Angus
#1
Angus - Track of Doom (1986)

[Obrazek: R-1999958-1409311883-6434.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Centaur 03:42     
2. When Giants Collide 05:35     
3. Track of Doom 04:31     
4. Heavyweight Warrior 04:23     
5. Finally Out 05:49       
6. The Gates 04:11     
7. Dragon Chase 04:18       
8. Lost Control 05:28

Rok wydania: 1986
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Holandia

Skład:
Edgar Lois - śpiew
Bert Foxx - gitara
Gerard Carol - bas
William Lawson - perkusja


ANGUS założony został w 1983 roku przez perkusistę Williama Lawsona, wokalistę Edgara Loisa, gitarzystę Ed Sprey oraz basistę Gerard Carol. Nazwę wymyślił Ed Sprey, który nie tylko muzykę zespołu kojarzył z dumną rogacizną, ale przy okazji również gitarzystą AC/DC, Angusem Youngiem. Sprey jednak odszedł z zespołu z powodów osobistych  w 1985 i po nim pozostała tylko nazwa.
W 1984 roku zaczęły się koncerty i zespół w rodzimej Holandii został przyjęty bardzo ciepło, a split z 1985 roku The Heavy Touch przysporzył im dodatkowej sławy i zainteresowanie wytwórni Megaton Records, która wydała debiut zespołu w 1986 roku.

Mało kto grał tak inspirowaną OMEN i LIEGE LORD muzykę nie tylko w Holandii, ale i Europie. Instrumentalny wstęp The Centaur nie pozostawia co do tego wątpliwości. Potężny, marszowy, który jest wprowadzeniem When Giants Collide z przydługim wprowadzeniem. Sama kompozycja nie jest zła i jest to bardzo podręcznikowy przykład USPM na fundamencie IRON MAIDEN, z gitarowymi wtrąceniami LIEGE LORD i epickim klimatem OMEN. Próba pojednania UK z USA jest w tytułowym, bardziej rockowym Track of Doom, w którym lepiej sprawdza się SHOK PARIS.
Wokalnie Lois daje tutaj radę i niewiele mu można zarzucić, może poza pewną manierycznością, którą stara się maskować wyższymi rejestrami w Heavyweight Warrior, głównie jednak stara się trzymać środka. Brakuje tutaj pazura wokalnego, jaki oferował OMEN, słychać to w The Gates, a szkoda, bo w Lost Control pokazuje, że potrafi zaśpiewać wyżej i zabrzmieć przekonująco.
Od strony technicznej nie jest to album zły, sekcja rytmiczna jest znakomita i Lawson gra tutaj inteligentnie i z głową, podobnie Carol, który gra tutaj bardzo dobrze, momentami ciekawsze rzeczy od gitarzysty. Foxx nie wyróżnia się na tle wielu innych gitarzystów i brak drugiego wiosła jest tutaj odczuwalny, jest biegły w tym, co robi, ale nie są to zagrywki, która by zmuszały do odsłuchu z pozycji kolan i już w When Giants Collide można odnieść wrażenie, że jest momentami w cieniu Carola.
Nie jest to album długi, nieco ponad standardową winylową długość, 37 minut, dwie kompozycje instrumentalne, The Centaur i Dragon Chase, szczególnie w tym drugim wrażenie robi praca sekcji rytmicznej. Prawdziwa moc! Ogólnie jest to album bardzo równy i poza przydługimi wstępami niewiele jest od tej strony do zarzucenia, bardziej o brak tożsamości i trzymania się ram OMEN zbyt twardo.

Zespół produkcję sfinansował sam i jak na rok 1986 jest to poziom bardzo wysoki. Niesamowicie selektywne i czyste z potężną sekcją rytmiczną i kapitalnym, gęstym jak smoła basem, przez który trochę cierpi gitara, która wydaje się momentami być na dalszym planie.
Debiut okazał się sukcesem i wytwórnia Restless/Enigma Records zajęła się wydaniem albumu w USA na początku 1987 roku, kiedy już USPM zaczynało być w odwrocie.
Lokalnie jednak to im nie przeszkodziło i trasa promująca album również była udana, a Track of Doom ma pewną pozycję i kult w Polsce.
ANGUS odniósł dumne zwycięstwo i nie zamierzał przerywać swojej szczęśliwej passy i na kolejny album nie trzeba było czekać długo.
Może i niezbyt odkrywczy, ale historycznie i geograficznie album interesujący.


Ocena: 7.5/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Angus - przez SteelHammer - 19.11.2021, 13:53:57
RE: Angus - przez SteelHammer - 21.11.2021, 15:58:54

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości