Sacred Outcry
#2
Sacred Outcry - Towers of Gold (2023)

[Obrazek: 1126400.png?4948]

tracklista:
1.Through Lands Forgotten (At the Crossroads of Fate) 02:14
2.The Flame Rekindled (Lurid Lights and Drunken Revelry) 05:06
3.The Voyage (Towards Immortality) 05:11
4.Into the Storm (Beyond the Lost Horizon) 04:40
5.Symphony of the Night (The Curse of the Blind) 05:33
6.A Midnight Reverie (Whispers in the Wind) 01:41
7.The Sweet Wine of Betrayal (The Perennial Sin) 07:52
8.The City of Stone (The Burden of the Crownless Kings) 05:21
9.Towers of Gold (Tempus Edax Rerum) 14:52
10.Where Crimson Shadows Dwell (And Ouroboros Dreamt) 02:55

rok wydania: 2023
gatunek: epic power metal
kraj: Grecja

skład zespołu:
Daniel Heiman - śpiew
Steve Lado - gitara
George Apalodimas - gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Defkalion Dimos - perkusja


W roku 2021 basista George Apalodimas całkowicie zreformował skład SACRED OUTCRY. Gitarzystą został Steve Lado z MAHAKALA, którego działalność została zawieszona w 2017, perkusistą od 2022 Defkalion Dimos, a wokalistą pozyskanym w 2021 nie kto inny, tylko Daniel Heiman (oczywiście z LOST HORIZON), którego ostatnio można było usłyszeć na najnowszym albumie WARRIOR PATH w roku 2021. Jak widać jego współpraca z muzykami greckimi układa się nad wyraz dobrze. Skład ten nagrał tym razem zupełnie nowe utwory, przedstawione 19 maja przez No Remorse Records z Aten na drugim albumie zespołu.

Na wstępie już wypada powiedzieć, że powstało dzieło niezwykłe. To konceptualnie potraktowana historia fantasy, pełna poetyki, gdzie power metal jest nad wyraz epicki, formalnie na tyle bogaty i pełen niespodzianek aranżacyjnych, że można mówić o melodyjnej (bardzo) progresywności. Piękne plany klawiszowe stanowią tło dla zaciętej i pełnej elegancji power metalowej gry Steve Lado, który jest tu dynamitem, w porównaniu ze spokojną grą w MAHAKALA. On także zrobił mix i mastering, znakomity, a przy tym lekką surowością przypominający z jakiego kraju ten album pochodzi. Ekspozycja wokalisty wzorcowa. I najważniejsze. Daniel Heiman jest po prostu niesamowity. Śpiewa wyżej niż do tego przyzwyczaił, operuje głosem o ogromnym zasięgu, technicznie nienagannym i jest tu po prostu postacią centralną, zresztą także jako narrator opowiedzianej historii. Konstrukcja albumu jest zwarta i przejrzysta, spięta trzema miniaturami (Through Lands Forgotten, A Midnight Reverie i Where Crimson Shadows Dwell), gdzie łagodnie śpiewającemu Heimanowi towarzyszy kunsztowna gra na gitarze akustycznej, także w wykonaniu gości, którymi są grecki gitarzysta Yorgos Karagiannis oraz kanadyjski Jeff Black, znany z grupy GATEKEEPER.
Przede wszystkim jednak album wypełnia wspaniały power metal, heroiczny, ale nie barbarzyński, niesamowicie elegancki i takie są szybkie The Flame Rekindled, czy też pełen tajemniczości i posępności w łagodnej formie The Sweet Wine of Betrayal. Tu w tym utworze jest i majestat, i monumentalność, i prawdziwe emocje, budowane głosem Heimana w niezwykły sposób. Jest coś z tego pierwiastka helleńskiego, który czyni metal z Grecji wielkim. Duma heroiczna emanuje też z dostojnie galopującego, przepięknego The Voyage oraz  The City of Stone. Te melodie są takie chwytliwe, a w żadnym wypadku prostackie, ani trywialne. Maestria i uroczysty klimat to pełen wewnętrznego dramatyzmu i epiki Into the Storm, gdzie linia melodyczna prowadzona jest w manierze progresywnej, no Heiman... po prostu tego trzeba posłuchać. Kunszt, kunszt gitarowy i wyczucie konwencji przez Lado zadziwia. Tak, owszem on w MAHAKALA takich solówek jak tu nie grał. Ekscytująca gra gitarzysty na całym albumie. Zazwyczaj sekcja rytmiczna jakoś schodzi na plan dalszy, gdy taki popis daje wokalista i gitarzysta, ale trzeba i o niej wspomnieć. Lider skromny i gra swoje z wielkim wyczuciem, a perkusja... Defkalion Dimos to jest kolejny Mistrz. Mordercze przejścia na wyśrubowanym poziomie technicznym gra ten perkusista wywodzący się ze sceny death metalowej. Znowu gitara akustyczna rozpoczyna romantyczny i nostalgiczny Symphony of the Night i jeśli traktować to jako pieśń barda czy minstrela, to jest mistrzostwo świata. Nic z ogranych motywów zamkowych w stylu BLIND GUARDIAN tu nie ma. Jest autentyczna, metalowa poezja.
Tytułowy i finałowy Towers of Gold to prawie piętnaście minut. W takim czasie to można porządnie znudzić słuchacza, gdy się nie ma za wiele do powiedzenia. Nie dotyczy to SACRED OUTCRY. Bogactwo aranżacyjne, kapitalna, nośna melodia, zmiany tempa, ozdobniki, sola gitarowe i rzecz jasna zabójczy Heiman w zabójczych refrenach i drapieżnych zwrotkach. I teatr, Metalowy Teatr. Jest zresztą Metalowy Teatr od pierwszej do ostatniej sekundy.

Pierwsza płyta zebrała wspaniałe i pełne entuzjazmu i zachwytu recenzje z całego metalowego świata. Co świat powie teraz?
Ja powiem - genialne dzieło i brawa na stojąco przy otwartej kurtynie. Coś niesamowitego, coś niezapomnianego.


ocena: 10/10

new 20.05.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Sacred Outcry - przez Memorius - 26.09.2020, 18:24:26
RE: Sacred Outcry - przez Memorius - 20.05.2023, 17:26:57

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości