Metalite
#3
Metalite - A Virtual World (2021)

[Obrazek: 901882.jpg?3749]

Tracklista:
1. A Virtual World 04:00       
2. Cloud Connected 03:42       
3. Talisman 04:57     
4. Beyond the Horizon 04:55     
5. Peacekeepers 04:12     
6. The Vampire Song 03:52     
7. We're Like the Fire 04:14     
8. Artificial Intelligence 04:37     
9. Alone 04:44     
10. Running 04:05     
11. Synchronized 04:20     

Rok: 2021
Gatunek: Modern Melodic Metal
Kraj: Szwecja
 
Skład:
Erica Ohlsson - śpiew
Edwin Premberg - gitara
Robert Örnesved - gitara
Robert Majd - bas
Lea Larsson – perkusja


W niezmienionym składzie powraca Szwedzki METALITE po dwóch latach z nową płytą, ponownie wydaną przez AFM Records 26 marca 2021 roku.

Można uznać to za tradycję, że jest 11 kompozycji, tak jak fakt, że to chyba już zawsze będzie kopia AMARANTHE i będą w ich cieniu, bo są momenty, kiedy brzmią jak prawdziwa kopia i odrzut, jak chociażby w Talisman, w którym nie unikają cytatów z Infinity. Tło klawiszowe, podobnie jak w AMARANTHE, jest zagrane bardzo nowocześnie i niemetalowo, ale Premberg i Örnesved wydają się o wiele żywsi niż na poprzednich albumach. Sola na poprzednich albumach były raczej skromne i jak już były, to raczej jako bardzo skromny ozdobnik, tym razem jest ich więcej i są bogatsze i jest to bardziej główny nurt szwedzkiego melodic metalu, jak nieistniejące MORIFADE czy SINERGY. Rozwiązania w A Virtual World dość podobne, jeśli chodzi o poprowadzenie tego wszystkiego. Pod tym względem jest lepiej i to najciekawsza ich płyta jak do tej pory.
Są też echa TEMPERANCE w Cloud Connected i pastelowym, udanym zresztą, Beyond the Horizon czeka się na duet wokalny, który nigdy nie nadejdzie. Słychać jednak, że boją się odciąć pępowinę AMARANTHE i Peacekeepers poza sekcją rytmiczną nie ma niestety nic do zaoferowania. To bardzo typowo brzmiąca szwedzka płyta, We're Like the Fire, The Vampire Song to typowa Szwecja, bardzo bezpieczna, Alone może nawet przerysowana i może by było z tego coś więcej, gdyby nie takie utwory bez mocy jak Artificial Intelligence czy Running. Zabrakło uderzenia albo konkretnej melodii i refrenu, co przecież potrafią zrobić, co słychać w bardzo typowym, ale solidnie zagranym Synchronized.
Japońska edycja, wydana przez Avallon, dostała jako bonus Aftermath i to solidna kompozycja z rockowymi wpływami i wokalnie jest to chyba najlepiej zrealizowane ze wszystkich utworów na płycie. Ohlsson brzmi tutaj tak lekko i swobodnie.

Ponownie nagrania odbyły się w Elite Studios w Sztokholmie, a mix i mastering odbył się w Hansen Studio, tradycyjnie przez samego Jacoba Hansena i tym razem ze zmiękczeniem wszystkiego niestety przesadził i sekcja rytmiczna niemal nie istnieje i mogło to wszystko być bardziej soczyste. Błąd, który nie jest jego pierwszym w karierze.
Bardzo bezpieczna, kompromisowa płyta, zupełnie niegroźna, potulna, niewyróżniające się i dla wszystkich. Wokalnie jest solidnie, gitarowo najciekawsza w całej ich dotychczasowej karierze i to jest krok w dobrą stronę, bo próbują muzykę jakoś urozmaicić, ale nadal jest tych zagrywek za mało.
Próby są, ale to za mało, aby wyjść z cienia AMARANTHE, nawet kiedy są oni w słabszej formie.

Ocena: 7/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Metalite - przez SteelHammer - 30.09.2019, 14:27:27
RE: Metalite - przez SteelHammer - 30.09.2019, 14:28:57
RE: Metalite - przez SteelHammer - 27.03.2021, 15:18:27
RE: Metalite - przez SteelHammer - 16.01.2024, 22:07:16

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości