Galneryus
#5
Galneryus - Reincarnation (2008)

[Obrazek: R-3954872-1350403552-6562.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Owari Naki, Konoshi 07:27
2. Blast Of Hell 06:19
3. Blame Yourself 07:40
4. Shining Moments 04:37
5. Against The Domination 04:34
6. Wind Of Change 07:17
7. No Exit 06:23
8. Stardust 05:23
9. Face To The Real 06:59
10. Seasons Cry 05:58
11. Fairy Tale 06:05
12. The Flag Of Reincarnation 08:51

Rok: 2008
Gatunek: Melodic Neoclassical Power Metal
Kraj: Japonia

Skład zespołu:
Yama-B - śpiew
Syu - gitara
Yu-To - bas
Yuhki - klawisze
Junichi Sato - perkusja

Co by było, gdyby GALNERYUS spróbował zagrać trochę ciężej? Trochę ciężej, jednocześnie zachowując oraz eksponując to, co u nich najlepsze? Z roku na rok mieli dobrą passę, "One For All - All For One" to bardzo solidny materiał, jednak nie dali sobie spokoju i w sierpniu 2008 roku musieli potwierdzić swoją klasę albumem "Reincarnation", wydanym przez VAP, który to niewątpliwie demoluje...

... ale nie od razu, bo na początku mamy "Owari Naki, Konoshi", co oznacza mniej więcej "koniec lamentu", a konoshi to coś w rodzaju "emocji" - w sumie, czy to takie ważne? W każdym razie, ten utwór to pudło i jednocześnie zmyłka. Pudło, bo jest to średniej jakości melodic metal, w którym to Syu wyzwala swoją inną stronę (której upust w pełni da w SPINALCORD). Problemem nie jest język, bo po japońsku śpiewali już poprzednio, jednak jest w nim coś nie tak. Na wyróżnienie zasługuje bas. A dlaczego zmyłka?
Bo "Blast of Hell" to dosłowne uderzenie i odmiana - sprawia, że poprzedni utwór w ogóle nie ma prawa egzystencji. Jest potencjalnie szybko, dość ciężko, melodyjnie, z kapitalnym i nośnym refrenem, to zmiany tempa, ciągle coś się dzieje - potrafią utrzymać zainteresowanie. Dodatkowo jeszcze miodne solo i słuchacz jest kontent.
"Blame Yourself" zaczyna się spokojną gitarą, aby za chwilę przerodzić się w pełen mocy, melodyjny hicior, utrzymany w średnich tempach z przyjemnym, szybkim refrenem. O solach nie wolno zapomnieć, bo one są nieodłączną częścią. Nic na siłę, ani jednej wymuszonej nuty i nawet cięższa partia przed solem tu pasuje jak ulał.
Jednak "Shining Moments" można uznać za definicję - pełnia życia, lekkość, radość i przyjemność z gry. Po prostu słychać, że to akurat ta grupa i Japońskie wykonanie - czyli poziom wysoki.
"Against the Domination" to solidne melodie i jak zwykle czający się na drugim planie klawiszowiec Yuhki, który swoim byciem w niebyciu daje radę, choć tu wyjątkowo wydaje się trochę bardziej wysunięty. Bardzo dobrego sola zabraknąć tu nie mogło.
"Wind of Change" to utwór bardzo dobry, w którym to na początku pałeczkę przejmuje klawiszowiec Yuhki, co brzmi wyjątkowo ciekawie. Później schodzi na rzecz gitary - świetny refren i solo. Ogólnie jest to dość rozbudowany utwór, naprawdę przemyślany w szczegółach. O kapitalnym wokalu Yama-B chyba mówić nie muszę, bo to oczywiste.
"No Exit" to mocno bujający numer, stosunkowo ciężki, można by nawet powiedzieć, że trochę inny jak na nich. Co nie oznacza, że jest zły, bo robota zawodowa to jest. Choć refren daje lekki upust temu ciężarowi i jest trochę lżej.
"Stardust" jednak z początku bardzo się wyróżnia, bo słychać tu coś dosłownie nie japońskiego - może Amerykę? W każdym razie, gdy wchodzi wokalista i zaczyna się właściwa część utworu, to powracamy do Kraju Kwitnącej Wiśni i mamy bardzo ładną, delikatną melodię i solidne wokale.
"Face to the Real" zaczyna się niczym soundtrack z filmu o odległych ostępach piaszczystej pustyni, aby chwilę po tym weszła gitara. I tutaj, podobnie jak poprzednio, jest wyczuwalne coś "innego" - szczególnie w gitarze, choć sam rozkład utworu także nieco inny.
"Seasons Cry" to jednak kompozycja bez skazy - po prostu przepiękne, szczególnie przejmujący refren i przeplatane partie japońsko-angielskie. Bardzo fajny, lekko refleksyjny utwór.
Jednak "Fairy Tale" przypada rola ballady - nie wiem dlaczego, ale ja tu wyczuwam czyjś wpływ w refrenie - i albo mi się zdaje, albo słyszę coś w rodzaju SAVATAGE.
"The Flag of Reincarnation" to dewastacja czaszki na miejscu i jest tu wszystko, do czego ten zespół przyzwyczaił swoimi poprzednimi albumami - z paroma dodatkami oczywiście, jednak typowa lekkość i japońskie wykonanie zachowane. Idealne zakończenie prawie idealnego wydawnictwa.

Szkoda tylko, że ostatniego w tak imponującym składzie, bo Yama-B niestety odszedł z zespołu, bo nie podobało mu się, dokąd to wszystko zmierza - swoją wizję muzyczną pokazał w REKION, za co sława. Ten tekst wymknął się spod kontroli już dawno temu i to widać ewidentnie, dlatego też należałoby go jakoś zgrabnie zakończyć. O ile single i EP, pilotujące ten album budziły wiele wątpliwości, tak sam krążek bez wątpienia jest świetny. Solidne brzmienie, świetne wokale, jednak jest jedno ale - czy to nadal jest GALNERYUS? I tak, i nie. I po wysłuchaniu tej płyty wiadomo, o co chodzi. Kto zna ten zespół, chwyci bez wahania, kto lubi kawał solidnej muzyki, również się nie zawiedzie. Zgranie muzyków perfekcyjne, melodie również, nikt nikogo nie prześciga, wszyscy zasługują na medal, bo dali z siebie wszystko.


Ocena: 9.7/10

11.08.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Galneryus - przez Memorius - 20.06.2018, 21:33:40
RE: Galneryus - przez Memorius - 20.06.2018, 21:34:39
RE: Galneryus - przez Memorius - 20.06.2018, 21:36:28
RE: Galneryus - przez Memorius - 20.06.2018, 21:38:44
RE: Galneryus - przez Memorius - 20.06.2018, 21:40:41
RE: Galneryus - przez Memorius - 20.06.2018, 21:42:18
RE: Galneryus - przez Memorius - 20.06.2018, 21:43:18
RE: Galneryus - przez Memorius - 27.07.2018, 12:14:27
RE: Galneryus - przez Memorius - 21.01.2019, 16:22:26
RE: Galneryus - przez Memorius - 04.08.2019, 13:39:34
RE: Galneryus - przez Memorius - 16.09.2019, 15:05:38
RE: Galneryus - przez SteelHammer - 23.10.2019, 10:37:59
RE: Galneryus - przez Memorius - 21.06.2021, 18:53:06
RE: Galneryus - przez SteelHammer - 03.03.2023, 18:06:16

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości