Forsaken
#5
Forsaken - After the Fall (2009)

[Obrazek: R-2738734-1298818556.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Tenebrarum (Intro) 01:53
2. Aidenn Falls 05:34
3. Sins of the Tempter 06:11
4. The Lord Sayeth 01:50
5. Vanguards of the Void 08:23
6. Armida's Kiss 09:04
7. The Sage 08:54
8. Dies Irae (Day of Wrath) 07:40
9. Metatron and the Mibor Mythos 06:54

Rok wydania: 2009
Gatunek: epic doom metal
Kraj: Malta

Skład zespołu:
Leo Stivala - śpiew
Sean Vukovic - gitara
Albert Bell - bas
Simeon Gatt - perkusja

Każda płyta klasyków epic doom metalu z Malty to święto i ogromne nadzieje. Przez pewien czas o zespole słychać było niewiele, nawet i Stivala zaczął udzielać się gdzie indziej, a termin ukazania nowego albumu był co jakiś czas przesuwany. 2007, 2008 no i wreszcie jest. I Hate Records ze Szwecji przedstawiła go 1 kwietnia 2009.

Klasyczne otwarcie w postaci niezbyt długiego Aidenn Falls uspokaja co do zawartości nowej płyty. Średnie tempo, lewantyński motyw główny, gęsta perkusja w refrenach śpiewanych dosyć wysoko przez Stivala. Jest w nich sporo klasycznego metalu, ale część instrumentalna wynagradza lekkie zejście z epic doomowej ścieżki, mimo że to jest zagrane wraz z fantazyjnym solem raczej szybko. Pełne patosu zakończenie zrobione jest tu z dużym wyczuciem. Utwór dosyć lekki, ale następujący po nim Sins Of The Temper to już FORSAKEN jak najbardziej, epicki, mroczny z powtarzanymi w kólko ciężkimi motywami gitarowymi i do tego refren niezmiernie podniosły i melodyjny. Gdzieś przebijają echa pierwszego albumu COUNT RAVEN, jest też drapieżność w zastosowanej melorecytacji. Vanguards Of the Void wraz z poprzedzającą go miniaturą The Lord Sayeth stanowi pewne rozczarowanie. W sumie to dziesięć minut gdzie FORSAKEN jakby mocuje się z Black Sabbath BLACK SABBATH, jest bardzo wolny i bardzo mroczny, ale trwa to wszystko za długo i zespół zaczyna popadać w trywialny archetypowy doom metal oparty na zbyt często powtarzanym jednym motywie, który wymyślił Iommi a zbyt wielu już go wcześniej niż Maltańczycy eksploatowało. Pełne dramatyzmu sola wnoszą tu nieco ożywienia ale to za mało. Nie do końca takiej muzyki należy oczekiwać od FORSAKEN.
Armida's Kiss to na szczęście powrót do epickiego śródziemnomorskiego monumentalizmu, jest też szybciej i Stivala bardziej ożywiony. Tu wkłada sporo sił i pasji w ten śpiew do melodii zarazem niemal momentami tanecznej jak i mroczno epickiej, a efekt to utwór w stylu wczesnego SOLITUDE AETURNUS na bardzo wysokim poziomie tym bardziej, że mrok i zło przybiera na sile od połowy przy okazji uporczywego zimnego riffowania, złamanego solem gitarowym pełnym shredu i patosu. Na wyżyny zespół wznosi się w The Sage. Tak rozegranego utworu nie mieli już od jakiegoś czasu. Owszem, partie delikatne może i były na podobnym poziomie, ale przejścia do kruszących gitarowych walców nie były tak płynne a do tego wpleciony motyw pogrywany w tle sam z siebie jest godny wyeksponowania w oddzielnej kompozycji. Jest tu też kolejne bardzo wiele opowiadające solo i ten element na tym LP wypada zachwycająco. No i to akustyczne, niespodziewane zakończenie pięknie dobrane. Dies Irae to mrok mroków i tu ten element jest najważniejszy. Znów coś z pierwotnego BLACK SABBATH, ale chłodne delikatne refleksyjne przerywniki to już zupełnie inna bajka. Ten mrok jest tu wyniosły i pozbawiony tradycyjnej średniowecznej otoczki, jaką czasem wytwarzał FORSAKEN pod wpływem SOLSTICE. Na koniec FORSAKEN zostawia Metatron And The Mibor Mythos i takie ustawienie tej kompozycji jako podsumowania całosci to strzał w dziesiątkę. To zresztą strzał z ciężkiego działa bo to walec nieprawdopobodny, a przy tym zagrany z tą swobodą jaka cechuje FORSAKEN od zawsze. Tu prostota i powtarzalność jest podstawowym atutem. Wszystko absolutnie przewidywalne, a jednocześnie fascynujące tą sekwencyjnością właśnie.

FORSAKEN w sferze brzmienia nie zrobił specjalnych zmian w stosunku do tego co prezentował wcześniej. Ciężkie, miękkie gitary, sekcja rytmiczna dosyć głośna z przestrzenną perkusją i Stivala, zresztą w bardzo dobrej formie wtopiony w to wszystko, ale bardzo czytelny. Oklaski na stojąco za gitarowe popisy Vukivica, może nawet najlepsze, jakie do tej pory można usłyszeć na płytach FORSAKEN.
Warto było czekać na ten album przez te kilka lat milczenia grupy. Maltańczycy zaprezentowali epic doom w tej czystej formie, która ostatnio zaczyna zanikać i ugruntowali swoją aktualną trudną do zakwestionowana czołową pozycję w tym podgatunku doom metalu.


Ocena: 9/10

1.04.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Forsaken - przez Memorius - 20.06.2018, 18:04:48
RE: Forsaken - przez Memorius - 20.06.2018, 18:05:33
RE: Forsaken - przez Memorius - 20.06.2018, 18:06:18
RE: Forsaken - przez Memorius - 20.06.2018, 18:07:04
RE: Forsaken - przez Memorius - 20.06.2018, 18:07:50
RE: Forsaken - przez Memorius - 29.11.2018, 18:03:55

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości