Moonscape
#2
Moonscape - Entity, Chapter II: Echoes from a Cognitive Dystopia (2020)

[Obrazek: R-16266105-1606248821-9780.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. A Prelude to Grief 01:48     
2. Illusion or Reality? 16:54     
3. The Ails to Withstand 08:30     
4. In the Mourning Hours 10:14      

Rok wydania: 2020
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Norwegia

Skład:
Håvard Lunde - śpiew, gitara, bas, instrumenty klawiszowe

Gościnnie:
David Åkesson - śpiew
Coldbound - śpiew
Runar Steen Hansen - śpiew
Drake Chrisdensen - śpiew
Marcela Villarroel - śpiew
i inni

Po trzech latach rozważań, Lunde powraca z kolejnym albumem, tym razem jednak ze znacznie bardziej znanymi gośćmi, jak wyborny David Akesson i bardzo obiecujący tenor/wokalista Drake Chrisdensen.
Druga część Entity, tak jak poprzednia, została wydana nakładem własnym.

Tym razem horyzonty są szersze, zapewne za sprawą gości, którzy są w stanie zaprezentować więcej niż growl i jest tutaj metal progresywny, rozbudowany, trochę power, coś z death jak poprzednio i mimo długich kompozycji przyjemniejszy w odsłuchu i łatwiejszy.
Są nawiązania do RUINS OF ELYSIUM, głównie za sprawą Chrisdensena, ale i wczesnego ROYAL HUNT, co słychać w drugiej połowie Illusion or Reality, szczególnie w klawiszach. Więcej tutaj wydaje się być Skandynawii i charakterystyczna melodyka uderza niemal natychmiast w The Ails of Withstand, w którym w łagodniejszych partiach jest coś z rozmachu i przestrzeni BANE OF WINTERSTORM. Zagrane ze sporą pewnością siebie i dobre połączenie czegoś z power, trochę folk i te są tutaj najbardziej interesujące, jak szarże w In the Mourning Hours, gdzie śpiewa Akesson, który toczy walkę dobra ze złem jak to drzewiej bywało w THE STORYTELLER.
Od strony gitarowej jest bardzo dobrze, sola są ciekawe, czytelne i nie ma jakiejś wielkiej pirotechniki, tylko miłe dla ucha popisy gitarowe, czasami przecinane klawiszami w wykonaniu znanych gości. Plany klawiszowe bardzo dobrze i cała przestrzeń jak i dalsze plany zostały zrealizowane bardzo dobrze. Od strony wokalnej jest znacznie ciekawiej niż na debiucie, ale to nie tylko z powodu zacnej dyspozycji głosowej gości, ale i dzięki ciekawszemu materiałowi, który daje więcej swobody i większe pole do popisu.
Kompozycje jednak mogły być krótsze, wtedy nie musieliby się uciekać do tradycyjnych i oklepanych przerywników akustycznych, może dlatego właśnie In the Mourning Hours wydaje się być najbardziej spójny, bo jest tylko to, co potrzebne, a wyciszenie na końcu.
Może po skróceniu i dodaniu kilku kompozycji by była to lepsza płyta i aranżacje symfoniczne mogłyby być równie bogate, jak w tym utworze, a może nawet i by było ich więcej.

Brzmienie jest bardzo dobre. Ponownie zrealizowane w SDR Audio Production z pomocą Shauna Raymenta, ale jest znacznie czystsze, bardziej selektywne, z wyeksponowanym basem i mocniejszą gitarą. Tylko znowu ten automat perkusyjny... Szkoda, bo jednak prawdziwy perkusista by nadał kompozycjom więcej kolorytu i głębi, szczególnie w mocniejszych partiach.
Może i album oparty o patenty już sprawdzone i działające, ale słucha się tego dobrze i przyjemnie, te 37 minut muzyki nie przytłacza, a to najważniejsze. Zabrakło zdecydowania i pewności co do tego kierunku.
Mam nadzieję, że Havard Lunde pójdzie w stronę bardziej symfonicznego metalu, bo słychać, że ma pomysł i wykonaniu materiału niewiele można zarzucić.
To dobra droga, nad którą warto się zastanowić.

Ocena: 7.7/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Moonscape - przez SteelHammer - 19.12.2020, 19:38:27
RE: Moonscape - przez SteelHammer - 19.12.2020, 19:40:34
RE: Moonscape - przez SteelHammer - 14.01.2023, 16:00:10

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości