Rotting Christ
#1
Rotting Christ - The Heretics (2019)

[Obrazek: R-13211035-1550871802-3507.jpeg.jpg]

tracklista: (wersja CD SOM487D)
1.In the Name of God 04:14
2.Ветры злые (Bad Winds) 03:13
3.Heaven and Hell and Fire 04:52
4.Hallowed Be Thy Name 05:06
5.Dies Irae 03:46
6.Πιστεύω (I Believe) 03:42
7.Fire, God and Fear 04:50
8.The Voice of the Universe 05:23
9.The New Messiah 03:07
10.The Raven 05:23

rok wydania: 2019
gatunek: dark extreme melodic metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Sakis Tolis - śpiew, gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Themis Solis - perkusja
oraz Goście

35 lat na metalowej scenie, 13 albumów, niezliczona ilość innych wydawnictw. Przez te wszystkie lata ROTTING CHRIST ewoluował nieustannie, ewoluował meandrami i nieustannie poszukiwał. Dla jednych ikoną były pierwsze surowe brutalne albumy, dla innych czas gdy próbowali stworzyć własny podgatunek gothic metalu. Kontrowersyjny, obrazoburczy ROTTING CHRIST.
"13" bywa liczba pechową, ale czy ci Grecy przejmują się takimi rzeczami? Nie sądzę. "13" to dobra okazja, by zrobić może jeszcze coś innego. W lutym 2019 Season Of Mist zaprezentował trzynasty album ROTTING CHRIST, następcę chyba nie do końca przez wszystkich zrozumianego "Rituals" z 2016...
Coś złego dzieje się z extreme melodic metalem w ostatnim czasie. Powstają albo rzeczy miałkie, liczne uznane zespoły zamilkły, te które powinny je zastąpić próbują zasłonić swoją bezradność modern metalcore fasadą.
Wraca jednak ROTTING CHRIST...

Tu nie ma sensu pozostawiać oceny na koniec. Ta płyta jest genialna, jest fenomenalna w każdym aspekcie. Jest to przykład, że nie wszystko jest jeszcze stracone. Tu nie chodzi o rosyjski refren żeński Iriny Zybiny w Bad Wings, ani o inne smaczki i niezliczone niuanse, jakie Themis i Sakis tu stworzyli. Tu chodzi o coś więcej. O hipnotyczny, o zniewalający monumentalizm tego wszystkiego, czasem ascetyczny, a rozkwitający w chórach i po prostu fenomenalnych zagrywkach gitarowych, jak w absolutnie powalającym Heaven and Hell and Fire. Niesamowite... Hallowed Be Thy Name... Ten posępny minimalizm jest dewastujący, jest dewastujący w tych gregoriańskich chorałach i tej transowości porównywalnej tylko chyba do TRYPTICON Warriora z 2014 roku. To, że będzie to obcowanie z czymś niezwykłym, wiadomo już od pierwszych sekund In the Name of God i każdy utwór przynosi coś nowego, coś nieoczekiwanego i ten mrok duszy, ten surowy, a zarazem tak melodyjny klimat średniowiecza pochłania bez reszty, gdy rozbrzmiewa Dies Irae. Greckie interludium I Believe oparte jest na poemacie Nikolaosa Kazantzakisa i jest doskonałym wstępem do Fire, God and Fear i tu tak naprawdę nie ma światła, jest tylko Ciemność...
Fenomenalne, fenomenalne po prostu... Tak jak moc The Voice of the Universe w każdym najdrobniejszym szczególe. Te litaury... Magia! Te chóry... Magia! I kapitalny wokal Melechesh Ashmedi.
Kruszący The New Messiah jest po prostu za krótki. Co za niebywała moc przekazu! Jeszcze, jeszcze, to jest za krótkie!
Można by godzinami rozprawiać o tej płycie i nie wyczerpać tematu. To monolit zbudowany z niezliczonej ilości brylantów, utkany misternie z czerni i mroku i nie ma nadziei na światło... The Raven to Edgar Allan Poe i może takiej ilustracji muzycznej by sobie życzył do "Kruka"?
Brzmienie jest magiczne. Fascination Street Studios w Örebro i szwedzcy Mistrzowie Tony Lindgren i Jens Bogren dokonali cudu. Dawno czegoś takiego nie słyszałem, oj dawno...

Ktoś powie - "bez blastów nie ma extreme metalu", a ja powiem "Genialny Album". Geniusz Absolutny.


ocena: 10/10

new 24.09.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Rotting Christ - przez Memorius - 24.09.2019, 13:32:43
RE: Rotting Christ - przez SteelHammer - 25.07.2023, 14:11:57
RE: Rotting Christ - przez SteelHammer - 25.07.2023, 19:12:53
RE: Rotting Christ - przez SteelHammer - 25.07.2023, 20:22:59

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości