Mad Hatter's Den
#2
Mad Hatter's Den - Excelsior (2016)

[Obrazek: R-12162761-1529564786-2332.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Eye of the Storm 00:35
2.Break the Chains (Into the Black) 06:42
3.Birds of Prey 05:48
4.Masters of Hate 05:23
5.Trail of Fears 04:56
6.Through the Unknown 04:48
7.Guardian Angel 05:07
8.Hero's End (At the Silver Gates) 05:52
9.Ascension 01:06
10.The Aftermath 05:16
11.Not of This World 07:51

rok wydania: 2016
gatunek: heavy metal
kraj: Finlandia

skład zespołu:
Jarno Vitri - śpiew, gitara basowa
Kari Korhonen - gitara
Jaakko Hänninen - gitara
Petja Puumalainen - instrumenty klawiszowe, pianino

oraz
Arto Pitkänen - perkusja


W nowym składzie z nowym wokalistą i zarazem basistą MAD HATTER'S DEN przedstawił swój drugi album w kwietniu 2016 (Inverse Records).

Grają melodyjny heavy metal, ale chyba z większymi ambicjami niż poprzednio na swoim debiucie. Jest tu zarówno pewien teatralny dramatyzm, jak i określona dawka grania nieco mroczniejszego, w lekko progresywnej formie w Break the Chains (Into the Black). Tu akurat ta główna myśl jest średnio czytelna i jest ona znacznie mocniej wyrażona w typowym dla Finlandii heavy metalu z klawiszami Birds of Prey, z pewną dawką neoklasyki i symfoniki oraz narracji epickiej. Gdzieś tutaj się spotyka stosunkowo nowoczesna narracja TAROT i przygoda OLYMPOS MONS...
Generalnie słucha się tego tak jak TAROT. Z ciekawością co będzie dalej, a równocześnie z tym uczuciem, że coś tu jednak jest nie tak, coś drażni i jest nie takie, jak być powinno, a wyrazić to słowami trudno. Wokalnie jest dobrze, czasem może tej wyrazistości za mało, ale tutaj jakby wokal grał rolę mniejszą niż na pierwszej płycie i występuje on na planie niemal równoległym do klawiszy Puumalainena, zresztą zdecydowanie bardziej rozbudowanych i skomplikowanych niż w roku 2013.
W Masters of Hate nie ma ucieczki od TAROT i jest to zrobione bardzo przeciętnie, choć perkusja i bas robią tu różne fajne rzeczy, ale ogólnie to miałkie jest, a do tego chyba z pretensjami na coś więcej niż tylko klasyczny melodic heavy metal.
Gdy nie ma kombinowania, to jest prosty i atrakcyjny Trail of Fears z riffami w stylistyce brytyjskiej i jasnym, konkretnym melodyjnym refrenem. Jest też zgrabny pojedynek gitarzystów i nic nie szkodzi, że jest to pojedynek maidenowski.
Po raz drugi MAD HATTER'S DEN pokazuje, że jest zespołem niekonkretnie określonym stylistycznie i tu upodabnia się do SOULHEALER. A Through the Unknown jest nawet podobny to tych prostych utworów SOUL HEALER z kategorii melodic heavy metal trochę pozujących na power metal. Nieźle, ale nic szczególnego. Podobnie jest z tylko poprawnym i mało interesującym, zasadniczo obowiązkowym na fińskich albumach songu z pianinem Guardian Angel. Ten śpiew także tutaj nieco zmanierowany i jakby brakowało umiejętności w pewnych najwyższych partiach. Hero's End (At the Silver Gates) to styl muzycznej narracji OLYMPOS MONS i jest to dobry "przygodowy" kawałek, gdzie klawisze są użyte w bardzo sensowny sposób do tworzenia masywnego tła i do aranżacji zastrzeżeń mieć nie można, ale melodia już była podobna wielokrotnie. The Aftermath zbudowany jest na ciekawym motywie mającym swoje źródła w stylistyce orientalnej, ale znowu tu w zasadzie słychać taki z lekka nieuporządkowany styl TAROT, gdzie panuje zasada "im dziwniej, tym lepiej". Tu może nie jest zanadto dziwnie, ale chciałoby się jednak usłyszeć tu coś zupełnie innego w pewnych miejscach, szczególnie coś zamiast tych symfonicznych zagrywek w części instrumentalnej, bardzo przeciętnych, niestety.
Taki mroczniejszy akcent na koniec to rozbudowany Not of This World i toby trzymało w pewnym napięciu, ale na pewno nie przez prawie osiem minut. Świetliste wstawki para- folkowe w dalszej części nic nie wnoszą i to wszystko by się mogło z powodzeniem zakończyć w połowie, bo progresywna końcówka tej kompozycji jest słaba.

Dobre, chyba nawet lepsze niż na debiucie soczyste brzmienie, bardzo dobra perkusja Arto Pitkänen i wszystko dobre, ale po prostu nie chwyta. Prostszy heavy metal z debiutu był bardziej zapadający w pamięć, no i można było usłyszeć kilka zdecydowanie wysokiej klasy true numerów. Tu są kombinacje, inspirowanie się zespołami średniej klasy i taka niepewność obranej drogi... Dobre, ale tylko dobre granie MAD HATTER'S DEN z Tampere.

ocena 7/10

new 29.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Mad Hatter's Den - przez Memorius - 02.10.2019, 16:01:58
RE: Mad Hatter Den - przez Memorius - 29.10.2019, 17:02:45

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości