Riot
#1
Riot - Thundersteel (1988)

[Obrazek: R-2649405-1329120257.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Thundersteel 03:49
2. Fight or Fall 04:25
3. Sign of the Crimson Storm 04:40
4. Flight of the Warrior 04:17
5. On Wings of Eagles 05:41
6. Johnny's Back 05:32
7. Bloodstreets 04:39
8. Run for Your Life 04:08
9. Buried Alive (Tell Tale Heart) 08:55

Rok wydania: 1988
Gatunek: melodic power metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Tony Moore - śpiew
Mark Reale - gitara
Don Van Stavern - bas
Bobby Jarzombek - perkusja
Mark Edwards -perkusja (2, 3, 5, 7)


Historia RIOT, która rozpoczęła się w roku 1975, zakończyła się w 1984. Reale grupę rozwiązał i utworzył NARITA, jednak niebawem postanowił wskrzesić zespół w nowym składzie i odświeżonej muzycznej formule. Słynna wytwórnia CBS jako pierwsza wydała ten LP, także w Japonii oczywiście przez Sony.
RIOT ominął ten okres, gdy największe triumfy święcił power metal w amerykańskiej odmianie i powrócił jako grupa power metalowa, ale znacznie łagodniejsza w stylu i brzmieniu, poniekąd wypełniając lukę w takim graniu w Stanach i wychodząc naprzeciw oczekiwaniom fanów, dla których US power był muzyką zbyt ostrą, surową i brutalną.
Przez moment wydawało się, że na tej płycie może zaśpiewa Harry "The Tyrant" Conklin ostatecznie jednak pojawił się Tony Moore i to był dobry wybór, zważywszy charakter muzyki, jaką tu zaproponował RIOT. Był też pewien problem z perkusistą i zagrało ich tu dwóch w czasie różnych sesji, przy czym na stałe w grupie pozostał Jarzombek, co też okazało się szczęśliwym rozwiązaniem, nic przy tym nie ujmując grze Harrisa na tej płycie. Kompozycje zostały starannie dobrane i poza Reale ogromny wkład w nie włożył i Moore i Van Stavern, a jego "Fight or Fall" to pierwszy utwór w historii RIOT zamieszczony na płycie, a nie będący przynajmniej po części autorstwa Reale.

Jeśli czynić porównania, to ta płyta była w jakimś stopniu powrotem do koncepcji z LP "Fire Down Under" w bardziej energicznej, power metalowej formie. Na płycie znalazł się też jeden długi, rozbudowany utwór "Buried Alive (Tell Tale Heart)" na końcu, jakby poza głównym nurtem albumu i ten utwór nie pasuje do ogólnej koncepcji.
Wątpliwe, aby LP wypełniony tego rodzaju muzyką mógł wywołać większe zainteresowanie...
To, co tu najważniejsze, to niezwykle melodyjne, energicznie zagrane kompozycje w szybszych tempach o wyrazistych refrenach, prostej konstrukcji i z wybornymi solami gitarowymi Reale.
Kapitalne otwarcie płyty to bardzo szybki, praktycznie speed metalowy "Thundersteel" pełen pędu i wysokich wokali Moore'a, czyli w sumie to, co się grało w USA w tym czasie, ale na poziomie wykonania dla większości raczej niedostępnym. "Fight or Fall" to także rycerski numer z riffami podobnymi do tych, jakie pojawiały się na debiucie HEATHEN, zaś "Sign of the Crimson Storm" to dumny dystyngowany metal o przepięknym motywie głównym, tym razem z niższym wokalem Moore'a o wspaniałym rockowym feelingu. Może by się tu przydał jakiś mocniejszy refren, ale i tak ten numer robi kolosalne wrażenie także w tych ekstatycznych okrzykach Moore'a. W "Flight of the Warrior" jest pewnego rodzaju zderzenie szybkich, dosyć surowych riffów i bardzo łagodnej melodii, co podkreśla i wokal Moore'a. Znakomita perkusja jest w tym kawałku dziełem Jarzombka. "On Wings of Eagles" zagrany lekko, z ogromną swobodą zdominowany jest przez gitarę Reale i tu gra on to, co lubi najbardziej i co będzie grał skutecznie i efektownie przez wiele następnych lat. To niezwykle rozpoznawalny styl i refren również stanie się w przyszłości bazowy dla wielu innych, równie udanych. Tu też Reale zagrał zupełnie nieoczekiwane solo gitarowe, po raz kolejny godne najwyższych wyrazów uznania.
Specyficznym i niezbyt typowym dla RIOT utworem jest "Johnny's Back" tym razem opartym na linii basu Van Staverna. To chyba najbardziej dopieszczony i wycyzelowany utwór na tej płycie, gdzie power metal łączy się z hard rockiem w refrenie, jaki zespół grał wcześniej, ale podanym zupełnie inaczej, tak na chłodno. "Bloodstreets" jest najłagodniejszym numerem na tym albumie, wypełnionym rockowymi pomysłami zrealizowanymi w lekkiej power metalowej konwencji. Zwiewny i taki nieco smutny utwór nawet w samej melodii jakby wypełnionej pogodną rezygnacją. "Run for Your Life" nie jest nową wersją kompozycji o tym samym tytule z "Fire Down Under". Nowy, taki dosyć drapieżny melodyjny killer z refrenem z tego rodzaju, który potem się po głowie kołacze niezmiernie długo.

"Thundersteel" pod względem wykonania jest bez skazy. Prywatnie wolę w RIOT DiMeo, ale tu Moore po prostu zdewastował. Jak zresztą i pozostali.
Bardzo dobrze to zostało zrealizowane brzmieniowo. To nie jest brzmienie ciężkie, raczej takie ostre z wypolerowanymi krawędziami. Amerykańskie jak najbardziej, ale szlachetne.
Ta płyta to klasyka.
Czapki z głów przed tą ekipą RIOT z 1988 roku!


Ocena: 9,4/10


11.02.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:26:27
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:27:24
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:28:01
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:30:29
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:33:08
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:33:49
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:34:49
RE: Riot - przez Memorius - 15.11.2018, 17:46:01
RE: Riot - przez Memorius - 01.01.2019, 17:52:17
RE: Riot - przez Memorius - 24.06.2019, 13:57:02
RE: Riot - przez Memorius - Wczoraj, 10:07:33

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości