Assignment
#3
Assignment - Inside of the Machine (2013)

[Obrazek: R-5048917-1383106469-3619.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Upload the System 06:04     
2. The Intrusion 04:08     
3. I Am the Machine 05:00     
4. Resistance 04:50     
5. Love Between Heaven and Hell 04:15     
6. The Betrayal 03:32     
7. Messiahs Fall 04:16     
8. Ending Love 05:04     
9. Another Sacrifice 04:49     
10. Electric City (Home of the Machine) 04:43     
11. Walk Alone 04:42     
12. Eternal Silence 05:36     
13. Bug in the System 03:42     
14. End of the Machine 06:06     
15. Nowhere Fast 04:57

Rok: 2013
Gatunek: Progressive Metal
Kraj: Niemcy

Skład:
Goran Panić - gitara
Heiko Maag - bas
Sven Pollkötte - perkusja
Gert Sprick - instrumenty klawiszowe

Gościnnie:
Michael Bormann - śpiew
Robin Beck - śpiew (4, 5, 7, 8, 11, 12, 15)
Mats Levén - śpiew (4, 7, 10, 12, 14)
Carsten Kaiser - śpiew (3, 6, 7, 10, 14)

Przez 5 lat trochę się pozmieniało w Assignment. Do zespołu powrócił perkusista z debiutu, Sven Pollkötter, a Hendrik Thiesbrummel odszedł do Stormwarrior, aby nagrać z nimi swoją najgorszą płytę. Niedługo po nagraniu Disunion Denied odszedł wokalista Markus Brand i to był chyba największy cios dla zespołu, bo nie miał nikogo na jego miejsce.
W 2013 roku udało się zespołowi nawiązać współpracę z kultową wytwórnią Mausoleum Records, a brak wokalisty rozwiązali biorąc 4 gości, z czego trzej to absolutna czołówka i najwyższa półka.

Głównym wokalistą jest wyborny Michael Bormann, który nawet przeciętną płytę swoim głosem w większości przypadków potrafi zamienić w co najmniej dobrą.
Do pomocy przyszły inne gwiazdy, Mats Leven, który może rzadko się udziela, ale poza wyjątkami potwierdzającymi regułę, jego obecność oznacza płytę co najmniej dobrą, bo rzadko bierze udział w rzeczach słabych.
Jest i wyśmienita wokalistka i gwiazda Robin Beck - kto nie słyszał jej występu w Phenomena, a w szczególności Saracen w 2011 roku, ten powinien to nadrobić jak najszybciej. Klasa, i jeszcze raz klasa.
Może w tym towarzystwie nie robi wrażenia Carsten Kaiser, który zadebiutował dopiero w 2019 roku w Darkride, ale jest niezły, chociaż przy takich gwiazdach "niezły" ginie i wygląda jak rzemieślnik.
Muzyka przeszła zmiany i tym razem jest progressive metal mocno zakorzeniony w amerykańskiej tradycji takich zespołów jak Symphony X i poza ustawieniem bębnów Niemiec aż tak bardzo nie słychać, ale są i pierwiastki rocka, głównie za sprawą Bormanna.
Kompozycje uległy skróceniu, melodie są jaśniej zaznaczone i to jest bardzo na plus, bo nie ma już metalowego grochu z kapustą jak to było poprzednio i płyta nie męczy długością, a czasami są nawet ciekawe popisy gitarowe, jak solo w Electric City. Szczerze powiedziawszy muzyka aż tak bardzo się nie wyróżnia jeśli chodzi o technikę czy melodię, bo nie ma tu jakiegoś killera z prawdziwego zdarzenia, po prostu kompozycje stworzone według pewnego schematu, czy to End of the Machine, Messiah's Fall albo Love Berween Heaven and Hell. To jest dobra muzyka tła, ale ostatecznie bez wyrazu, jeśli chodzi o tło muzyczne i tutaj na nowy poziom ten album wprowadzają wokaliści.
Bormann daje wspaniały występ, jak zwykle zresztą i to on to wszystko prowadzi i oczywiście nie schodzi poniżej swojego poziomu. Nagrać 4 płyty w tym samym roku i na żadnej nie zaliczyć potknięcia - po prostu Mistrz.
Oczywiście Leven i Beck też są w formie i dają wspaniały występ jak zwykle, ale główną gwiazdą jest tu Bormann i pozostałych wokalistów można uznać trochę za epizod.

Brzmienie wywołuje mieszane uczucia - dobre bębny, ustawione po niemiecku, wysunięty, mocny bas, ale gitara jakby rozmyta momentami w tym wszystkim. Niby główna koncentracja jest na Bormannie, ale i on w niektórych kawałkach jest jakby za instrumentami, co słychać w Eternal Silence. Technicznie jest progres, ale to nadal niewiele ponad rzemiosło, ale z płyty na płytę grają coraz lepiej.
Szczerze powiedziawszy, gdyby nie gwiazdy, to by była raczej płyta z kręgów przeciętności i metalowy groch z kapustą. 15 kompozycji to raczej nic innego jak próba wyłożenia wszystkiego z nadzieją, że coś się jednak spodoba, a wyszedł album za długi i dość monotonny. Goście jednak wkładają w to tyle serca, że trudno tego nie docenić.
Co by nie mówić, amerykański progressive z Bormannem to ciekawa wizja, ja jednak pozostanę przy jego europejskich dokonaniach.
Zespół tą płytą zaistniał na scenie, został zauważony i nawiązał współpracę z Massacre Records na kolejną płytę.
Tym razem jednak obeszło się bez gości, bo dołączyła inna gwiazda jako stały członek zespołu...

Ocena: 7.3/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Assignment - przez SteelHammer - 18.01.2020, 15:06:24
RE: Assignment - przez SteelHammer - 18.01.2020, 15:52:53
RE: Assignment - przez SteelHammer - 22.01.2020, 15:44:37
RE: Assignment - przez SteelHammer - 02.02.2020, 18:50:54
RE: Assignment - przez SteelHammer - 23.08.2020, 16:17:54

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości