InnerWish
#4
InnerWish - InnerWish (2016)

[Obrazek: R-8294873-1458829972-2018.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Roll the Dice 04:28
2.Broken 06:02
3.Modern Babylon 04:44
4.Machines of Fear 04:58
5.Needles in My Mind 05:55
6.My World on Fire 04:34
7.Rain of a Thousand Years 06:35
8.Serenity 05:03
9.Sins of the Past 05:30
10.Through My Eyes 05:46
11.Zero Ground 04:56
12.Cross the Line 04:54
13.Tame the Seven Seas 05:43

Rok wydania: 2016
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Grecja

Skład zespołu:
George Eikosipentakis - śpiew
Thimios Krikos - gitara
Manolis Tsigos - gitara
Antonis Mazarakis - bas
Fragiskos Samoilis - perkusja
George Georgiou - instrumenty klawiszowe


W roku 2011 z zespołu odszedł wokalista Babis Alexandropoulos i skończyła się pewna epoka. Babis pojawił się potem jeszcze w chórkach SEPTICFLESH i ROTTING CHRIST. W roku 2013 do INNERWISH dołączył George Eikosipentakis z grającego metal progresywny ART OF SIMPLICITY i pewna epoka się zaczęła. Jej pierwszym istotnym faktem było wydanie w marcu 2016 płyty pod prostym tytułem "InnerWish" wydanej, jak poprzednia, przez Ulterium Records ze Szwecji.

W zasadzie nie ma tu stylistycznego trzęsienia ziemi w porównaniu z płytami poprzednimi. Jest autentyczna moc gitar Krikosa i Tsigosa, a George Eikosipentakis to po prostu ekstraklasa greckich metalowych frontmanów. Donośny, męski głos zadziwiająco silnie brzmiący w wyższych rejestrach i górujący nad twardą ścianą gitar. INNERWISH gra nośny melodyjny power z elementami heavy i jest czymś pośrednim między mniej  agresywnym PRIMAL FEAR a FIREWIND, ale przede wszystkim pozostaje sobą, prezentując kompozycje w umiarkowanie szybkich tempach, rytmiczne i zdecydowanie dążące do atrakcyjnych, zapadających w pamięć refrenów. Takie są tutaj w Roll the Dice, w Modern Babylon.
Jest także ta specyficzna grecka epickość we wspaniałym Broken i tu grupa udowadnia po raz kolejny talent do niespodziewanego przechodzenia do dewastujących refrenów. Ten należy do najlepszych w całej karierze grupy. Jest tu jeszcze coś niezwykłego. Zespołowi towarzyszy 15-osobowy chór, chór żywych ludzi, a nie programowane dźwięki i ten chór, który pojawia się jeszcze wielokrotnie, jest wspaniały w tym co tu zrobił. Ma on duże znaczenie także w dostojnym, choć trochę monotonnym Machines of Fear, zbudowanym na "ancient' thrashowym motywie. Za to Rain of a Thousand Years jest przecudownej urody. Tu zarówno chóry jak i epicka moc jest przepełniona patosem, a zmienność nastroju przychodzi nieoczekiwanie... Pięknie to zostało zrobione, porusza i wzrusza! I ciąg dalszej epickiej magicznej podróży w Serenity, a potem w Through My Eyes, songu nostalgicznym gdzie pewna surowość gitar łamana jest delikatnością klawiszy i heroicznego refrenu, pełnego metalowego żaru... Nie zabrakło akustycznej rockowej ballady Needles in My Mind przekształcającej się galopujący melodic metalowy utwór z piękną, romantyczną melodią. Świetny jest także podobnie oparty na rockowych strukturach My World on Fire. No a Sins of the Past jest tak porywający, jak najlepsze wczesne numery DREAM EVIL. Melodyjna dewastacja! Jakże często Grecy zadziwiają takim rock/metalowym graniem o niezwykłej przebojowości i bez śladu pozowania na hair metal. Tu jest fenomenalny Zero Ground. Co za refren! Jakie eleganckie sola gitarowe! A wracając do gitar akustycznych i wzruszeń. Nie może nikogo pozostawić obojętnym wyczarowana przez INNERWISH patetyczna ballada przepełniona smutkiem Cross the Line we wspaniałej tradycji rocka lat 80tych. Gdzieś przemyka to, co najpiękniejsze w WHITESNAKE i wszystkich tych, którzy wzruszali w tamtych czasach...
I godne tej wspaniałej płyty zakończenie w postaci symfonicznie zaaranżowanego songu Tame the Seven Seas. Potęga epickiego grania z Hellady. Niesamowite zakończenie, gdzie są i chóry i rozmach wokalny George Eikosipentakisa i pełna uroczystego klimatu narracja.

Nagrane w Grecji, zmiksowane i poddane masteringowe w Szwecji. Kształt ostateczny nadali Mistrzowie Soundu Peter In de Betou i Fredrik Nordström (DREAM EVIL) i album ma brzmienie wyrażające zarówno greckie jak i szwedzkie podejście do tematu. Wyśmienicie wyprodukowane gitary i sekcja rytmiczna, no i ta realizacja drugiego planu z chórami - majstersztyk!
INNERWISH to perfekcyjna maszyna z duszą. A tej duszy gra melodia i emocje, ciepłe i pozytywne. Wybornie zgrana ekipa, w której każdego instrumentu słucha się z przyjemnością, a George Eikosipentakis czuje się tu tak pewnie, jakby śpiewał w tym bandzie od zawsze. Doskonale się wprowadził do zespołu. I pewna ciekawostka. W trzech kompozycjach - Modern Babylon, Machines of Fear, Rain of a Thousand Years - zaśpiewał pierwszy wokalista INNERWISH Yiannis Papanikolaou, który od pewnego czasu wraz z Krikosem kierował zespołem DIVINER.
INNERWISH nie nagrywa zbyt często, ale jak już coś nagrają to... Moc!


ocena: 9,9/10

new 8.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
InnerWish - przez Memorius - 21.06.2018, 17:56:06
RE: InnerWish - przez Memorius - 21.06.2018, 17:57:01
RE: InnerWish - przez Memorius - 21.06.2018, 17:57:46
RE: InnerWish - przez Memorius - 08.06.2019, 20:56:37

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości