Jorn
#9
Jorn - Over the Horizon Radar (2022)

[Obrazek: NTUtNzY3MS5qcGVn.jpeg]

Tracklista:
1. Over the Horizon Radar 05:23
2. Dead London 07:06
3. My Rock and Roll 07:31
4. One Man War 05:58
5. Black Phoenix 04:32
6. Special Edition 03:36
7. Ode to the Black Nightshade 04:57
8  Winds of Home 03:01
9. In the Dirt 06:18
10.Believer 06:01
11.Faith Bloody Faith 04:00

rok wydania: 2022
gatunek: heavy metal
kraj: Norwegia / Niemcy/ Włochy

Skład zespołu:
Jørn Lande - śpiew
Tore Moren - gitara
Adrian Sunde Bjerketvedt - gitara
Nicola Mazzucconi - gitara basowa
Francesco Jovino - perkusja
Alessandro Del Vecchio - instrumenty klawiszowe

W roku 2021 Lande nadal współpracując z Del Vecchio ponownie zreformował skład swojego zespołu. Pozostał Jovino, ale inni Niemcy zostali zastąpieni przez Norwegów i co ważne, powrócił Tore Moren, którego wkład w sukces JORN w pierwszych latach działalności jest niezaprzeczalny. Bas przejął Nicola Mazzucconi z LABYRINTH, w ostatnich latach aktywny w grupach, gdzie występuje także Del Vecchio (SUNSTORM, EDGE OF FOREVER). Nowy album przedstawiła 17 czerwca oczywiście włoska wytwórnia Frontiers Records.

Być może Lande jest w nieco słabszej dyspozycji głosowej, bo jest i to słychać, ale kompozycyjnie to płyta ciekawa i udana. Moren to "Worldchanger" i liczne echa tej niezapomnianej płyty są tu słyszalne, podobnie jak i klimat i aranżacje w stylu MASTERPLAN, a przecież MASTERPLAN tak dawno niczego nie nagrał... Ważne, że tym razem JORN zupełnie odszedł do nieraz sztampowego rock/metalu z elementami tuzinkowego hard rocka i album brzmi poważnie i dosyć dostojnie. Tytułowy Over the Horizon Radar w średnim tempie zyskuje przy bliższym poznaniu i to w sumie jeden z lepszych refrenów JORN, w duchu MASTERPLAN. Te masterplanowe kompozycje nie mają aż tak wielkiej mocy oddziaływania jak te z 2017, ale za to kilka razy
Lande zaskakuje tym bogactwem pomysłów, skupionych w jednym utworze (jak to bywało w "Worldchanger") i My Rock and Roll to przepiękny przykład ambitnej, pięknie zaaranżowanej kompozycji o niezwykłym klimacie i zwrotach muzycznej akcji. Refleksyjny teatr muzyczny po prostu. Wspaniały refren i równie wspaniałe zwrotki.
Pewnie najwięcej MASTERPLAN w majestatycznym i okrywanym mrokiem i smutkiem poruszającym Dead London, ale czy może coś bardziej wzruszać i poruszać niż poetycki Winds of Home z oszczędną grą instrumentalistów i Jornem w roli głównej. Łza wzruszenia ścieka po policzku... I tu Lande śpiewa po prostu przecudownie! A w spokojnym tempie rozgrywany, łagodnie epicki One Man War to świetna kontynuacja muzycznej idei Dead London. Tego się słucha! Warto zauważyć, że norweski melodyjny, dosyć posępny i mocny progressive power i heavy metal dominuje w Black Phoenix i Special Edition i takich "norweskich" numerów na albumach JORN nie było od roku 2012, ale chyba wiadomo dlaczego. Niespodzianka w Ode to the Black Nightshade, bo w takiego minstrela to Lande się jeszcze nie wcielał. Refren nie pozostawia wątpliwości, że nie chodzi mu jednak o folk/power z zamkowych sal. W sumie dobre, ale nieco eksperymentalne. Dlatego powrót do melodyjnego progressive heavy metalu w In the Dirt w klasycznych tempach MASTERPLAN z bardziej nostalgicznych utworów jest witany z dużą sympatią. W Believer pobrzmiewają echa pop music z lat 80tych, z najwyższej zresztą półki i w mocnych metalowych gitarach się prezentuje wybornie. Równocześnie tak wiele tu JORNA, takiego klasycznego i w pełni rozpoznawalnego stylistycznie. Bardzo dobrze się stało, że na płycie pojawiła się extended wersja Faith Bloody Faith z singla z 2021. Bez tego obraz muzycznych dokonań Jorna z ostatniego okresu nie byłby pełny. A jak wiadomo, jest to utwór specyficzny i nawet odrobinę zaskakujący, jeśli wziąć pod uwagę ogólny klimat tego LP.

Poziom wykonania instrumentalnego to rzecz jasna poziom światowy i tu nad tym dyskutować nie wypada. Jak to miło znowu usłyszeć Tore Morena w nowych kompozycjach. Jak miło posłuchać dwóch norweskich gitarzystów grających razem z norweskim Arcymistrzem.
Brzmienie jest potężne, heavy metalowe i producent Jorn Lande oraz Alessandro Del Vecchio Mistrz mixu i masteringu stworzyli takie małe melodic heavy metalowe cacuszko. JORN nagrał album o zwartej formuje, z drugiej strony jednak opartej o różne muzyczne inspiracje i jest ciekawie, choć nie tak ciekawie jak na "Life on Death Road". Fakt, ale tu jest Winds of Home, a czasem się lubimy wzruszyć... Śpiewaj nam Jørn, śpiewaj...


ocena: 8,5/10

new 17.06.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Jorn - przez Memorius - 21.06.2018, 21:05:39
RE: Jorn - przez Memorius - 09.04.2019, 17:07:27
RE: Jorn - przez Memorius - 08.10.2019, 21:05:53
RE: Jorn - przez Memorius - 27.10.2021, 19:24:58
RE: Jorn - przez Memorius - 17.11.2021, 17:55:55
RE: Jorn - przez Memorius - 20.11.2021, 17:38:38
RE: Jorn - przez Memorius - 20.11.2021, 18:29:44
RE: Jorn - przez Memorius - 20.11.2021, 19:59:27
RE: Jorn - przez Memorius - 17.06.2022, 13:37:20

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości