Ozzy Osbourne
#1
Ozzy Osbourne - Blizzard of Ozz (1980)

[Obrazek: R-1814153-1590593262-3836.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. I Don''t Know 05:16
2. Crazy Train 04:56
3. Goodbye to Romance 05:36
4. Dee (Instrumental) 00:50
5. Suicide Solution 04:21
6. Mr. Crowley 05:03
7. No Bone Movies 03:53
8. Revelation (Mother Earth) 06:09
9. Steal Away (The Night) 03:29

Rok wydania: 1980
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Ozzy Osbourne - śpiew
Randy Rhoads - gitara
Bob Daisley - bas
Lee Kerslake - perkusja
Don Airey - instrumenty klawiszowe

Gdy Ozzy opuścił ostatecznie BLACK SABBATH nadal jego losy śledzone były z uwagą.
Bez większego problemu zdołał on pozyskać do współpracy znanych i cenionych muzyków, którzy występowali chociażby w RAINBOW czy URIAH HEEP oraz młodego, niezwykle uzdolnionego gitarzystę amerykańskiego Randy Rhoadsa. Wbrew obiegowym opiniom to co znalazło się na tej pierwszej jego płycie nie było swojego rodzaju odrzutami z sesji BLACK SABBATH, bowiem utwory napisane zostały wspólnie z Dailsleyem oraz Rhoadsem i jeśli się im przysłuchać uważniej to można zauważyć, że są raczej próbą zerwania z tym, co wiązało Osbourne'a z macierzystą formacją. Album został wydany przez Jet Records we wrześniu 1980 roku.

Ozzy poszedł po linii Rokendrolowego Doktora i zaprezentował muzykę prostszą, łatwiejszą w odbiorze i przeznaczoną dla szerszego kręgu odbiorców rocka, równocześnie bardziej uniwersalną poprzez stylową amerykanizację.
Płyty jako kontynuacji tego co BLACK SABBATH grał w drugiej połowie lat 70tych uznać nie można, niestety ten pierwszy solowy Lp to krok w bok, a nie do przodu.
Przede wszystkim same utwory są mało atrakcyjne, zarówno pod względem melodii jak i wykonania. Owszem Rhoads pokazał kilka wybornych i nieszablonowych zagrań, kilka świetnych solówek, ale w zasadzie jest skromny, gdzieś tylko akompaniujący słynnemu wokaliście, układny, poprawny i mało widoczny. Na tym albumie panuje wykonawczy marazm. Sekcja rytmiczna, mimo że złożona z kompetentnych muzyków, jest ospała, brzdąka, puka i stuka, nawet nie bardzo udając zaangażowanie w to co robi. Airey bardziej świeci tu nazwiskiem niż realnym wkładem w muzykę, słychać go niewiele i to, co gra to tylko nieciekawe ogony i tła. Osbourne śpiewać nie potrafi i to jasno ta płyta pokazała.
Jeśli jeszcze w BLACK SABBATH jego zawodzenie w połączeniu z riffami Iommi tworzyły lekko zakręconą psychodeliczno-mistyczną całość, to tu mamy w zasadzie tylko wokalną bezradność.
Ta płyta jest w dużej mierze takim klasycznym przykładem bezradności, a sam autobiograficzny "Goodbye to Romance" najlepszym tego przykładem. Smutne pojękiwanie to również "Revelation (Mother Earth)", tu jednak gdzieś się przebijają sabbathowskie echa mimo skromnej muzycznej oprawy tej kompozycji. Zasadniczą treść albumu stanowią jednak proste, żeby nie powiedzieć prostackie rock-metalowe numery w rodzaju "Crazy Train", "No Bone Movies", czy "Steal Away", w których pobrzmiewają motywy zaczerpnięte z twórczości KISS i grup glam rockowych z USA, ale przedstawione są one bez ognia, energii i luzackiej zadziorności, jaka cechowała nagrania czołowej stawki takiego grania, nawet w owym czasie. Na chwilę obecną przegrywają one całkowicie z tym co teraz i na przestrzeni tych 30 lat powstało w podobnej muzyce. Owiany złą sławą "Suicide Solution" też można uznać za historycznie istotny tylko z powodów pozamuzycznych. Jedna perła w postaci znakomitego "Mr. Crowley" niczego tu nie zmienia. Pewna ospałość i płaczliwość cechująca część tego LP tu akurat wyszła na dobre i powstał utwór wystarczająco smutny, wystarczająco spokojnie zagrany i wystarczająco przyzwoicie zaśpiewany.

Uzyskane brzmienie można uznać co najwyżej za zadowalające. Jest płasko, miejscami głucho, a Ozzy na tym tle ustawiony zbyt głośno. Pewnych instrumentów momentami wcale nie słychać. Kompletny remastering tego albumu w roku 2002 z inną sekcją rytmiczną to z pewnością nie jest przypadek.
W tym samym roku BLACK SABBATH z Dio zaprezentował jeden z najlepszych heavy metalowych albumów w historii.
Ozzy Osbourne pozostał w tym momencie daleko w tyle.


Ocena: 4.5/10

7.11.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Ozzy Osbourne - przez Memorius - 24.06.2018, 15:16:35
RE: Ozzy Osbourne - przez Memorius - 24.06.2018, 15:17:09
RE: Ozzy Osbourne - przez Memorius - 24.06.2018, 15:17:49
RE: Ozzy Osbourne - przez Memorius - 24.06.2018, 15:18:33
RE: Ozzy Osbourne - przez Memorius - 24.06.2018, 15:19:20
RE: Ozzy Osbourne - przez Memorius - 12.01.2020, 20:50:22
RE: Ozzy Osbourne - przez Memorius - 14.01.2020, 19:22:00
RE: Ozzy Osbourne - przez Memorius - 21.01.2020, 14:36:20
RE: Ozzy Osbourne - przez Memorius - 14.02.2020, 19:18:54
RE: Ozzy Osbourne - przez Memorius - 17.02.2020, 20:40:26
RE: Ozzy Osbourne - przez Memorius - 23.02.2020, 15:45:52
RE: Ozzy Osbourne - przez Memorius - 09.09.2022, 19:16:44

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości