Binary Creed
#1
Binary Creed - Restitution (2014)

[Obrazek: R-9576435-1483033567-2899.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Dominion 04:43     
2. How Many Tears 04:05     
3. Anonymity 03:36     
4. Leave the World Behind 04:50     
5. Freedom 04:17     
6. Turn to the Cross 03:54     
7. Leave the Lie 03:55     
8. Interlude 01:33     
9. My Choice 03:58     
10. Welcome Joy 02:20    

Rok wydania: 2014
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Szwecja

Skład:
Andreas Stoltz - śpiew
Stefan Rådlund - gitara
Janne Viklund - bas
Petri Säisä - perkusja
Peo Olofsson - instrumenty klawiszowe

BINARY CREED powstało w 2013 roku i składa się w większości z muzyków kompletnie nieznanych, poza Andreasem Stoltz, który nagrał 2 albumy w latach 90-tych w HOLLOW. Była to muzyka dobrze zagrana, ale trudna. Po prostu nie wyszła w odpowiednim czasie, tylko została kompletnie zmiażdżona przez HAMMERFALL.
Dlatego też powrót Andreasa z cienia po grubo ponad 15 latach z nowym projektem jest zaskakujący. Tak jak kontrakt z dużą, uznaną wytwórnią Nightmare Records.
Progressive metal, przynajmniej w teorii i na forach ma bardzo dużo wzięcie, szczególnie w USA, więc może to jednak nie powinno tak dziwić?

Tak w innym zespole tego frontmana, mamy do czynienia z muzyką lekko progresywną i wymagającą, jednak tym razem za inspirację posłużyło TEARS OF ANGER i RIDE THE SKY. To słychać w Dominion, a szczególnie w How Many Tears, gdzie jest ten lekko wypaczony MASTERPLAN w wykonaniu braci Jansson.
Muzyka z odcieniem przebojowości, a jednocześnie wysublimowana i jest to na pewno bardziej przyswajalne od HOLLOW, ale jak się bierze za podstawę mimo wszystko melodic, to jest różnica. Niestety Anonymity to bardzo przeciętna ballada przy pianinie, później znów TEARS OF ANGER w Leave The World Behind z całkiem niezłym solem. Freedom pod tym względem jest bardzo duszne i Stoltz w poprzednich kompozycjach był raczej z boku, tak tutaj zaczyna prowadzić i wychodzi mi tu bardzo dobrze i ładnie to się rozwija w refrenie, może niezbyt oryginalnym, ale solidnie zagranym i to jest styl przebojowości, z którego TEARS OF ANGER zasłynęło. Zaczyna być szybciej i dynamiczniej w Turn to the Cross i tutaj jest coś z FRAISE i RIDE THE SKY, chociaż niestety nie jest to jakiś wielki przebój, a raczej co najwyżej dobry utwór z bardzo orzeźwiającym solem. Cień TAD MOROSE pada w Leave the Lie, umacniając jeszcze bardziej w przekonaniu, że ta muzyka ewidentnie była inspirowana projektami Janssonów. My Choice to mieszanina TEARS OF ANGER i RIDE THE SKY i jest to dość męczące granie i te refreny lepiej rozgrywano w USA i Szwecji.
Welcome Joy to wyciszenie przy skrzypcach i gitarze akustycznej przy delikatnym śpiewie Stoltza. Sympatyczne, ale nie jest to jakoś wyjątkowo poruszające.

Solidna produkcja inspirowana TEARS OF ANGER, ale to muzyka TOA, więc wybór nie dziwi.
Stoltz powrócił z muzyką wymagającą, jednocześnie dość zachowawczą, a przede wszystkim jednostajną, która w połowie potrafi zmęczyć i wychodzi monotonia. Zarzut, który można niby też skierować w stronę TEARS OF ANGER. Wokalista kontrowersyjny i jego wyższy śpiew co poniektórych może zmęczyć, to ten typ specyfiki jak FRAISE i nie każdemu taki śpiew może pasować. Kto słyszał HOLLOW, ten wie, na co się pisze od strony wokalnej.
Dobra kopia, zagrana równo i bez przebłysków, którą spokojnie można uznać za prawdziwą drugą płytę TEARS OF ANGER.


Ocena: 7.4/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Binary Creed - przez SteelHammer - 14.08.2020, 21:33:09
RE: Binary Creed - przez SteelHammer - 15.11.2020, 16:53:25
RE: Binary Creed - przez SteelHammer - 18.04.2021, 00:09:34
RE: Binary Creed - przez SteelHammer - 10.10.2022, 23:21:46

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości