Demons & Wizards
#3
Demons & Wizards - III (2020)

[Obrazek: R-14914149-1591982404-7583.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Diabolic 08:01     
2. Invincible 04:34     
3. Wolves in Winter 04:18     
4. Final Warning 03:46       
5. Timeless Spirit 09:16     
6. Dark Side of Her Majesty 04:38       
7. Midas Disease 04:36     
8. New Dawn 04:22     
9. Universal Truth 05:05     
10. Split 06:02       
11. Children of Cain 10:07

Rok: 2020
Gatunek: Power Metal
Kraj: Międzynarodowy (USA/Niemcy)

Skład:
Hansi Kursh - śpiew
Jon Schaffer - gitara, bas
Gościnnie:
Jim Moriss - gitara
Jake Dreyer  - gitara
Brent Smedley - perkusja

Po wydaniu przeciętnych, momentami okropnych remasterów w ramach przypomnienia o zespole w 2019 roku i niemal 15 latach studyjnego milczenia, DEMONS & WIZARDS powróciło z nowym materiałem.
Pierwsze dwie płyty zespołu powstały w czasach nizin ICED EARTH i BLIND GUARDIAN i to było słychać, dlatego też raczej bez większego zaskoczenia zespół przepadł.
 
Co zespół może zaoferować po bezradności kompozycyjnej Touched by the Crimson King?
Na pierwszy rzut ucha jest tutaj ewidentnie metal, co już stawia ten album ponad ostatnie wynurzenie pod szyldem BLIND GUARDIAN, nad którym nie warto deliberować.
Może i Diabolic to kompozycja bardzo poprawna, używająca patentów już sprawdzonych na debiucie, ale  tkwi w tym jakiś potencjał i szkoda, że kończy się to równie jałowo, jak się zaczyna. To jest jednak fundament pod pozostałe kolosy i z nich wszystkich on wypada najlepiej.
Album w większości utrzymany raczej w wolnych tempach i niewiele jest momentów, które by przełamywały monotonię, co wydaje się być szczególnie ważne przy płycie z czasem trwania nieco powyżej godziny, a o czym może się wydawać zapomniano, bo tylko w kilku momentach są jakieś nieśmiałe próby przyspieszenia.
Jak już próbują grać coś innego, to jest okropny hołd dla AC/DC w postaci Midas Disease albo próby szeptanych okrzyków bitewnych Wolves In Winter, ale inne być nie mogły przy kompozycji tak miękkiej i słodkiej w refrenie.
Sporo jest tutaj melodii i pomysłów z bardziej heavy metalowego okresu ICED EARTH, co słychać w Dark Side of Her Majesty i New Dawn.
Jak już wspomniałem, poza Diabolical są tutaj też 2 inne kolosy, Timeless Spirit i Children of Cain, które są do siebie bardzo podobne i dobrze, że nie następują po sobie, bo mógłby być problem z ich odróżnieniem. Może Children of Cain jest nieco żywszy w pewnych momentach, ale poza tym to jest to samo granie przy mandolinie.
 
Ta płyta jest tak unitarna, aż momentami boli i poprawna jak filmy familijne - zgodnie ze schematem i bez wychodzenia poza niego, dokładnie obliczone i jakich wiele. Kompozycyjnie w większości poprawne i tylko poprawnie odegrane, tak jak i brzmienie. Muzyków stać na więcej, co słychać było na ostatniej płycie ICED EARTH, gdzie perkusista Brent Smedley zagrał bardzo dobre partie, a gitarzysta Jake Dreyer był jednym z największych plusów. Tutaj nie ma nic.
Hansi Kursh niestety też nie porywa i miewał występy lepsze, co widać zostało zauważone już w studio, w związku z czym w momentach słabości jest cofnięty i zostaje przykryty gitarami i perkusją.
Na pewno jest lepiej niż w 2005 roku, ale do zachwytów daleko.
Fani zespołu może i będą w miarę zadowoleni, ale to jest płyta tak poprawna, że sensacja wynika ze składu niż wartości muzycznej.
I całkiem prawdopodobnie, że jak każda sensacja z kolorowej bulwarówki, chwilę pobędzie na szczycie, po czym zostanie zastąpiona równie szybko jak się pojawiła przez inny temat. Z kolei ten zostanie rzucony w kąt.
Tak jak płyty poprzednie.
 
Ocena: 6.7/10
 
SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Demons & Wizards - przez SteelHammer - 12.12.2019, 13:30:40
RE: Demons & Wizards - przez SteelHammer - 24.12.2019, 00:41:58
RE: Demons & Wizards - przez SteelHammer - 23.02.2020, 19:23:49

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości