrej formie w kompozycji o klasycznym amerykańskim rysie melodycznym.
W Judgement Day jest nieco epickości, takiej charakterystycznej dla Australii i grania pośredniego między DUNGEON i PEGASUS. Oczywiście pełne ekspresji wysokie i rozległe wokale Lavery nadają temu specyficzny rys charakterystyczny dla DRAGONSCLAW. Lavery jest  na tym LP postacią zdecydowanie pierwszoplanową. Momentami można odnieść wrażenie, że reszta ekipy mu po prostu podgrywa i instrumentaliści dają z siebie więcej we fragmentach instrumentalnych, przy czym Ben Thomas zagrał kilka znakomitych solówek, ale kilka jednak tak do końca mu nie wyszło. W tym aspekcie na poprzedniej płycie było lepiej. Na wyróżnienie zasługuje mocny i rozpędzony Bullet, gdzie oprócz wpływów USA doszukać się można także narracji muzycznej BLACK MAJESTY zwłaszcza w niezwykle udanym, epickim refrenie. Ta klasyczna epicka moc power metalowa jest również mocno zaakcentowana w Fly: Defenders of the Skies Part II, kompozycji najdłuższej i najbardziej zbliżonej do stylu debiutu, z bardzo ciekawą delikatną częścią instrumentalną o onirycznym, refleksyjnym charakterze metalu progresywnego. Łagodniejszy, nostalgiczny i nieco mroczny Fear trochę się rozmywa w zbyt monotonnej części drugiej z wokalizami żeńskimi i mało oryginalnymi pomysłami klawiszowymi na planie drugim. Tak trochę zwyczajnie brzmi power metal w Battle Cry, z gościnnym udziałem Jacka Starra (BURNING STARR) i jakoś gitarowo zbyt wiele się tu nie dzieje, choć sola są udane i pełne dramatyzmu.
Również zakończenie w postaci nieco łagodniejszego utworu Eternally jest tylko dobre.

Ogólnie mówiąc, jest to album solidny, ale mniej obfitujący w ciekawe pomysły niż debiut. Lavery hipnotyzuje, ale w pozostałych aspektach ta muzyka nie wychodzi poza pewne ramy poprawności australijskiego heavy/power metalu.


ocena: 7,5/10

new 26.05.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Dragonsclaw - przez Memorius - 19.06.2018, 18:45:18
RE: Dragonsclaw - przez Memorius - 26.05.2019, 09:58:13

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości