21.06.2020, 07:28:59
Chaos Over Cosmos - The Ultimate Multiverse (2020)
tracklista:
1.Cascading Darkness 07:06
2.One Hundred 08:28
3.Worlds Apart 05:49
4.Consumed 08:14
5.We Will Not Fall 08:39
6.Asimov 03:32
rok wydania: 2020
gatunek: progressive extreme power metal
kraj: Polska/Australia
skład zespołu:
Joshua Ratcliff - śpiew
Rafał Bowman - gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe, programowanie
20 czerwca ukazał się nakładem Narcoleptica Productions drugi album CHAOS OVER COSMOS zawierający obok kompozycji znanych z EP "Chaos Over Cosmos" trzy nowe utwory, a zaśpiewał ponownie Joshua Ratcliff z Australii.
To taki suchy, oficjalny wstęp do rozważań nad muzyką, po części wymykającą się klasyfikacjom. No bo jak opisać kulę, albo kolor czerwony czy też ocean? Albo jak opisać kosmos? Ta płyta w opcji nowych utworów jest bezpośrednią kontynuacją podróży przez niezbadane muzyczne obszary, jaką Rafał podjął na "The Unknown Voyage" i jest to podróż pełna jeszcze bardziej ekscytujących przygód. Rafał jest gitarzystą wybornym, o wysublimowanej technice i niezwykłym talencie do budowania progresywnych struktur, fakturowania przestrzeni mocarnym soundem elektrycznych wyładowań, uporządkowanych, a zarazem nieokiełznanych. Harsh, screamo lekki growl i czyste wokale doskonale spisującego się tu Joshua uzupełniają to widowisko w sposób nieoczekiwany i nieprzewidywalny. Wspaniałe są te rozbudowane One Hundred i Worlds Apart, na swój sposób brutalnie melodyjne, a równocześnie pełne metalowej delikatności. Tę delikatność uzyskano dzięki godnemu najwyższego uznania zabiegowi polegającego na stworzeniu planu klawiszowego, jakby otaczającego zewsząd gitary i wokal, przez co ma się wrażenie pełnej trójwymiarowości całości i jesteśmy, naprawdę jesteśmy w kosmosie. Podobny efekt, choć może nie taki wyrazisty, uzyskał Panzer z NOCTURNUS, tworząc swoją niezwykłą wizję progressive death metalu wiele lat temu. Rafał jest gitarzystą wybornym. Podkreślam to po raz kolejny, bo udowadnia on to w każdej sekundzie każdego z tych utworów. Nie jest może Anderssonem klawiszy, ale tło, które tworzą obszary elektroniczne są mega frapujące, przepięknie współgrają z gitarowymi motywami, skomplikowanymi, ale krystalicznie przejrzystymi i czytelnymi. Ta muzyka, choć masywna, jest pełna przestrzeni, jest tradycyjnie progresywna i futurystyczna zarazem. Na budowaniu tej przestrzeni zależało chyba Rafałowi bardzo, skoro tyle jej umieścił w We Will Not Fall, a przy tym skorzystał z pewnych doświadczeń fińskiej szkoły extreme melodic, równocześnie nie kopiując ani KALMAH, ani NORTHER, ani COB. I pewnie odniesienia do melodic black nie byłyby tu wcale dalekie od prawdy. Jednak przestrzeń dominuje i to słychać w wielogłosowej partii w drugiej części i wyśmienitym melodyjnym solo gitarowym. Och, te solówki Rafała są po prostu zachwycające na tej płycie. Wszystkie!
Wybaczam programowaną perkusję. W tym gatunku wybaczam, a to, co tu jest, zostało zrobione dobrze, choć może te triggery blach do końca nie przekonują, bo nic nie zastąpi syku prawdziwego metalowego talerza. Jest to album wybitny, stworzony przez niezwykle utalentowanego i natchnionego muzyka z pomysłem na własne granie.
Granie nie dla każdego, bo to muzyka metalowa wysublimowana. Już tak jednak jest, że jedni zachwycają się operami mydlanymi w TV, a inni szukają Ziemi w ramach Fundacji. Myślę, że CHAOS OVER COSMOS dał wszystkim szansę większą niż Asimov i odnajduje tę Ziemię, zanim spłonęła...
Płyta z piękną, wysmakowaną, progresywną metalową muzyką. Z całego serca polecam.
ocena: 9,5/10
new 21.06.2020
To taki suchy, oficjalny wstęp do rozważań nad muzyką, po części wymykającą się klasyfikacjom. No bo jak opisać kulę, albo kolor czerwony czy też ocean? Albo jak opisać kosmos? Ta płyta w opcji nowych utworów jest bezpośrednią kontynuacją podróży przez niezbadane muzyczne obszary, jaką Rafał podjął na "The Unknown Voyage" i jest to podróż pełna jeszcze bardziej ekscytujących przygód. Rafał jest gitarzystą wybornym, o wysublimowanej technice i niezwykłym talencie do budowania progresywnych struktur, fakturowania przestrzeni mocarnym soundem elektrycznych wyładowań, uporządkowanych, a zarazem nieokiełznanych. Harsh, screamo lekki growl i czyste wokale doskonale spisującego się tu Joshua uzupełniają to widowisko w sposób nieoczekiwany i nieprzewidywalny. Wspaniałe są te rozbudowane One Hundred i Worlds Apart, na swój sposób brutalnie melodyjne, a równocześnie pełne metalowej delikatności. Tę delikatność uzyskano dzięki godnemu najwyższego uznania zabiegowi polegającego na stworzeniu planu klawiszowego, jakby otaczającego zewsząd gitary i wokal, przez co ma się wrażenie pełnej trójwymiarowości całości i jesteśmy, naprawdę jesteśmy w kosmosie. Podobny efekt, choć może nie taki wyrazisty, uzyskał Panzer z NOCTURNUS, tworząc swoją niezwykłą wizję progressive death metalu wiele lat temu. Rafał jest gitarzystą wybornym. Podkreślam to po raz kolejny, bo udowadnia on to w każdej sekundzie każdego z tych utworów. Nie jest może Anderssonem klawiszy, ale tło, które tworzą obszary elektroniczne są mega frapujące, przepięknie współgrają z gitarowymi motywami, skomplikowanymi, ale krystalicznie przejrzystymi i czytelnymi. Ta muzyka, choć masywna, jest pełna przestrzeni, jest tradycyjnie progresywna i futurystyczna zarazem. Na budowaniu tej przestrzeni zależało chyba Rafałowi bardzo, skoro tyle jej umieścił w We Will Not Fall, a przy tym skorzystał z pewnych doświadczeń fińskiej szkoły extreme melodic, równocześnie nie kopiując ani KALMAH, ani NORTHER, ani COB. I pewnie odniesienia do melodic black nie byłyby tu wcale dalekie od prawdy. Jednak przestrzeń dominuje i to słychać w wielogłosowej partii w drugiej części i wyśmienitym melodyjnym solo gitarowym. Och, te solówki Rafała są po prostu zachwycające na tej płycie. Wszystkie!
Wybaczam programowaną perkusję. W tym gatunku wybaczam, a to, co tu jest, zostało zrobione dobrze, choć może te triggery blach do końca nie przekonują, bo nic nie zastąpi syku prawdziwego metalowego talerza. Jest to album wybitny, stworzony przez niezwykle utalentowanego i natchnionego muzyka z pomysłem na własne granie.
Granie nie dla każdego, bo to muzyka metalowa wysublimowana. Już tak jednak jest, że jedni zachwycają się operami mydlanymi w TV, a inni szukają Ziemi w ramach Fundacji. Myślę, że CHAOS OVER COSMOS dał wszystkim szansę większą niż Asimov i odnajduje tę Ziemię, zanim spłonęła...
Płyta z piękną, wysmakowaną, progresywną metalową muzyką. Z całego serca polecam.
ocena: 9,5/10
new 21.06.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"