Greyhawk
#2
Greyhawk - Thunderheart (2024)

[Obrazek: 1206373.jpg?0554]

tracklista:
1.Spellstone 04:07
2.Ombria (City of the Night) 05:14
3.Thunderheart 04:19
4.Rock & Roll City 04:26
5.Steadfast 06:34
6.Sacrifice of Steel 04:44
7.The Last Mile 05:53
8.Back in the Fight 03:52
9.he Golden Candle 05:29

rok wydania: 2024
gatunek: heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Rev Taylor - śpiew
Jesse Berlin - gitara
Rob Steinway - gitara
Darin Wall - gitara basowa
Nate Butler - perkusja

Kiedy w roku 2022 GREAYHAWK wydal interesujący mini album "Call of the Hawk" wydawało się, że niebawem pojawi się full LP z tym nagraniami. Tymczasem grupa wybrała inną drogę i 2 kwietnia 2024 zaprezentuje nakładem wytwórni Figter Records album "Thunderheart' z kompozycjami premierowymi, wcześniej nigdzie nie umieszczonymi.
W składzie jest nowy gitarzysta Rob Steinway, którego w tym roku można już było usłyszeć na debiutanckim CD amerykańsko-kanadyjskiego power metalowego GLYPH.

GREAYHAWK trwa przy tradycyjnym heavy metalu w manierze NWOTHM, rycerskim, bojowym, osadzonym w stylistyce amerykańskiej i opartym przede wszystkim na kunsztownej grze gitarzystów i melodiach heroicznych, o umiarkowanym stopniu oryginalności. Wokalna maniera Taylora pozostała bez zmian, może nawet jeszcze bardziej została uwypuklona i to nie był najlepszy ruch. To by był bardzo dobry głos w epic doom, tu w classic heavy to jest wszystko nieco przerysowane, niemniej Spellstone, dostojniejszy Thunderheart i dumnie galopujący Sacrifice of Steel (wyborne chórki epickie) są na pewno kompozycjami udanymi. Mimo starań, zagrany wolniej The Last Mile już niekoniecznie i to taka niespecjalnie udana próba dyskontowania maniery epickiej SABATON. Wolniejszy Ombria (City of the Night) to przede wszystkim interesujący, ażurowy, gitarowy plan drugi, z refrenem jest tu znacznie gorzej. Lżejszy Rock & Roll City nawiązuje do takiego nasyconego arena rock/metalem grania amerykańskiego z lat 80tych, co bardzo wyraźnie słychać w refrenie.
Centralnie umieszczony Steadfast jest na pewno najbardziej epicki i najstaranniej zaaranżowany i przemyślany, znakomity w monumentalnej części instrumentalnej, gdzie znalazło się miejsce nawet na solo perkusyjne, co w dzisiejszych czasach jest rzadkością. Tu Taylor dewastuje i to jest jego muzyka. Szkoda, że nie starczyło pomysłu na więcej takiego grania na tym albumie.
Back in the Fight jako rycerski metal bardzo ograny i tu, poza wybornym ostrym solem gitarowym, nic uwagi nie przykuwa. W The Golden Candle w otoczeniu gitar akustycznych wciela się w rolę barda i jest bardzo arturiańsko... Tak, ten wokalista potrafi śpiewać, tam gdzie wymaga to aktorskiego wkładu. Mocniejsza, druga część potężna  i podniosła, jest to jeszcze jeden moment podnoszący wartość ogólną tej płyty.

Co prawda mix i mastering wykonał szwedzki Mistrz Henrik Udd, ale to raczej sound amerykański, typowy dla lat 80tych z głośną perkusją i dosyć ostrymi gitarami, o większej klarowności i selektywności poszczególnych instrumentów.
Ten zespół ma ogromny dryg do grania typowo epickiego i na tym się powinien koncentrować. To robią świetnie. Bardziej typowy tradycyjny heavy metal już mniej.


ocena: 7,8/10

new 1.04.2024

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Fighter Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Greyhawk - przez Memorius - 17.06.2020, 21:18:43
RE: Greyhawk - przez Memorius - 01.04.2024, 21:50:56

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości