Lord
#2
Lord - Set in Stone (2009)

[Obrazek: R-2766230-1457827155-1708.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Spectres of the Ascendant 00:48
2. Redemption 05:31
3. 100 Reasons 04:44
4. Eternal Storm 05:31
5. Set in Stone 05:13
6. Someone Else's Dream 05:50
7. Forever 07:59
8. Beyond the Light 03:38
9. The End of Days 08:22
10. Be My Guest 07:52
11. New Horizons 06:51
12.On a Night Like This (Kylie Minogue cover) 03:31

Rok wydania: 2009
Gatunek: Heavy Metal/Power Metal
Kraj: Australia

Skład zespołu:
"Lord" Tim Grose - śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe
Mark Furtner - gitara, instrumenty klawiszowe, śpiew
Andy Dowling - gitara basowa
Tim Yatras - perkusja

Druga płyta "Lorda" Tima Grose jest ciągiem dalszym wędrówki po podgatunkach, po stylach i oczywiście po inspiracjach płynących do Australii z innych kontynentów. Tym razem na pokład LORD zaproszony został wyborny gitarzysta Mark Furtner kilka razy duet Grose-Furtner da tu o sobie znać... Album został wydany przez Dominus Records w sierpniu.

Płyta została nagrana w SLS Studios w Wollongong w Australii siłami samego Grose, przez niego także zmiksowana i poddana masteringowi. I jakkolwiek by nie oceniać muzycznej zawartości, to sound tego albumu jest wspaniały i przepyszny, Mocne głębokie gitary, wyrazista sekcja rytmiczna, przejrzystość całości połączona z ciepłem i wrażeniem masywności. Wybornie wyprodukowany heavy/power metal! Ktoś taki sound w Europie doprowadził do perfekcji... No tak, BRAINSTORM, no i powiedzmy, SYMPHORCE. Jest dużo punktów stycznych z zespołami Andy Francka w muzycznym stylu tej płyty, szkoda tylko, że w warstwie muzycznej jednak chyba więcej SYMPHORCE.
Zanim jednak LORD pojawi się na terytorium niemieckim, prezentuje dewastujący, porywający numer Redemption, stanowiący kwintesencję tego, co do australijskiego power metalu wniósł BLACK MAJESTY, gdy nie był zanadto ugrzeczniony i układny. Fantastyczne otwarcie,  jednak dalej fatalny toporny rock/metal 100 Reasons z okropnym refrenem całkowicie zaciera dobre wrażenie.Eternal Storm jest już wariacją na temat mroczniejszych opowieści BRAINSTORM   z tego okresu i tylko nutka neoklasyczna w wokalu i pracy gitar w tle zdradza, że może to być muzyka synkretyczna z Australii. Po tytułowym Set in Stone, owszem przebojowym, można było oczekiwać więcej, niż tylko przebojowego flirtu SYMPHORCE  z publicznością iz tym SYMPHORCE jest tu coś na rzeczy, bo ten motyw orientalny i te łołooo bardzo zbliżają się do niektórych gorszych pomysłów aranżacyjnych Niemców. Za to zdecydowanie niszczą tu sola gitarzystów i prawdą jest, że jak Grose i Furtner się zejdą razem, to żartów nie ma. Jest fenomenalne gitarowe granie. Takiego nijakiego melodyjnego heavy/power pod SYMPHORCE można jeszcze posłuchać  w Beyond the Light.
Australijski synkretyzm metalowy to Someone Else's Dream, gdzie jest i melodic extreme wokal i lekkie czyste chórki i progresywna partia instrumentalna i w sumie nic ciekawego z tego wszystkiego nie wynika. Natomiast mnóstwo znakomitej muzyki jest w Forever, monumentalnym, semi balladowym songu toczącym się niby leniwie, ale z wielkim ładunkiem narastającego dramatyzmu. Surowa extreme partia  w środku jest dosyć zaskakująca. Strojenie instrumentów orkiestry smyczkowej na wstępie do rozbudowanego The End of Days ostatecznie sprowadza wszystko do extreme melodic  w stylu CHOLDREN OF BODOM z łagodnym refrenem power metalowym w manierze PEGASUS, jeśli już nie opuszczamy Australii. Całość trochę pozbawiona realnej treści i na porządnej płycie fińskich grup z kręgu extreme melodic by się zapewne nie znalazł.
Eklektyzm albumu osiąga apogeum w instrumentalnym Be My Guest, ale jest to apogeum fenomenalne. Ta bitwa, jaką tu rozegrali instrumentaliści, jest po prostu niesamowita. Pozostawili po sobie speedowe spustoszenie na najwyższym poziomie melodyjności i jest to jeden z najlepszych numerów instrumentalnych na nieinstrumentalnych płytach z 2009 roku w power i heavy metalu. Przypominają się podobne diamenty CACOPHONY i tyle. Jest to utwór, gdzie gościnnie zagrała duża grupa gitarzystów sporego formatu, których oczywiście wypada wymienić. Jest Olof Mörck (DRAGONLAND), jest Craig Goldy (DIO), jest Stu Marshall (DUNGEON, EMPIRE OF EDEN itd), jest Glen Drover (EIDOLON, MEGADETH), jest Chris Porcianko (VANISHING POINT), są i inni. Zniszczenie! Marna jest za to kontynuacja, bo New Horizons to taka mdła ballada o mocno radiowym łagodnym brzmieniu i nudnym ugrzecznionym refrenie.
Natomiast na koniec jako klasyczny bonus otrzymujemy hita "On a Night Like This" Kyle Minogue, gdzie te wszystkie seksowne rzeczy śpiewa "Lord", a na gitarze przygrywa mu Kanadyjczyk Pete Lesperance. Fajna metalowa wersja pop songu Kylie Minogue, którą przecież wszyscy kochamy, bo inaczej być nie może.

Generalnie Tim wokalnie wypadł średnio dobrze, gitarzyści pozamiatali, a Yatras totalnie zdewastował, bo to pałker niesamowity. Fajna oprawa brzmieniowa nie może tu zamaskować niespójności i nadmiernego synkretyzmu oraz rozrzutu stylistycznego. Dobra, ale niewiele wnosząca nawet do australijskiego metalu płyta Tima Grose i jego zespou.


ocena: 7/10

new 4.04.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Lord - przez Memorius - 23.06.2018, 17:57:04
RE: Lord - przez Memorius - 04.04.2019, 20:25:52
RE: Lord - przez Memorius - 09.04.2019, 09:09:35
RE: Lord - przez Memorius - 02.08.2019, 10:09:22

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości