E.F. Band
#3
E.F. Band - One Night Stand (1985)

[Obrazek: R-3406177-1329153864.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Gimme Just a Little Rock 'n' Roll 03:50 
2. One Night Stand 03:52
3. Out in the Dark 03:10
4. Calling in the Night 03:30
5. Marie Rosa (Hungry for Love) 03:18
6. Big Shot 02:56
7. Cold Heart of the City 05:25
8. Toll of the Bell 03:41

Rok wydania: 1985
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja

Skład:
Roger Marsden - śpiew
Bengt Fischer - gitara
Anders Allhage (aka Andy LaRocque) - gitara
Par Ericsson - bas
Dag Eliason - perkusja

Zespół E. F. BAND po nagraniu dwóch, przyjętych z umiarkowanym zainteresowaniem albumów, ponownie zreformował się w latach 1983-1984. Do składu dołączyło dwóch bardzo znanych muzyków, w tym słynny duński gitarzysta Andy LaRocque (tu pod pseudonimem) oraz Marsden, niespełniony frontman ANGELWITCH z roku 1982. Grupa zdołała też podpisać kontrakt z Mausoleum, jako jedna z nielicznych w tym czasie ekip niewywodzących się z Belgii.

Wpływ nowych członków zespołu na zaproponowany materiał był niewielki, zresztą żaden z nich nie wiązał z tym bandem większych nadziei na przyszłość. Dwie gitary, więcej mocy i więcej klasycznego metalu w tradycyjnej postaci. Marsden okazał się bardzo dobrym wokalistą - posiadającym wszystkie zalety ale i wady wokalistów lat 80tych. Wszystkie wady i zalety tego okresu posiadała także sama muzyka z tego LP.  Brzmienie jest bardzo potężne, solówki znakomite, ale... ”Gimme Just A Little Rock 'n' Roll”, czy „One Night Stand” to tylko oklepany metal, mocno ukierunkowany na amerykańskiego odbiorcę. Tam gdzie było ostrzej jak np. w „Out Of The Dark” łagodzono całość ugrzecznionymi refrenami. Nieco typowego metalu stadionowego jak „Maria Rosa”, przy czym raczej daleko odbiegającego poziomem od porywających tłumy kompozycji amerykańskich. Jakiś przebłysk melodyjnej zadziorności w „Big Shot” w zwrotkach i nędzny refren... ”Cold Heart Of The City” jest utworem najdłuższym, a te były zawsze w ich wykonaniu intrygujące. Tym razem nie, bo otrzymujemy irytujący heavy metal przez 6 minut.
”Toll Of The Bell” na pożegnanie. Pożegnanie godne, bo w tym numerze o epickim wyrazie i podniosłej melodii pokazali, że potencjał był.
Brzmienie albumu dosyć dobre, chociaż w kompozycjach o łagodniejszym charakterze brakuje ciepła. Oprócz Marsdena należy wyróżnić niebanalną grę Andy'ego, który jednak w ramach przyjętej tu stosunkowo prostej konwencji nie może do końca rozwinąć skrzydeł. Zmarnowany potencjał w tradycyjnej metalowej szarzyźnie.

Taka płyta nie mogła wytrzymać konkurencji z tym, co pojawiało się na rynku. Mausoleum niezadowolona z wyników sprzedaży nie chciała przedłużyć kontraktu i zespół po kilku średnio udanych trasach promocyjnych wyzionął ducha, ostatecznie po odejściu Andy LaRocque. Jakiś czas trwały jeszcze próby reaktywacji i utrzymania grupy przez pierwotnych założycieli, ale spełzły na niczym. Bengt Fischer zmarł na raka w 2001, a pozostali muzycy epizodycznie tylko udzielali się w mało znanych rockowych projektach lokalnych. Ciekawostką jest fakt, że wersja CD wydana została także przez Mausoleum i tylko przez tę wytwórnię, w ramach serii "Mausoleum Classix" w roku 1994.


Ocena: 5/10

15.08.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
E.F. Band - przez Memorius - 20.06.2018, 08:32:02
RE: E.F. Band - przez Memorius - 20.06.2018, 08:32:36
RE: E.F. Band - przez Memorius - 20.06.2018, 08:33:19

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości