Victory
#1
Victory - Don't Talk Science (2011)

[Obrazek: R-4818908-1582233086-8428.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Ressless 03:48
2. Speak Up 03:12
3. Rockstar 03:22
4. Love Kills Love 03:38
5. Burn Down The City 04:00
6. Down Load Down 03:18
7. Right Between The Eyes 03:32
8. Blinded By Darkness 04:36
9. No Return 04:09
10. Victim Of Lies 04:42
11. Go To Hell 04:02
12. Waiting For The Wind 04:32
13. I M So Excited 03:28

Rok wydania: 2011
Gatunek: melodic heavy metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Jioti Parcharidis - śpiew
Tommy Newton - gitara
Herman Frank - gitara
Fargo Peter Knorn - bas
Achim Keller - perkusja

To, że ta płyta jest nagrana, wiadomo było od dawna. Zapewne powinna była ukazać się gdzieś w roku 2009, ale z powodów technicznych i problemów z wytwórnią do tego nie doszło.

VICTORY najlepsze lata miał w ubiegłym stuleciu, nagrywał dużo, w różnych składach. Były to płyty lepsze i gorsze, z hitami albo tylko umiarkowanymi przebojami i sława grupy gdzieś zgasła w okolicach "Voiceprint" w 1996 roku. Gdy moda na starsze bandy grające melodic heavy/hard rock powróciła, powrócił i VICTORY, początkowo niezbyt zauważonym LP "Instinct" z Charlie Huhnem jako wokalistą, a potem z CD odgrzewanych kotletów nagranych na nowo z Pierwszym Greckim Gardłem metalowym Jioti Parcharidisem (także HUMAN FORTRESS i EUROFORCE). Potem ponowne problemy, zapowiedź płyty i nadal tylko zapowiedź. W końcu zostało to jednak wszystko doprowadzone do końca przede wszystkim dzięki staraniom Franka i wytwórni Golden Core i album ukazał się w maju 2011.
Czy warto było czekać?
Parcharidisa i solówek Franka zawsze warto posłuchać, jednak ta płyta jest co najwyżej średnia. Jest umiarkowanie tylko przebojowa, takim niemieckim hard'n'heavy jak "Ressless " i podobnymi prostymi utworami stojącymi na granicy klasycznego jakby acceptowego metalu i hard rocka. Tej Ameryki, jaka w VICTORY zawsze była, też tu nie brak w "Speak Up", jest też coverdalowski heavy rock w soulowej stylistyce w "Love Kills Love" i naiwny melodic metal zagrany ostrzej w "Burn Down The City", podobny do tego, jakim czasem cieszył ten zespół w latach 90tych. Jest też trochę rockowej zabawy z elektrycznymi gitarami w "Right Between The Eyes", ale jest również dużo przeciętnych kompozycji, mdłych, hardrockowych, tuzinkowych kawałków z dociążonymi gitarami, przy czym zupełnym nieporozumieniem jest bezradny "Waiting For The Wind". Nie za wiele jest łatwych, miłych refrenów na poziomie i pod tym względem rozczarowuje obiecujący "No Return", a nieco tylko lepiej prezentuje się "Victim Of Lies". Nie ma żadnej ballady, ani łagodnego songu, uśmiech wywołują dyskotekowe klawisze w "I M So Excited", który ogólnie jest fajny i przebojowy.

Frank sola raczej dopasował do stylu płyty i są proste i naturalnie, oraz poniżej jego możliwości. Jak zwykle perkusista z zapałem opukuje swój zestaw, tym razem jest to Achim Keller. Parcharidisa ewidentnie szkoda do takiej muzyki, to nie jest głos do wyśpiewywania rock metalowych przebojów radiowych. Na solowej płycie Franka "Loyal to None" z 2009 roku jego walory głosowe zostały wykorzystane znacznie sensowniej.
Produkcyjnie bez zarzutu, gitary jak należy, sekcja grzmi, a klawisze można w ostateczności przeboleć.
Ogólnie w dobie eksplozji hard rocka/melodic metalu o różnym poziomie nasycenia metalami ciężkimi, ta płyta to nic specjalnego, jednak fanów twórczości Franka i Newtona na pewno zainteresuje. O aktualnej kondycji grupy VICTORY ta płyta mówi jednak oczywiście bardzo niewiele.


Ocena: 6,5/10

27.05.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Victory - przez Memorius - 28.06.2018, 12:38:52
RE: Victory - przez Memorius - 29.11.2021, 18:25:16

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości