Holy Mother
#5
Holy Mother - Agoraphobia (2003)

[Obrazek: R-5375639-1391848699-9436.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Success 03:20
2. Modern Day God 03:59
3. Heaven's Door 03:03
4. Agoraphobia 04:38
5. Hungry for Exxstacy 04:33
6. Society, Anxiety 04:07
7. Skitzo 04:40
8. Nympho 03:51
9. Never Say Die (Black Sabbath cover) 03:50
10. Sheer Erotica 03:38

Rok wydania: 2003
Gatunek: Heavy/Power/Groove Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Mike Tirelli -śpiew , gitara
Randy Coven - bas
Frank Gilchriest - perkusja
gościnnie:
John Macaluso - perkusja
Herman Frank - gitara


Mimo trudności i problemów, jakie miał HOLY MOTHER po odejściu gitarzysty Bivona i perkusisty Harrisa Mike Tirelli nie dopuścił do rozpadu zespołu i Nowojorczycy postanowili działać dalej, nawiązując współpracę z niemiecką wytwórnią Steamhammer / SPV. Z odsieczą pospieszył znakomity perkusista VIRGIN STEELE Frank Gilchriest, który nagrał większość partii tego instrumentu w czasie prac nad nowym LP, przy czym obok niego pojawił się w roli gościa inny znamienity bębniarz John Macaluso. Gitarę przejął jak za dawnych lat Tirelli, wsparty przez znanego niemieckiego gitarzystę Hernana Franka (ACCEPT i VICTORY).

Symptomatycznie i chyba trochę przekornie wybrano na cover numer BLACK SABBATH o wiele mówiącym tytule "Never Say Die" i w sierpniu 2003 pojawił się album "Agoraphobia".
Karawana ruszyła dalej i HOLY MOTHER zaprezentował melodyjny i nowocześnie podany heavy power z elementami groove oraz kapitalnymi partiami perkusyjnymi. Tirelli nie stawiał tu takiej zwartej ściany gitarowej jak wcześniej Bivonaczy Naso i wyjątkowo dopieszczona w procesie produkcji perkusja jest tu doskonale słyszalna. Także Coven zyskał więcej swobody i wspiera Gilchriesta ozdobnikami i niuansami, których pełno w każdej kompozycji, także już na początku w otwierającym "Success". W tym numerze jest pomysł, jest coś przykuwającego uwagę w nowoczesnym podejściu do tematu melodii przecież mało oryginalnej, a tu brzmiącej świeżo. Ten heavy power siłowy na "Agoraphopbia" gdzieś się rozmywa, zanika i "Modern Day God" jest rzeczywiście muzycznie modern i jest to modern interesujący, podobnie jak i soczysty i mięsisty podbarwiony groove w stylu OVERKILL "Heaven's Door". Zresztą tych muzycznych skojarzeń jest na tym LP bardzo dużo do post thrashowych włącznie. To można wyłapać także w "Agoraphobia", momentami i fajnie mechanicznym oraz inteligentnie poprowadzonym "Hungry for Exxstacy"z nietypowym tłem elektronicznym. Album jest nieschematyczny, jak na HOLY MOTHER bardzo nieschematyczny i to przełamanie schematu wynika na pewno z powodu braku w składzie Jona Bivona. Brak może tu jego solówek, te, które słychać, nie mają takiej siły przebicia, tyle że i ich znaczenie jest w poszczególnych kompozycjach mniejsze. Frapujący jest "Society, Anxiety" akcentowany basem, podszyty klasycznym niemal epickim heavy i autentycznym powerem tam, gdzie to pasuje najbardziej.
Zróżnicowanie w obrębie konwencji. To słychać w kruszącym i bezwzględnie posuwającym się naprzód w dosyć wolnym tempie "Skitzo" z odniesieniami do SOUNGARDEN i w "Nympho", gdzie jednak rozczarowuje refren po melodyjnym, ale drapieżnym początku. Zakończenie w postaci "Sheer Erotica" mocno alternatywne i w jakiś sposób nawiązuje do niektórych utworów z debiutu, tyle, że w znacznie mocniejszej wersji.
Seattle? Tak, ale wzbogacone o kolejne dziesięć lat muzycznego rozwoju ciężkich brzmień.
Ta płyta jest zaskakująco dobra pod każdym względem. Inny Tirelli, doskonale wpasowany tym razem, wybijający się ponad gitary, słychać, że mu to leży, że czuje takie granie i słucha się go z przyjemnością.
Zresztą z taką samą przyjemnością słucha się sekcji rytmicznej i tego głębokiego soundu często mrocznej gitary, jaki wymyślono w USA, gdy Wielcy Thrashu zaczęli grać coś innego, i który został podchwycony przez innych w latach 90tych w ograniczonym tylko stopniu. To najlepiej z całą pewnością wyprodukowany album HOLY MOTHER, gdzie ze smakiem dobrano to co najlepsze z głębokiego ryku gitary post thrashu, alternative metalu i heavy/power.
Nowa jakość HOLY MOTHER, nowe spojrzenie i rozszerzenie horyzontów bez uciekania się do ryzykownych eksperymentów.

Ta płyta okazała się być ostatnią w dorobku grupy. Mike Tirelli skoncentrował się na graniu znacznie bardziej konwencjonalnego heavy metalu w międzynarodowym MESSIAH'S KISS, który szybko zdobył uznanie i popularność, zwłaszcza w Europie. Odszedł Coven, a i Gilchriest powrócił do macierzystej formacji. Próby reanimowania zespołu przy pomocy nowych muzyków - gitarzysty Tommy Hellbenta i basisty Marka Vanerpa spełzły na niczym i od wielu lat zespół nie daje już znaku życia, choć oficjalnie nie został rozwiązany.


Ocena: 8,5/10


9.07.2012
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Holy Mother - przez Memorius - 21.06.2018, 14:44:06
RE: Holy Mother - przez Memorius - 21.06.2018, 14:45:14
RE: Holy Mother - przez Memorius - 21.06.2018, 14:46:24
RE: Holy Mother - przez Memorius - 21.06.2018, 14:47:36
RE: Holy Mother - przez Memorius - 21.06.2018, 14:48:35
RE: Holy Mother - przez Memorius - 23.01.2021, 11:27:33

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości