Mad Hatter
#2
Mad Hatter - Pieces of Reality (2020)

[Obrazek: 139078-Mad-Hatter-Pieces-of-Reality.jpg]

tracklista:
1.Fever Dreams 01:09
2.Master of the Night 04:35
3.Queen of Hearts 05:04
4.Rutledge Asylum 04:31
5.The Children from the Stars 04:23
6.Pieces of Reality 04:34
7.The Valley 04:03
8.Ignite 04:28
9.Awake 05:42
10.Collector of Souls 03:57
11.I'll Save the World 04:11

rok wydania: 2020
gatunek: power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Petter Hjerpe - śpiew
Deniss Eriksson - gitara
Magnus Skoog - gitara basowa
Alfred Fridhagen - perkusja

Jest to druga płyta MAD HATTER, tym razem nagrana w pełnym składzie z nowym gitarzystą Denissem Erikssonem i wydana przez Art Gates Records w maju 2020.

MAD HATTER gra power metal, a Petter Hjerpe uwolniony od gitar śpiewa źle. Może słowo źle nie jest w pełni odpowiednie, ale skoro jest drażniący i manieryczny w wysokich partiach, to to dobrze nie jest. Intro w stylu KING DIAMOND, Master of the Night to taki pastisz/parodia POWERWOLF i tylko w drugiej części coś się tam dzieje bardziej ciekawego... Niespecjalnie zachęcający jest ten początek.
Neoklasyczny po części, bardzo dynamiczny Queen of Hearts jest w melodii bardzo dobry, jednak wokalne popisy Hjerpe są momentami nie do zniesienia. Gitarowo super pirotechnicznie i to jest poziom wyrastający zdecydowanie ponad całość, na całej płycie zresztą. Tyle, że MAD HATTER cały czas kogoś innego naśladuje. Można grać w w stylu "pod kogoś", ale chyba nie jest dobrym pomysłem granie pod wielu. Coś tu nie gra, coś tu nie jest autentyczne. Rutledge Asylum to szeroki przekrój różnych stylów prezentacji power metalu w manierze szwedzkiej z zawstydzającym refrenem w stylu AVANTASIA. Chyba jeden z największych muzycznych zgrzytów na tej płycie. Poza tym, że w The Children from the Stars grają bardzo szybko, to nie grają praktycznie nic, tym bardziej, że znowu taka AVANTASIA z tego wyszła przesłodzona, i ma się wrażenie obcowania z muzyką jakiegoś mało twórczego zespołu z Brazylii. Nawet gitarzysta się tu dostosował do tego marnego poziomu kompozycji. Jeśli to już ma być takie cukierkowe i melodic power w encyklopedycznej formie, to Pieces of Reality jest zdecydowanie w tej kategorii lepszy. W The Valley znowu bardziej neoklasycznie, ale fatalny refren kładzie efekt solidnie prezentującego się grania w z zwrotkach. Już nie wspomnę o tych iberyjskich motywach jakie się tu pojawiają w części instrumentalnej. Doprawdy, należało zostawić takie rzeczy Hiszpanom, którzy to mają we krwi i wyczyniają w takim graniu nieraz zachwycające cuda. Tu wyszło to bardzo sztywno. W Ignite i Awake mix HELLOWEEN i INSANIA (Stockholm), mix poprawny, ale pozostawiający obojętnym. Heroiczny i neoklasyczny Collector of Souls rozpoczyna się znakomicie, potem jednak zwalnia niepotrzebnie, te tempa się łamią i ostatecznie ponownie lądujemy w terytoriach AVANTASIA w refrenach. A przecież motyw główny jest taki zwiewny, pełen finezji. "Mroczna" partia taka sobie. Zakończenie bardzo przewidywalne. Radosna galopada power metalowa z rozległymi, kiepskimi wysokimi wokalami Hjerpe i klawiszami w stylu disco-polo w wersji Święta Bożego Narodzenia. Słabizna.

Z rzeczy pozytywnych to na pewno udane chóry planu drugiego. Nienachalne, ale zdecydowanie robiące dobrą robotę za plecami gitary. Sound taki sobie. Tak, jakby zabrakło nieco ciężaru, czy raczej głębi, zwłaszcza sekcji rytmicznej.
Gitarzysta samodzielnie nie może nigdy wyciągnąć wartości muzyki nadmiernie wysoko. Tu mamy trywialny album z melodic power metalem z niemieckimi słonecznymi inklinacjami. Po raz drugi MAD HATTER nie prezentuje niczego interesującego w ramach obranego gatunku, czy raczej eklektycznego ponownie zestawu kilku stylów melodic power metal.


ocena: 6/10

new 27.05.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Mad Hatter - przez Memorius - 15.07.2018, 12:40:31
RE: Mad Hatter - przez Memorius - 27.05.2020, 17:47:50
RE: Mad Hatter - przez Memorius - 15.04.2024, 20:52:50

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości