Operus
#2
Operus - Score of Nightmares (2020)

[Obrazek: 843500.jpg?5214]

Tracklista:
1. Overture of Madness 01:24  
2. Phantasia 05:32         
3. Lost 05:03        
4. Dance with Fire 05:38       
5. Echoes 01:40         
6. Where Falcons Fly 04:37        
7. Nightmares 05:31         
8. Book of Shadows 03:51         
9. The Mirror   02:29       
10. Ruin 05:35         
11. La Llorona  07:32

Rok wydania: 2020
Gatunek: Symphonic Metal
Kraj: Kanada

Skład:
David Michael Moote - śpiew
Oscar Rangel - gitara
Dean Arnold - gitara
Wojtek Sokolowski - bas
JJ Tartaglia - perkusja
Robin Howe - skrzypce

OPERUS powraca po trzech latach, nastąpiła zmiana gitarzysty i na miejsce Roba Holdena wszedł raczej nieznany Dean Arnold. Zmieniły się też barwy i z Dark Star Records przeszli do uznanej wytwórni z Niemiec Pride & Joy Music.

Zmiany słychać już w Phantasia, w którym słychać bardzo silne próby grania teatralnego EVIL MASQUERADE, ale gitar jest więcej niż poprzednio i nie ma takiego chaosu i natłoku elementów symfonicznych jak to miało miejsce na debiucie. Jest i RHAPSODY (i zwykłe, i OF FIRE, w obu wersjach) i DRAGONLAND w Lost. Dobrze jest to wszystko zagrane i nie jest to w formie tak męczące, jak to miało miejsce poprzednio.
Ciekawe jest Dance with Fire, mimo że taką symfonikę słyszało się już nawet w ALESTORM, ale już w tej kompozycji wychodzi schematyczność kompozycji i trudno nie odnieść wrażenia, że wszystkie kompozycje są oparte na jednym pomyśle. Mało która kompozycja przerywa tę monotonie struktury kompozycji i poza Nightmares i Book of Shadows, w którym królują blasty i są jakieś pogłosy WINTERHORDE, to schemat wolnej i wyciszonej środkowej części z niedługo po tym następującym soczystym solem jest srodze nadużywany.
Fakt, gitarzyści mają kilka solidnych, choć bardzo oszczędnych sol i odnoszę wrażenie, że może grają trochę zbyt oszczędnie, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę, że orkiestracje nie są już pierwszoplanowe, a są raczej ozdobnikiem i typowym elementem wzbogacenia refrenu. To słychać w całkiem udanym, choć przewidywalnym  La Llorona z silnymi inspiracjami DRAGONLAND.
Nie jest to w żadnym stopniu granie odkrywcze, bardziej epickie rzeczy lepiej i autentyczniej gra DESERT, a raczej skromne aranżacje symfoniczne nie pozwalają ich stawiać obok magnatów jak MAGISTARIUM, ORDEN OGAN czy DRAGONLAND, którym bardzo mocno się posiłkują. Odmówić jednak nie można tego, że grają dobrze, technicznie jest to bez zarzutu, a refreny mimo swojej powszedniości wypadają całkiem nieźle.
Moote prezentuje się ciekawiej niż na płycie poprzedniej i jest chyba większy nacisk na skrzypce tym razem, co również jest na plus.

Brzmienie solidne, uporządkowane, czyste i raczej szwedzkie w wydźwięku, co nie dziwi, skoro inspiracją było DRAGONLAND.
Jest poprawa względem albumu poprzedniego bez dwóch zdań. Nie ma przypadkowego upychania orkiestracji i nieprzemyślanych aranżacji, tym razem wszystko jest pod kontrolą i nie ma męczącego chaosu kompozycyjnego, którego można było uświadczyć na debiucie.
Tym razem jest proste, choć przewidywalne symfoniczne granie bez blasku.
Mimo że ten zespół raczej nie celował w czołówkę i szczyt podium, to poprzeczka w gatunku metalu symfonicznego została zawieszona w tym roku bardzo wysoko i do DAMNATION ANGELS raczej nic się nie zbliży.
Przy takich wielkich wydarzeniach, takie płyty jak ta wypadają blado.


Ocena: 7.3/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Operus - przez SteelHammer - 11.06.2020, 15:48:14
RE: Operus - przez SteelHammer - 18.06.2020, 21:58:23

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości