FireForce
#1
FireForce - March On (2011)

[Obrazek: R-5716339-1400722270-5501.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Coastal Battery 04:17 
2. The Only Way 04:59
3. Firestorm 04:02
4. Horus (Bringer Of Order) 04:26
5. 1302 - Battle For Freedom 05:15
6. Moonlight Lady 04:27
7. Annihilation 04:37
8. Fly Arrow Fly (Crécy 1346) 03:31
9. Mona Lisa 03:47
10. Hold Your Ground 04:04
11. Born To Play Metal 03:31
12. Metal Rages On (instrumental) 03:29

Rok wydania: 2011
Gatunek: Traditional Heavy Metal/Power Metal
Kraj: Belgia

Skład zespołu:
Flype (Filip Lemmens) - śpiew
Erwin Suetens - gitara
Steve Deleu - gitara
Metalpat - bas
Tom Heijnen - perkusja

Scena belgijska true heavy metalu, mocna w latach 80-tych, obecnie prezentuje się skromnie. Jednym z zespołów, które przestały istnieć w ostatnich latach, był DOUBLE DIAMOND. Muzycy obiecywali jednak, że niebawem powrócą i rzeczywiście, w 2008, na gruzach tego bandu, narodził się FIREFORCE. Debiut został zaprezentowany przez niemiecką wytwórnię 7hard w marcu 2011.
Zespół, jak to sygnalizowano wcześniej, prezentuje najbardziej tradycyjny, klasyczny heavy metal ubiegłego stulecia, nieco jeszcze wzmocniony elementami power metalu. W znacznej mierze jest to kontynuacja stylu DOUBLE DIAMOND, choć grają tu nieco ciężej. To słychać już w "Coastal Battery" i "The Only Way" zagranych w średnim tempie, z surowymi gitarami i gęstą perkusją. Perkusja to ogólnie bardzo mocny punkt tego LP, wojownicza, napędzająca ostre gitary o granitowym soundzie. "Firestorm" z łagodnym wstępem to nie metalowa ballada, a kolejny true numer z bojowymi chórkami, trochę przypominający wolniej zagrany RUNNING WILD i niemiecka stylistyka po raz pierwszy tu bierze górę nad amerykańską.
"Horus" to kompozycja z motywem starożytnym, jednak po obiecującym początku jakoś się rozmywa w nawałnicy, tym razem heavy powerowych riffów. Intrygująca jest jednak część instrumentalna zdominowana przez gitarowe sola. Jeśli posłuchać wokalisty, to wydaje się dobrze wpasowany swoim surowym głosem w muzykę, tyle że gitary są tu tak mocne, że chwilami jakby go dominowały. Historyczny wątek walki o niepodległość jest podstawą szybszego "1302 Battle For Freedom". Tej epiki i patosu tu jednak niewiele, bo to kolejny typowy dla tej płyty numer w średnim tempie. No jest pewien problem z tym, bo te wszystkie utwory wydają się do siebie podobne. Element battle się tu ogranicza głównie to męskich krzyczanych chórków w tle, typowych dla grania z USA i Niemiec. Połączenie melodic speed power z RUNNING WILD w "Moonlight Lady" niezłe i ta kompozycja z lekka rozprasza monotonię, jaka się wkrada na tym albumie. "Annihilation" ma świetny, wolny początek, riffy kruszą hełmy i pancerze, ale niestety potem nagle przyspieszają i jest kolejny true heavy power bez większej historii.
"Fly Arrow Fly - 1346 Crecy" to jak miłośnicy historii wiedzą opowieść o angielskich łucznikach, którzy w decydujący sposób przyczynili się do klęski francuskiego rycerstwa w bitwie pod Crecy w 1346 w czasie Wojny Stuletniej. No ładnie to wyszło, energicznie, z pazurem i te sola są znakomite i zaraz ta chmura strzał się jawi przed oczami, gdy gitarzyści grają tak szybko i kąśliwie. Najlepszy numer na tym albumie, bez naleciałości współczesnych i z bardzo dobrą melodią. Wartościowy oldschool pełną gębą.
"Mona Lisa" przypomina z kolej nagrania GRAVE DIGGER i przemyka bez większych emocji, podobnie jak dosyć wolny "Hold Your Ground", sławiący metalowych wojowników. Jak na hymn sławiący metal, jest to utwór zbyt ospały i bez wyrazistego refrenu. Wątek naturalnie słusznej gloryfikacji heavy metalu jest kontynuowany w "Born To Play Metal" i ta kompozycja jest żywcem wyjęta z lat 80-tych. Jest tu i "ooo ooo" w chórkach i rozpędzone sola wraz mocarnymi atakami perkusji. Tyle że podobnych utworów było mnóstwo.
Wreszcie ostatni cios w "Metal Rages On". Dynamiczne, agresywne riffowanie, tradycyjny instrumentalny heavy power, mknący z wielka szybkością i tu zabrakło po raz pierwszy chyba sensownego pomysłu na sola gitarowe. Tak jak w niemal wszystkich pozostałych kompozycjach są bardzo dobre to tym razem, gdy powinny stanowić tu esencję kompozycji, są zupełnie bezbarwne.

Ogólnie mamy do czynienia z mixem grania niemieckiego z kręgu GRAVE DIGGER i RUNNING WILD z true metalem lat 80-tych z USA, muzyki DOUBLE DIAMOND i tego, co się grało w Belgii w latach 80-tych pod skrzydłami wytwórni Mausoleum.
Świetne brzmienie i przyjemnie posłuchać takiej muzyki w mocnej, współczesnej oprawie. To zasługa producenta i odpowiedzialnego za mix i mastering R.D.Liapakisa, który ustawił brzmienie gitar podobnie jak w MYSTIC PROPHECY. Najmocniejszy punkt - perkusista i doprawdy daje tu czadu. Zabrakło natomiast większej ilości numerów wyrazistych i zapadających w pamięć, może też metalowej ballady w stylu lat 80-tych.
Solidny zespół, ale bez błysku.


Ocena: 7.2/10

25.03.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
FireForce - przez Memorius - 20.06.2018, 15:27:57
RE: FireForce - przez Memorius - 10.11.2020, 13:17:55
RE: FireForce - przez Memorius - 10.11.2020, 14:26:13
RE: FireForce - przez Memorius - 10.11.2020, 18:13:11

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości