Adamantia
#3
Adamantia - Anhelos del alma (2021)

[Obrazek: 975263.jpg?2611]

tracklista:
1.Germen 01:31
2.El cielo en el infierno 05:50
3.Anhelos del alma 06:58
4.Nuestro primer día aquí 05:23
5.Proscrito 06:31
6.El árbol de la muerte 05:22
7.En algún lugar 06:46
8.Ellos 05:50
9.Aunque arda el mundo 06:04
10.Cuántas veces 03:20
11.El esclavo 05:16

rok wydania: 2021
gatunek: progressive melodic symphonic/power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Diego Valdez - śpiew
Fran Soler - gitara, instrumenty klawiszowe
Jose María Pérez - gitara basowa
Pablo Bazán Sulzberger - perkusja

Gdy w roku 2019 odszedł Israel Gadea, to Fran postanowił spróbować przekształcić zespół w female fronted band. Przyjęta została Carmen Martínez, czyli Xina z heavy metalowego OKER i nawet nagrała z ADAMANTIA dwie kompozycje, w tym nową Caminar sobre el viento. Kiedy wydawało się już, że to ona zaśpiewa na zapowiadanej nowej płycie, nieoczekiwanie zastąpił ją słynny Argentyńczyk Diego Valdez. Album z jego udziałem został wydany nakładem własnym w końcu sierpnia 2021 roku.

Tym razem Fran Soler postanowić przedstawić światu muzykę melodyjną, ale dosyć złożoną, o inspiracjach progresywnych, muzykę klimatu, niekiedy wprost powiązaną z gatunkiem power/ gothic, a w formie i brzmieniu także z modern metalem. Coś tu jednak nie zagrało tak do końca jak należy i chyba problem tkwi w samym wokalu. Nie chodzi tu o to, że Valdez śpiewa źle, ale raczej o to, że śpiewa nie w swojej tonacji i nie w swojej manierze. To tak wygląda, jakby te kompozycje zostały przygotowane pod głos żeński. Valdez śpiewa dosyć wysoko, za wysoko dla siebie w sentymentalnych utworach o cechach ballad rockowych En algún lugar i akustycznego Cuántas veces.
Muzycznie niezmiernie interesująco prezentuje się El cielo en el infierno i tu te mocne akcenty gitarowe, powiązane z planem klawiszowym, tworzą frapującą całość, ale właśnie ten wysoko zaśpiewany refren budzi określone wątpliwości. Gdyby to wykonała jednak jakaś pani... Monumentalny i ciepły w klimacie, przebogato zaaranżowany Anhelos del alma świetnie brzmi, gdy Valdez mocno naciska swoim głosem w typowej dla niego opcji heavy/power z pewnym progresywnym rysem, skutecznie wykorzystywanym przez niego także w ASSIGNMENT. Partia gitarowa zdecydowanie progresywna, intensywna i tu Fran Soler daje upust temu, co go na poprzednich albumach, szczególnie na debiucie, hamowało. A Valdez jest sobą w rozległych wokalach Nuestro primer día aquí, ale czy na pewno tak do końca? Można odnieść wrażenie, że te trudne wykonawczo partie zwrotek wykonuje z pewnym wymuszonym wysiłkiem. Jest pewna liczba kontrowersji, jest parę wątpliwości... Ładna muzyka, gustowna, elegancka, ale jakby nie do końca szczera. Coś ze sztuki dla sztuki, poza pięknymi i potoczystymi refrenami. W wielu kompozycjach, także w Proscrito, choć tu klimat Valdez buduje głosem teatralnie i z gracją. El árbol de la muerte nawiązuje prostszą formą i ciepłym nastrojem lekkiej nostalgii do albumu poprzedniego, jednak w melodii to raczej słabiej wypada, niż numery w tym stylu z roku 2019. Valdez jest kapitalny w twardym operowym, aktorskim wykonaniu pełnego rozmachu Ellos i choć brak tu wielkich partii symfonicznych, to plan drugi powoduje, że to świetny przykład wysokiej klasy metalu właśnie symfonicznego. Najpełniej elementy power i symfonicznego metalu są połączone w Aunque arda el mundo, jednak ostatecznie nieco trudno tu wyłowić główną oś muzyczną, bo jakby radosny melodic power metal refrenu nie do końca się godzi ze zdecydowanie bardziej progresywnymi zagrywkami, a przecież jest tu i coś z epickiego grania.
Godzina pewnego rodzaju chaosu, przyjemnego w odbiorze, ale jednak chaosu, czy delikatnie mówiąc nieuporządkowania... Dobrze, że całość kończy znakomity, klimatyczny i zdecydowanie  wykonany song El esclavo i tu Valdez jest absolutnym mistrzem. Progressive melodic power metal najwyższych lotów.
Produkcja jest w wyborna, zresztą jaka może być, gdy sam to wykonał Fran Soler? Sound klarowny i nowoczesny, z mocnym wpływem masteringu stosowanego w modern metalu, co najlepiej słychać w brzmieniu gitary.

Najbardziej ambitna artystycznie płyta ADAMANTIA, jednak muzyczne wysmakowanie nie zawsze idzie w parze z ogólną metalową atrakcyjnością.


ocena: 8,3/10

new 27.02.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Adamantia - przez Memorius - 10.07.2022, 14:20:45
RE: Adamantia - przez Memorius - 19.02.2023, 17:27:32
RE: Adamantia - przez Memorius - 27.02.2023, 21:20:46

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości