Sin Starlett
#3
Sin Starlett - Solid Source of Steel (2022)

[Obrazek: MjEtNTM2OC5qcGVn.jpeg]

1.Solid Source of Steel 06:27
2.Rule or Obey 07:33
3.Straight & Ready 05:49
4.Streetlight Domino 04:34
5.Struck Down 07:33
6.Blessed by the Shot 05:20
7.Righteous Saviours 04:59
8.Sideway Warriors 08:44

rok wydania: 2022
gatunek: heavy metal
kraj: Szwajcaria

skład zespołu:
Elias Felber - śpiew
Jack Tytan - gitara
Reno Meier - gitara
Christoph Widmer - gitara basowa
Elias Burri - perkusja


Po sporej przerwie SIN STARLETT przedstawia w nieco zmienionym składzie swój czwarty album w lutym 2022. Wydawcą jest niemiecka wytwórnia Metalizer Records.

Tak jakoś niemrawo się to rozpoczyna długim utworem tytułowym rycersko galopującym, ale bez wiary i chyba tylko to solo w stylu IRON MAIDEN przykuwa tu uwagę... Niepokojący jest styl śpiewania Felbera, wysoki, z drażniącymi falsetami i to nie jest już ten szwajcarski Halford z roku 2016. Dynamizmu brak i słychać, że tu nie gra już Jan Horat. Wyjątkowo przeciętny początek, a dalej jest, poza jednym wyjątkiem, tylko gorzej. Rozciągają ponad miarę Rule or Obey i Struck Down, a tu się nic nie dzieje. Nudne, ograne melodie głównego nurtu heavy metalu, może więcej nawet SAXON niż JUDAS PRIEST. Bezbarwne, bez polotu granie i co gorsza w kilku utworach to po prostu marna kopia stylu KROKUS, gdy ta grupa w dawnych czasach grała ostrzej. Trochę melodyjnego pogrywania romantyczo-sentymentalnego w solach Struck Down to za mało, po prostu za mało. Straight & Ready pełza po obrzeżach klasowego szwajcarskiego hard'n'heavy (KROKUS, GOTTHARD), Blessed by the Shot jest trywialny, jak wypełniacze na płytach SAXON od lat czterdziestu i może tylko Felber śpiewa nieco lepiej niż w innych utworach.
Wyjątek to Streetlight Domino i to nie całościowo, bo tu jest po prostu kapitalny główny motyw gitarowy, jest dynamizm z roku 2016, ale w ostatecznym rozrachunku zabrakło zdecydowanie zapadającej w pamięć melodii. Niby heroicznie, ale do czasu tego łagodnego fragmentu ckliwie rockowego i wszystko się sypie, zamiast podbudowywać klimat.
Nie rozczarowuje po pełnym ognia i mocarnych riffów początku Waves of Hamartia, rycerski i gitarowo rozegrany najlepiej ze wszystkich. Takiego stylu SIN STARLETT słucha się z przyjemnością i można nawet przymknąć ucho na ten śpiew Felbera. Szkoda, że zakończenie w postaci niby bojowego Iron Stamina jest takie powszednie i bezbarwne.

Przeciętne brzmienie, z może nawet za głośną perkusją, bardzo przeciętne kompozycje, kontrowersyjne po części wykonanie. Ogromny regres w stosunku do roku 2016. Jeśli zespół w pewnym stopniu wrócił do swoich korzeni, to nie był to dobry ruch.


ocena: 6,5/10

new 23.02.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Sin Starlett - przez Memorius - 06.08.2018, 14:52:07
RE: Sin Starlett - przez Memorius - 28.09.2019, 16:11:04
RE: Sin Starlett - przez Memorius - 23.02.2022, 21:38:33

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości