Bogusław Balcerak's Crylord
#3
Bogusław Balcerak's Crylord - Human Heredity (2022)

[Obrazek: 1001149.jpg?4808]

Tracklista:
1. It's Just A Wind 04:12     
2. Thunderbolt 03:54     
3. Death Is Rising 04:31     
4. Set My Heart On Fire 04:06     
5. Falling For You 05:01     
6. Scary Dream 04:23     
7. Eyes Of Fire 03:39     
8. Lord Of The Light 04:16     
9. Wind Me Up 04:11     
10. Wolf At The Gates 04:56     
11. You Are My Only Relief 04:36

Rok wydania: 2022
Gatunek: Neoclassical/Progressive/Heavy Metal
Kraj: Polska

Skład:
Bogusław Balcerak - gitara, bas, instrumenty klawiszowe
Jeremiasz Baum - perkusja

Gościnnie:
Göran Edman - śpiew    
Rick Altzi - śpiew
David Åkesson - śpiew
Ryan Beck - śpiew    
Jota Fortihno - śpiew     
Tim "Ripper" Owens - śpiew


Po 8 latach milczenia, Bogusław Balcerak na szczęście powrócił, ponownie ze sławami za mikrofonem i perkusistą Jeremiaszem Baumem, który zagrał w 2020 na albumie CETI.
Wydaniem albumu zajmie się tym razem Pride and Joy Music, z premierą wyznaczoną na 18 lutego 2022 roku.

Miałem ostre podejście do tego zespołu, głównie z tego względu, że widziałem w tym dużo większy potencjał, szczególnie w gitarzyście, ale i ogólnej realizacji.
Poprzednim albumom można było zarzucić elitarność, snobizm. Tu nie jest inaczej i Balcerak pozostał wierny temu, co przyświecało CRYLORD od początku, ale obniżył nieco próg wejścia, mniej lub bardziej kontynuując kierunek obrany na Gates of Valhalla. Kto jednak o CRYLORD nie słyszał i spodziewa się lekkiego i przyjemnego melodic power może sobie ten album odpuścić od razu. Ta płyta potrafi być problematyczna, ale najpierw chcę się skupić na plusach.
Od strony gitarowej, jest to najbardziej dojrzały album Balceraka i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Jego biegłość z tym instrumentem robi wrażenie i gra z niesamowitym wyczuciem, to kameleon i wszystkie jego popisy są tutaj wyborne, godne owacji na stojąco. Robota momentami piorunująca, idealnie wyważona, chłodna, ale nie tak egoistyczna jak u Malmsteena, inspiracji którym nie brakuje, nie jest tak dominujący i przytłaczający. W pewnych momentach można nawet uznać, że jest bardzo skromny, nawet jak na rockowe ramy, które są zapewne wspomnieniem HETMAN. Jego gra ratuje nawet najsłabsze kompozycje, przynajmniej w większości.
Należy też pochwalić Jeremiasza Bauma, który zagrał na tym albumie bardzo dobrze, nie boi się użyć talerzy i gra z rockowym wyczuciem, nie boi się też gry bardziej progresywnej.

Jeśli chodzi o sam materiał, jest nie tylko synkretyczny, ale i bardzo nierówny.
Zaczyna się nieźle i It's Just A Wind to nawiązanie do Fire & Ice i Eclipse Malmsteena i nieprzypadkowo zaśpiewał tutaj Edman, który niestety nie jest w najlepszej formie. W tej kompozycje śpiewa jeszcze na poziomie kontrowersyjnym, ale rockowy Set My Heart On Fire, a już szczególnie Wind Me Up, które jest fatalnym rockiem radiowym i to jest jeden moment, kiedy nawet popisy gitarowe niczego nie ratują.
Rick Altzi jest wszędzie, i w Thunderbolt słychać, że wyszedł prosto z sesji Hermana Franka i tak też zaśpiewał, swoim potężnym, ochrypłym i rozdzierającym głosem. Brzmi to dziwnie, ale jest w tym coś urokliwego z czasów Altzi w AT VANCE i miażdżącego wszystkich Levena u Malmsteena na Facing the Animal ze wszystkimi tego albumu problemami poza brzmieniem, bo u Malmsteena był sound balansujący wokalistę, a tutaj Altzi miażdży wszystko.
Problemem i kolejnym kontrowersyjnym elementem jest dobór wokalistów. Moim zdaniem wszystko powinien zaśpiewać, już nieważne w jakiej formie, albo Edman, albo powinni zostać dobrani inni goście, ale przy takich kompozycjach trudno, powiedzieć, kto by się nadawał. Na pewno wokaliści bardziej progresywni jak Andi Kravljača, może i nawet lepiej by wyczuł konwencję Doogie White. Włoscy wokaliści pokroju Michele Luppi byliby zbyt mocni i dominujący jak na ten repertuar.
Obecnie wygląda to tak, że wokaliści śpiewają dobrze, ale wyczuwalna jest doza niepewności, jak u Davida Åkessona, który zaśpiewał dobrze, ale można było oczekiwać od niego więcej. W klasycznej Malmsteenowskiej konwencji Death is Rising z delikatnymi ciągotami progresywnymi się sprawdził i jest to jeden z ciekawszych utworów, głównie dzięki nieśmiertelnej melodii. Solidny jest też Scary Dream w stylu MISTHERIA, ładnie też zaśpiewał w balladzie Lord Of The Light, ale sądzę, że stać go na więcej. Wystarczy posłuchać QANTICE z jego udziałem i od razu wiadomo, że czegoś zabrakło.
Czysto rockowe kompozycje są niestety niezbyt interesujące od strony melodii, ale i wokalnie, jak wcześniej wspomniane utwory z Edmanem (Set My Heart On Fire, Wind Me Up), ale Falling For You i Eyes Of Fire, niestety refreny również nie są zbyt porywające i bije od tego straszna sztampa.
Można było czegoś oczekiwać po Wolf At The Gates z udziałem Owensa, ale to rozczarowujący i mało przekonujący heavy/power, w jakim Rippera było już wystarczająco dużo. Solo gitarowe jak i praca perkusisty najwyższej klasy.

Sound pastelowy i klasyczny, z dobrze słyszalnym basem i od tej strony nie mam nic do zarzucenia. Sound do muzyki dobrany dobrze, niekoniecznie do wokalistów.
Bogusław Balcerak nagrał kolejny wymagający album, który, jak to w  życiu, ma swoje wzloty i upadki.
Może nie zostanę największym fanem tej płyty, ale miło jest usłyszeć po tylu latach utalentowanego gitarzystę z pasją, nawet jeśli nie w każdej wersji mi odpowiada, ale należy to docenić. Szczególnie znając realia zdominowanej przez brutalne odmiany metalu polskiej sceny metalowej. Pozostaje tylko dopingować i liczyć na ciąg dalszy i rozwój.
Human Heredity to kolejny album CRYLORD. Nie mniej, nie więcej.


Ocena: 7.1/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki wytwórni Pride & Joy Music.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Bogusław Balcerak's Crylord - przez SteelHammer - 08.10.2019, 20:46:36
RE: Bogusław Balcerak's Crylord - przez SteelHammer - 09.10.2019, 13:51:34
RE: Crylord - przez SteelHammer - 17.01.2022, 19:35:04

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości